Książka prezesa PiS

Sensacyjne fragmenty...

Obraz

/ 14Sensacyjne fragmenty książki Kaczyńskiego

Obraz
© PAP / Andrzej Grygiel

Jarosław Kaczyński w najnowszej publikacji bez pardonu obsmarowuje swoich politycznych wrogów, nie szczędzi pochwał pod adresem współpracowników.

"Zyta Gilowska jest osobą bardzo ekstrawertyczną. Lubi się nagadać, czasem nawrzucać, choć z humorem, ale jest lojalna. Gdy próbowałem się gdzieś z nią umówić, mówiła: '- Ty mnie zapraszasz, a kiedy ja do fryzjera pójdę. W co ja się ubiorę?'" - czytamy.

Prezes PiS stwierdza, że jeszcze kiedy należała do Platformy mieli dobre stosunki, a Gilowska mówiła mu od czasu do czasu, co się dzieje w jej partii, "jak ją tam podkopują". "Zyta ma wybitne zdolności w mówieniu do dużego audytorium. Potrafi okręcić sobie publiczność wokół palca. To jest jedyna kobieta spośród tych, które znam, mająca kwalifikacje przywódcze" - podsumowuje Kaczyński.

(js)

/ 14Zamienił się w Mr Hyde'a

Obraz
© PAP / Radek Pietruszka

Prezes PiS stwierdza, że Donald Tusk "nigdy nie robił jakiegoś szczególnie dobrego wrażenia", a zna go słabo. "Leszek, który znał Tuska znacznie lepiej i dłużej ode mnie, mówił o nim i jego środowisku, że można z nimi pogadać, ale umówić się z nimi trudno, bo bardzo często zmieniają zdanie" - pisze. Tusk uraczył go ponoć na początku lat 90. tezą, że "dziewczyny są najważniejsze, a polityka to jednak nie sprawa najważniejsza", a w latach 1997-2001, kiedy mieli incydentalne kontakty, na pytanie "co robisz?", odpowiadał: - Nic nie robię, przecież jestem wicemarszałkiem senatu.

Kaczyński wspomina też rozmowy o listach senackich w wyborach 2005 r., które odbyły się w Bristolu: "Tusk zastrzegł, że może iść, ale pod warunkiem, że ja płacę. Najwidoczniej wiedział, jakie tam są ceny. Ja nie wiedziałem". Prezes PiS pisze, że Tusk w cztery oczy zachowuje się zupełnie inaczej, czyli "normalnie", niż wtedy, gdy jest większe grono, szczególnie jego współpracownicy. "W tym drugim wypadku demonstrował agresję" - stwierdza.

Zdaniem Kaczyńskiego po wyborach w 2005 r. w Tusku dr Jekyll zamienił się w Mr Hyde'a. Ponoć często zdarzało mu się wpadać we wściekłość, dostawał ataków agresji, także wobec kobiet i "rzucał mięsem": "Musiałem nawet niekiedy na to ostro reagować". Prezes PiS sugeruje, że Tusk często sięga po "znane środki rozluźniające"

Zdaniem Kaczyńskiego wizja Polski Tuska jest swoistym "modelem konsumpcji, który polega na zaspokojeniu bardzo podstawowych potrzeb materialnych i ma zapewniać minimum prestiżu.

"Donald Tusk jest człowiekiem, który uważa, że w Polsce za dużo zdziałać się nie da. Nie można wchodzić w jakiekolwiek konflikty z silniejszymi, z wszystkimi trzeba się ułożyć. Najważniejsze są Niemcy. Ale Niemcy wymagają, żeby się ułożyć z Rosją, wobec tego trzeba to zrobić za każdą cenę. Mamy do czynienie z polityką, która przyjmuje najgłupsze sformułowanie od czasu, gdy mówiono, że Polska nierządem stoi" - podsumowuje filozofię władzy wg. Donalda Tuska.

/ 14"Miałem bardzo często wrażenie, iż rozmawiam z 16- czy 18-letnim chłopcem"

Obraz
© PAP / Tomasz Gzell

"Dziwny człowiek - zdolny, nawet bardzo, sprawny prawnik, jednocześnie jest w nim jakaś niebywała jak na jego wiek niedojrzałość. Miałem bardzo często wrażenie, iż rozmawiam z 16- czy 18-letnim chłopcem. Strasznie labilny, nie był w stanie dotrzymać słowa nawet przez parę godzin, bez przerwy coś mu się zmieniało. Jakieś polityczne ADHD" - tak Kaczyński pisze o Romanie Giertychu.

