Ksiądz pracuje jako kelner na Oktoberfest
Niemiecki ksiądz Rainer Maria Schiessler,
pomimo niezadowolenia swoich przełożonych, pracuje podczas piwnego
festynu Oktoberfest w Monachium jako kelner, przeznaczając
zarobione pieniądze na charytatywny cel - podał niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung".
25.09.2007 | aktual.: 25.09.2007 12:50
46-letni duchowny obsługuje piwoszy już po raz drugi z rzędu podczas trwającego 16 dni festynu - największej na świecie imprezy tego typu. Jego rewir składa się z ośmiu wielkich stołów w jednym z największych namiotów na monachijskich Błoniach Teresy (Theresienwiese), tradycyjnym miejscu spotkań piwoszy na przełomie września i października. Na koszuli nosi plakietkę z napisem "Rainer". Wszyscy wołają do niego po imieniu, gdyż głupio byłoby przecież mówić: "Proszę księdza, jeszcze jedno piwo" - czytamy w reportażu.
Tydzień temu księdza Schiesslera zaproszono na rozmowę do kurii arcybiskupiej. Duchownemu nie wypada być kelnerem - usłyszał od przełożonych. Jednak monachijski ksiądz nie przejmuje się tymi sugestiami. Czasami mam inne zdanie niż przełożeni - mówi.
W rozmowie z "Sueddeutsche Zeitung" ksiądz Schiessler tłumaczy, że praca kelnera pozwoliła mu lepiej zrozumieć sens pojęcia "służba". Zarobki przeznacza na charytatywny projekt dla sierot z Senegalu.
Nieszablonowy ksiądz pracuje w monachijskiej parafii św. Maksymiliana w dzielnicy Glockenbach. Jak podkreśla, z 5 tys. katolików płacących podatek kościelny w mszach uczestniczy nie więcej niż 4,5% wiernych.
Ta część Monachium jest silnym ośrodkiem ruchu gejowskiego. Homoseksualiści pracują także w firmie, z którą współpracuje jego parafia. Schiessler krytykuje stanowisko Watykanu wobec gejów i mówi o "homofobii". Kościoły są po to, żeby ludzie modlili się w nich - i to wszyscy ludzie - powtarza duchowny. Przypomina, że Jezus Chrystus zajmował się właśnie odtrąconymi i prześladowanymi.
Podczas pracy na Oktoberfest ksiądz nie zaprzestaje działalności duszpasterskiej. W wolnych chwilach nawraca - czytamy w reportażu. Jego kolega z pracy - na co dzień pracownik Lufthansy - mówi, że to właśnie Rainer sprawił, iż ponownie pogodził się z Bogiem.
Władze kościelne sceptycznie przyglądają się działalności księdza Schiesslera, ostrzegając go, że w ten sposób nie zrobi kariery. Na wszelki wypadek niekonwencjonalny ksiądz odnowił licencję na taksówkę, aby mieć możliwość zmiany pracy. Wożąc pasażerów finansował wiele lat temu swoje studia teologiczne. (js)
Jacek Lepiarz