Księża idą na studia. Nauczą się, jak wydawać pieniądze
Na Uniwersytecie Ekonomicznym we Wrocławiu w lutym ruszy kierunek, na którym księża nauczą się, jak zarządzać parafią. Zainteresowanie jest bardzo duże.
04.11.2009 | aktual.: 05.11.2009 10:40
- To może być bardzo ciekawa sprawa, ale nie skorzystam, bo po prostu nie mam na to czasu - mówi ks. Krzysztof Ziobrowski, proboszcz parafii w Zwróconej koło Ząbkowic Śląskich.
Chętnie opowiada nam jednak, jak radzi sobie z gospodarowaniem pieniędzmi. Pod jego opieką są trzy kościoły i w sumie blisko 1,5 tysiąca wiernych. Ksiądz Ziobrowski jest proboszczem od 10 lat i już nieraz przekonał się, że znajomość podstaw księgowości może być bardzo przydatna. Zwłaszcza teraz, kiedy trzeba starać się o środki unijne.
- Parafia dostała dotację na remont dachu w kościele. "Papierologii" jest tyle, że głowa pęka - przyznaje ks. Ziobrowski. Wiadomo - ksiądz musi zajmować się wszystkim. Wstaje rano i już zaczyna myśleć, jak zadbać o kościół i plebanię. Na głowie ma remonty i prace konserwatorskie. Z każdym drobiazgiem trzeba latać do konserwatora zabytków. I pomyśleć o zatrudnieniu specjalistów.
Na naprawy w kościołach składają się wierni. Przekazywana jest na to część tacy. Ta dzielona jest też m.in. na kurię i utrzymanie seminarium.
- Ludzie czasem myślą, że ksiądz sobie kupił z tacy samochód. A takie rzeczy każdy kupuje za swoje pieniądze, które zarobi, np. ucząc w szkole religii - wyjaśnia Ziobrowski. Jedno jest pewne - bez samochodu, zwłaszcza w wiejskich parafiach, trudno byłoby sobie poradzić. Trzeba dotrzeć do oddalonych o kilka kilometrów kościołów. A jak auto się zepsuje - pieniądze wykłada się zwykle ze swojej kieszeni. Pieniądze z tacy idą m.in. na ogrzewanie kościoła i plebanii. A ceny opału przyprawiają o ból głowy. - Na szczęście w tym roku to już mam z głowy - cieszy się ks. Ziobrowski.
Oprócz pensji ksiądz dostaje stypendium mszalne, ale tylko za jedną mszę dziennie. Są też pieniądze z opłatków. Niektóre parafie dochód z ich sprzedaży przeznaczają np. na stroje dla ministrantów. U jednego ministranta koszt stroju przekracza 100 zł. Pieniądze z kolędy są dzielone na kurię, seminarium i utrzymanie kościoła. Tylko część to wynagrodzenie księdza. - Wszystko jest dokładnie rozliczane.
Niemal każdego dnia trzeba swoje odsiedzieć nad papierami - przyznaje ks. Ziobrowski. Ksiądz Marek Korgul z kurii świdnickiej wyjaśnia, że księża tego, jak prowadzić parafię, uczą się już w seminariach. Potem mogą liczyć na pomoc kurii oraz parafian. - Księża wiedzą, który parafianin na czym się zna i zasięgają jego opinii - mówi ks. Marek Korgul.