Ksiądz: modlę się, żeby Sarkozy doznał ataku serca
Gest księdza Arthura Herveta z Lille, który na znak protestu przeciwko wydalaniu ludności romskiej z Francji odesłał na ręce szefa MSW swój Order Zasługi, stał się sensacją nad Sekwaną. Zwłaszcza, że gestowi 71-letniego duchownego z kościoła Św. Marcina w Lille towarzyszyły wypowiedziane w emocji słowa: - W tej sytuacji modlę się, z przeproszeniem, aby pan Sarkozy doznał ataku serca.
Nieco później ks. Hervet wyjaśnił: - Nie życzyłem, oczywiście, śmierci prezydentowi, a jedynie chciałem, aby Bóg przemówił do jego serca.
Duchowny powiedział, że nie sądzi, aby ludzie będący u władzy we Francji mieli zamiar pomóc Romom, ponieważ są zainteresowani jedynie ich deportowaniem.
Ks. Hervet w rozmowie z dziennikarzami skarżył się, że francuski rząd wypowiedział Romom "wojnę".
- Pracuję w Lille wśród Romów i znam ciężką, żałosną sytuację, w której znajdują się oni i ich dzieci. Staram się pomagać jakoś tej społeczności, której wydano tutaj wojnę. Jest prowadzona przeciwko nim już od trzech miesięcy - mówił duchowny katolicki.
Duchowny katolicki wyjaśnił także, m.in. na łamach dziennika "Le Monde", sens swego gestu, jakim było zwrócenie ministrowi spraw wewnętrznych Orderu Zasługi, którym został odznaczony przed czterema laty:
- Pragnąłem zaprotestować w ten sposób przeciwko losowi, jaki Francja zgotowała obecnie mniejszościom narodowym, a zwłaszcza Romom.
Policja francuska zniszczyła w ostatnich dniach ponad 40 nielegalnych obozowisk romskich. Pod koniec lipca władze zapowiedziały, że w ciągu 3 miesięcy zlikwidują połowę z około 300 obozowisk i prowizorycznych osiedli zamieszkanych przez Romów.
Deportowano jednocześnie do Rumunii i Bułgarii ponad 200 mieszkańców niszczonych obozów, a zapowiedziano, że deportacje obejmą ponad 800 osób.