Polska"Książka ks. Isakowicza-Zaleskiego uczciwie przedstawia złożoność sytuacji Kościoła"

"Książka ks. Isakowicza-Zaleskiego uczciwie przedstawia złożoność sytuacji Kościoła"

Książka ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego "uczciwie przedstawia złożoność sytuacji Kościoła i złożoność relacji ludzi Kościoła krakowskiego z SB" - powiedział historyk IPN Antoni Dudek. Jego zdaniem, jest ona potrzebna Kościołowi dla rozliczenia z epoką dyktatury.

"Książka ks. Isakowicza-Zaleskiego uczciwie przedstawia złożoność sytuacji Kościoła"
Źródło zdjęć: © PAP

26.02.2007 | aktual.: 26.02.2007 15:07

To nie jest tak, że wszystko było czarno-białe, zero-jedynkowe - powiedział Antoni Dudek. Kościół w zasadzie oparł się presji, ale wśród ludzi, którzy się nie oparli, byli zarówno ci, którzy dali się złamać i im to bardzo ciążyło, dlatego starali się wykręcić i byli tacy, którzy byli cynicznymi wrogami Kościoła w jego szeregach, tak naprawdę swoje prywatne porachunki załatwiali wewnątrz Kościoła przy pomocy SB - stwierdził.

Odnosząc się do warsztatu ks. Isakowicza-Zaleskiego, Dudek powiedział, że nie zauważył "rażących błędów". Na pewno ksiądz nie jest zawodowym historykiem i to widać, ale to nie znaczy, że historię mogą pisać tylko zawodowi historycy - dodał.

W książce ks. Isakowicz-Zaleski napisał m.in., że ks. Juliusz Paetz został w 1978 r. zarejestrowany jako kontakt informacyjny wywiadu PRL o kryptonimie "Fermo"; wyrejestrowano go w 1983 r. po powrocie z Rzymu do kraju. Część akt zniszczono jako "nieprzydatnych operacyjnie". Wywiad PRL podejrzewał, że ks. Paetz przekazuje informacje z inspiracji Watykanu.

Kontakt informacyjny - to była jedna z kategorii źródeł określanych przez departament I MSW czyli wywiad. Jest to odpowiednik kontaktu operacyjnego; niższa forma takiego agenturalnego związku - powiedział Dudek.

Fundamentalne jest pytanie, na ile te osoby wiedziały z kim się spotykały - zaznaczył. Nie można przyjąć zasady kategorycznej, że na pewno o tym wiedziały, choć moim zdaniem w większości zdecydowanej przypadków albo wiedziały, albo mogły się domyślać z kim mają do czynienia - dodał.

Jeżeli oficer napisał, że ma podejrzenie, że ks. Paetz działa na zlecenie np. sekretariatu stanu, no to uwiarygadnia taką wersję wydarzeń, choć oczywiście nie przesądza - stwierdził Dudek i dodał, że działa to na korzyść ks. Paetza.

Odnosząc się do sprawy niszczenia akt, Dudek ocenił, że "procedura niszczenia akt jest stosowana bardzo często". Różne dokumenty były nie tylko pod koniec PRL-u, ale także okresowo niszczone; tak robiono dość często z dużą ilością podsłuchów - zaznaczył.

Historyk odniósł się też do podanej przez ks. Isakowicza-Zaleskiego informacji, że obecny bp rzeszowski Kazimierz Górny został pozyskany w 1979 r., a kontakty z SB utrzymywał przez cztery lata, gdy budował kościół w Oświęcimiu. Według zamieszczonych w książce informacji ksiądz nie donosił na duchownych. Kontakty traktował jako "zło konieczne", a gdy został biskupem uchylał się od spotkań.

Mogło tak być, że rzeczywiście było to takie pozorowanie współpracy, bo bał się, że jeżeli te spotkania natychmiast przerwie, to kościół zostanie niezbudowany - stwierdził Dudek. I to jest bardzo możliwy scenariusz - dodał.

Ta książka jest potrzebna, potrzebna Kościołowi dla procesu rozliczenia z epoką dyktatury - powiedział Dudek. Myślę, że takie książki powinny powstać także w innych diecezjach - dodał.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)