Ksiądz Jankowski kontra Huelle
Przed Sądem Okręgowym w Gdańsku zakończył się proces o naruszenie dóbr osobistych, jaki pisarzowi
Pawłowi Huelle wytoczył ks. prałat Henryk Jankowski. Wyrok
zapadnie 12 września.
Podczas ostatniej rozprawy pełnomocnik powoda Krzysztof Tyszkiewicz podtrzymał żądanie zawarte w pozwie. Prałat domaga się od pisarza przeprosin oraz wpłaty 100 tys. zł na potrzeby Domu Dziecka w Gdańsku-Oliwie. Huelle wnioskował natomiast o odrzucenie pozwu.
Ks. Jankowski poczuł się obrażony felietonem Huelle, opublikowanym w maju 2004 r. w "Rzeczpospolitej". Huelle napisał w nim m.in., że gdański duchowny "przemawia jak gauleiter, gensek, nie jak kapłan", a za dobra materialne mógłby się wyrzec polskości.
Huelle powiedział we wtorek przed sądem, powołując się na fragment kazania ks. Jankowskiego, wygłoszonego 14 sierpnia tego roku, że język jakiego używa prałat to "język konfrontacji, rasistowski, jakiego używali propagandziści stalinowscy i III Rzeszy".
Pisarz przytoczył w tym miejscu fragment kazania ks. Jankowskiego sprzed ponad dwóch tygodni: Zgroza ogarnia, gdy narzucane nam są prawa wymyślone w gabinetach wrogich katolikom masonów, żydowskich bankierów czy ateistycznych socjalistów z piekła rodem.
Jak widać moje wystąpienie w gazecie nie było spóźnione. Prałat nadal używa takiego samego języka. Mój artykuł jest nadal aktualny. Uznałem, że skoro politycy milczą, a episkopat udaje, że nic się nie dzieje, to mam prawo zwrócić uwagę na to zjawisko. I nie można tego robić szeptem, lecz zdecydowanym głosem - wyjaśnił pozwany.
Prałat Jankowski oświadczył natomiast przed sądem, że konstytucyjna wolność słowa nie usprawiedliwia sformułowań, jakich użył wobec niego w artykule Huelle. Duchowny podkreślił, że wcześniej nie spotkał się z równie "obraźliwą" wobec niego publikacją.
Co ja tu mam do wybaczenia? Jestem w Polsce i wolno mi mówić, co mi się żywnie podoba - powiedział dziennikarzom po rozprawie były proboszcz parafii św. Brygidy w Gdańsku.
W zamówionej przez sąd opinii ws. tekstu Huelle, jej autor prof. Przemysław Czapliński z Instytutu Filologii Polskiej Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu napisał m.in., że artykuł jest "ostry, napastliwy, gwałtowny". Analizując wymowę tekstu Czapliński uznał, że jest ona zarazem "jasna i sprzeczna". Z jednej strony Paweł Huelle powołuje się na wartości chrześcijańskie i demokratyczne, wskazując, iż w polskim życiu publicznym istnieje kapłan, który narusza przykazania Chrystusa i gwałci zasady demokratyczne. Z drugiej strony, autor wytykając księdzu naruszenia owych wartości, sam posługuje się potępieniem, inwektywą, obelgą - uważa Czapliński.
Zdaniem historyka literatury ta sprzeczność sprawia, że publikacja Huelle należy do tradycji filipiki (według Słownika terminów literackich to "gwałtowna wypowiedź oskarżycielska skierowana przeciwko jakiejś osobie").
Huelle w felietonie pt. "Rozumieć diabła", opublikowanym w "Rzeczpospolitej" 22-23 maja 2004 r., napisał m.in., że wielokrotnie jest pytany za granicą o fenomen ks. prałata Jankowskiego.
"Zazwyczaj odpowiadam - zgodnie z prawdą - że kapłan ten zupełnie nie rozumie Ewangelii i przeciwstawia się ostentacyjnie nauczaniu papieża. Że jest po prostu mutacją polskiego endeka z moczarowską, komunistyczną fobią plucia na obcego: Żyda, pedała, euroentuzjastę. Że to chory człowiek, nieszczęśliwy w gruncie rzeczy i potłuczony, który polskość wymieniłby w każdej chwili na dowolny paszport - volksdeutscha, Irakijczyka czy Rosjanina - gdyby szły za tym piękne szaty, nowe limuzyny, tytuły i ordery - przypinane do jego białego, przypominającego styl pułkownika Kadafiego munduru, w który ksiądz prałat tak lubi się przywdziewać" - napisał w felietonie Huelle.