"Polityk z niego był słaby; to samobójstwo polityczne, które popełnił po sprawie Leppera pokazuje, jakie miał kwalifikacje" - konkluduje. Romanowi Giertychowi bardzo nie spodobał się sposób, w jaki został przedstawiony w książce, pozwał prezesa PiS o naruszenie dóbr osobistych.

/ 14Fałszywy hrabia

Obraz
© PAP / Roman Jocher

O obecnym prezydencie Kaczyński pisze, że w czasach "Solidarności" nie był nikim ważnym. "Spotkaliśmy się potem ok. 1995 r., gdy szukaliśmy jakichś dróg wyjścia w związku z wyborami prezydenckimi. Było kilka takich spotkań, nawet wtedy byłem u niego w domu. Ładnie urządzone mieszkanie, piękne portrety. Nie wiedziałem wtedy, że on jest fałszywym hrabią. Wygląd domu weryfikował tezę, że on jest właśnie takiego pochodzenia. Rozmawiało się z nim trudno, bo on generalnie nie przyjmował żadnych argumentów, które płynęły z myślenia antysystemowego” - pisze Kaczyński.

Jeszcze gorszą ocenę wystawia Komorowskiemu współcześnie: "W trakcie marszałkowania Bronisław Komorowski był wyjątkowo złośliwy. Wyraźnie grał przed swoja partią twardziela, który PiS będzie niszczył. Jako marszałek był zdecydowanie gorszy od Grzegorza Schetyny. Jakim jest prezydentem, każdy widzi".

/ 14"Zwykle widywałem go z kieliszkiem"

Obraz
© PAP / Paweł Supernak

"Przy ' okrągłym stole' było już bardzo jasne, że jest rzeczywiście ważną figurą po tamtej stronie. Zauważyłem, że dobrze mówi, że Jerzy Urban podrywa się, gdy Kwaśniewski się do niego odzywa" - to charakterystyka byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego.

Jak pisze Kaczyński, Kwaśniewski był człowiekiem na ogół uśmiechniętym, na swój sposób sympatycznym. "Zwykle widywałem go z kieliszkiem (przeważnie koniak), na ogół w damskim towarzystwie - Izabeli Sierakowskiej, Danuty Waniek, Anny Bańkowskiej. Bywało, że potem wchodził na mównicę i był w dobrym nastroju, żartował, pokpiwał" - pisze.

Szef PiS obserwował Kwaśniewskiego jako prezydenta. "Uderzyło mnie to, że już kilka miesięcy po wyborach Kwaśniewski znów miał twarz jak donica. Po szczupłej sylwetce nie zostało ani śladu" - ocenia.

"O ile wobec Leszka Kwaśniewski był bardzo uprzejmy i przyjacielski, o tyle wobec mnie był z lekka złośliwy. To, co zrobił po zakończeniu drugiej kadencji, czyli pobyt w super drogim uzdrowisku w Szwajcarii przez wiele tygodni, pokazuje, że Józef Oleksy mógł mieć rację podczas zakrapianej rozmowy u Aleksandra Gudzowatego, że Kwaśniewski skądś ma dużo pieniędzy. Skąd? Nie wiem" - pisze.

/ 14"Jego wyjazd do Anglii jest co najmniej tajemniczy..."

Obraz
© PAP / Grzegorz Jakubowski

"Sikorski wyraźnie się wtedy do mnie przymilał, załatwił mi pobyt w tzw. pałacyku szwajcarskim w Halinowie i tam mnie odwiedził z Anne Applebaum. Niespecjalnie chętnie ich przyjąłem, bo chciałem przede wszystkim odpocząć po bardzo ostrym okresie aktywności. Nie miałem ochoty na dłuższą rozmowę" - pisze Kaczyński o relacjach z Radosławem Sikorskim na początku lat 90.

Wspomina też, że "raz czy dwa" dostał zaproszenie na Sylwestra w jego dworku w Chobielinie: "Dopiero później dowiedziałem się od kogoś, że on podobno później każe za te pobyty płacić. Nie wiem, czy to prawda, ale plotka była szeroko rozpowszechniona". Sikorski zdaniem Kaczyńskiego jest człowiekiem, który "nie potrafi ukryć, że jego program polityczny sprowadza się do 'ja'". "Ma taki poziom egotyzmu, który aż nadto rzuca się w oczy. Jego atutem zawsze była żona" - pisze. Zdradza, że rząd organizowany w 2005 r. był gabinetem "ozdobnym", a szefostwo MON dla Sikorskiego to nie był jego pomysł.

"Dla mnie jego wyjazd do Anglii prosto z liceum (w 1981 r.) jest co najmniej tajemniczy. Podobnie jak jego dalsze losy, także w Afganistanie. Nie wiem, czy on jest taki, jaki jest z powodu usposobienia, czy z jakiejś innej przyczyny".

