Książę Karol nie lubi elektrowni wiatrowych
Brytyjski następca tronu książę Karol uważa, że
elektrownie wiatrowe to "straszliwa skaza na krajobrazie" i że ich
rozwój musi być powstrzymany, zanim zniszczą najpiękniejsze widoki
w kraju.
Stanowisko to stoi w sprzeczności z polityką energetyczną Wielkiej Brytanii - donosi dziennik "The Sunday Telegraph".
Gazeta ujawnia, że książę Karol, który zawsze był bardzo uwrażliwiony na kwestię ekologii, powiedział swoim doradcom, że nie chce uczestniczyć w żadnych wydarzeniach, ani spotykać się z przedstawicielami grup promujących budowę nadmorskich elektrowni wiatrowych.
Książę, który stoi na stanowisku, że Wielka Brytania powinna przemyśleć swoją politykę energetyczną, rozważa ujawnienie swojego stanowiska w tej sprawie w chwili, gdyż temat jest obecnie nośny politycznie, a elektrownie rozprzestrzeniają się jak grzyby po deszczu w całym kraju. Podobno następca tronu był zdecydowanym przeciwnikiem elektrowni wiatrowych od lat, ale dotychczas wolał nie włączać się do publicznej debaty na temat ich przyszłości.
Rzecznik księcia nie chciał komentować tych doniesień, ale osoba z otoczenia księcia powiedziała: To dla księcia trudna sytuacja, bo zawsze był zwolennikiem odnawialnych źródeł energii i martwi się efektami globalnego ocieplenia. Uważa jednak elektrownie wiatrowe za straszliwą skazę na krajobrazie. Uważa, że jeśli już muszą być budowane, powinny powstawać na morzu, w dużej odległości od brzegu.
Rząd brytyjski opowiada się zdecydowanie za rozwojem elektrowni wiatrowych, ponieważ zobowiązał się, że 10% energii zużywanej w kraju będzie w 2010 roku pochodzić z odnawialnych źródeł, a 20% - w roku 2020. Obecnie odsetek ten wynosi niecałe 4%.
Energia wiatrowa jest dostępna tu i teraz. To najbardziej sprawdzone źródło zielonej energii i może zaspokoić w coraz większym stopniu potrzeby energetyczne kraju - powiedział minister ds. energii Stephen Timms.