/ 14Cała prawda o delfinie

Obraz
© PAP / Paweł Supernak

"Ambitny, zdolny i inteligentny chłopak z Krynicy. Dobrze wychowany" - pisze prezes PiS o Zbigniewie Ziobrze. Odnosi się też do częstych doniesień prasowych mówiących o tym, że Ziobro został namaszczony na jego następcę i jest delfinem.

"No cóż, ja nie jestem królem i to do tego francuskim. Nie wiem, kto mnie zastąpi kiedyś jako prezesa PiS i nie wybieram się dziś na emeryturę. Ziobro jest wciąż zawieszony między dwoma rozwiązaniami - grać na siebie, co mu niektórzy suflują i zostać w końcu, bo taki to by miało efekt, zwykłym, acz piastującym wysokie stanowiska politykiem, poprawnym (no może z pewnym odchyleniem), albo też grać na sprawę i wtedy będzie trudniej, ale nawet jeśli spojrzeć na to z perspektywy indywidualnej, nie o stanowiska, a o miejsce w historii będzie wtedy chodziło. Mam nadzieję, że wybierze tę drugą opcję i przyniesie to najwyższe zaszczyty" - stwierdza Kaczyński.

/ 14"Narzeczona" premiera

Obraz
© PAP / Tomasz Gzell

Jarosław Kaczyński z dużą życzliwością pisze o Jolancie Szczypińskiej, którą poznał podczas kampanii wyborczej w 1991 r. w Słupsku. Zdradza, że jako działaczkę "Solidarności", posłankę PiS zatrzymywano i bito, a po 1989 r. przez kilka lat była bezrobotna. Poza tym ma za sobą nieudane małżeństwo oraz ciężką, spóźnioną operację związaną z rakiem. "Nie ukrywam, że ten życiorys jest powodem mojej sympatii i poczucia zobowiązania wobec niej" - podsumowuje prezes PiS.

Odnosi się także do ich słynnego romansu, o którym rozpisywały się media. "Kiedy zostałem premierem, przyniosła mi róże i się zaczęło. Zaczęło się love story. I ona to złapała. Nie mam o to do niej pretensji. Umocniła swoją pozycję jako 'narzeczona' premiera czy później prezesa. Pokochały ją tabloidy. Chwyciła życie pełną piersią" - pisze Kaczyński.

/ 14"Nie lubi ciężko pracować"

Obraz
© PAP / Jacek Turczyk

Jak pisze prezes PiS, Joanna Kluzik-Rostkowska miała "luzacki styl". To, że została szefową sztabu w kampanii prezydenckiej było, twierdzi Kaczyński, "wrzutką" rozłamowców. Krytykuje, że znikała o 16.00, mówiąc, że u niej dzieci są zawsze najważniejsze.

"Ale z drugiej strony nie była gotowa pracować ciężko, chyba w ogóle tego nie lubi. Później od koleżanek z klubu dowiedziałem się, że miała opinię wśród pań, no, nie najlepszą, jeśli chodzi o prawdomówność i pracowitość" - podsumowuje.

10 / 14"Bez dyscypliny, ze skłonnościami zabawowymi"

Obraz
© PAP / Wiktor Dąbkowski

Szef PiS o Michale Kamińskim nie ma najlepszego zdania. "Zrezygnował z europosłowania, żeby pracować u Leszka, ale to było nieporozumienie. On przy swym kompletnym braku dyscypliny i skłonnościach, nazwijmy to zabawowych, na ministra zupełnie się nie nadawał. (...) Jego przydatność w polityce, jeśli się nie zmieni i nie przestanie żyć, tak jak żyje jest zerowa" - ocenia.

Kaczyński obala twierdzenie Kamińskiego, że to on wymyślił podział na Polskę solidarną i liberalną. "Gdy tak opowiada, albo się chwali bez podstaw, albo tego pomysłu nie przekazał, ponieważ szykując przemówienie na pierwszy występ w Wiośnie Polaków sam na to wpadłem". Obarcza go winą za porażkę w debacie z Donaldem Tuskiem w 2007 r., na którą nie miał ochoty, a w którą został "wmanewrowany". Od tamtej pory chciał się Kamińskiego i Bielana pozbyć z partii.

11 / 14Księżniczka, która chciała być królową

Obraz
© PAP / Ireneusz Sobieszczuk

"Po zasługach w Ratuszu przeszła do Pałacu. I tam się zaczął z nią wielki kłopot. Leszek zapytał współpracowników o to, czego ona właściwie chce. Usłyszał, że Elżbieta chce być tam królową. Ale królową nie mogła zostać, więc została przesunięta do ministerstwa sportu" - pisze. Tam została księżniczką: "Z tym losem z trudem się pogodziła. Było z nią coraz więcej napięć".

"Elżbieta uczestniczyła w spisku, który był z punktu widzenia dalszych wypadków kompletnie bezsensowny. I ten spisek doprowadził w pewnym momencie, najbardziej dla nas niekorzystnym, czyli w czasie wyborów samorządowych, do powołania PJN. Elżbieta Jakubiak odegrała więc nieciekawą rolę".

12 / 14Przebojowy i bezczelny

Obraz
© PAP / Adrian Starus

Ambitny, przebojowy i bezczelny, ma taką cechę, że jest w stanie dać sobie radę z atakiem czterech osób w trakcie audycji telewizyjnej. Jest na tyle asertywny i na tyle na swój sposób autystyczny, że twardo mówi swoje. Tak prezes PiS charakteryzuje Jacka Kurskiego.

Kaczyński odnosi się także do sprawy pamiętnego "dziadka z Wehrmachtu" i stwierdza, że słowa Kurskiego na pewno nie były przez PiS zaplanowane. "Gdyby był taki plan, to oczywiście nie byłaby 'Angora', tylko jakieś poważniejsze miejsce. I byłoby to powiedziane przez kogoś innego, w inny sposób" - utrzymuje. "Kurski twierdzi, że to dzięki temu te wybory zostały wygrane. My mieliśmy z tym poważny kłopot. On miał powód do narzekań, że ciągle dostaje w łeb" - pisze.

13 / 14Nie jest strasznym typem

Obraz
© PAP / Jerzy Undro

O jednym z partyjnych bulterierów - Joachimie Brudzińskim, Kaczyński pisze, że "jego obraz medialny jako strasznego typa, jest kompletnie nieprawdziwy. On ma tylko siłę, żeby w razie czego twardo odpowiadać na ataki. Nie należy do tych, którzy się płoszą w telewizji czy radiu".

"Generalnie jest facetem, z którym lubię przebywać, lubię rozmawiać" - podsumowuje.

14 / 14"Czasem jest nadto ostra"

Obraz
© PAP / Adam Hawałej

Znajomość prezesa PiS z Beatą Kempą jest, jak to określa, "w trakcie rozwoju". "Dopiero teraz ją właściwie bliżej poznaję, bo jest w Komitecie Politycznym. Ale cenię ją, bo jest zdolna, energiczna, odważna, bojowa, czego u nas wielu osobom bardzo brakuje. Czasem jest nadto ostra. Ale ja to wolę od tych, którzy tylko ple, ple, czy tych co zawsze w zgodzie i w konsensusie" - pisze.

(js)

Wybrane dla Ciebie
Reforma służby wojskowej. Rośnie zaniepokojenie rodziców
Reforma służby wojskowej. Rośnie zaniepokojenie rodziców
"Groźby" Trumpa podziałały na Putina. W tle sprawa Tomahawków
"Groźby" Trumpa podziałały na Putina. W tle sprawa Tomahawków
Pożar na pokładzie samolotu. Na nagraniu widać reakcję pasażerów
Pożar na pokładzie samolotu. Na nagraniu widać reakcję pasażerów
Dezercja po rosyjsku. Tysiące żołnierzy uciekają z armii
Dezercja po rosyjsku. Tysiące żołnierzy uciekają z armii
Ciało w wodzie bez ubrań. Tajemnicza śmierć pod Pszczyną
Ciało w wodzie bez ubrań. Tajemnicza śmierć pod Pszczyną
Miał okraść gości hotelu. Warszawska policja szuka tego mężczyzny
Miał okraść gości hotelu. Warszawska policja szuka tego mężczyzny
Wybuch w rosyjskiej fabryce. Nie żyją trzy osoby
Wybuch w rosyjskiej fabryce. Nie żyją trzy osoby
Tak Putin ominie lot nad Polską? Pokazano mapę
Tak Putin ominie lot nad Polską? Pokazano mapę
Fatalna pomyłka Rosjan. Zestrzelili własny myśliwiec
Fatalna pomyłka Rosjan. Zestrzelili własny myśliwiec
Wulgarne wypowiedzi w Białym Domu. Trump i jego rzeczniczka przesadzili?
Wulgarne wypowiedzi w Białym Domu. Trump i jego rzeczniczka przesadzili?
Putin może świętować? Prasa komentuje spotkanie Trumpa z Zełenskim
Putin może świętować? Prasa komentuje spotkanie Trumpa z Zełenskim
164 drony. Masowy atak Rosji na Ukrainę
164 drony. Masowy atak Rosji na Ukrainę