PolskaKs. Maliński współpracował z SB

Ks. Maliński współpracował z SB

Ks. Maliński w latach 60. był zarejestrowany jako kontakt informacyjny. Znany krakowski duchowny w czasie swojego pobytu w Rzymie miał dostarczać bezpiece informacje o polskich duchownych uczestniczących w Soborze Watykańskim m.in. o kard. Stefanie Wyszyńskim. Tak wynika z opracowania "Kościół katolicki w czasach komunistycznej dyktatury", które w czwartek trafi do księgarń.

13.02.2007 17:35

Z archiwów IPN wynika też, że w 1971 r. ks. Maliński był zarejestrowany jako tajny współpracownik SB o pseud. Delta. Sam duchowny kilkakrotnie zapewniał, że współpracy z SB nie podejmował. W publikacji przygotowanej przez historyków Papieskiej Akademii Teologicznej i IPN opisane są również kontakty ze Służbą Bezpieczeństwa trzech innych duchownych: ks. Mieczysława Łukaszczyka, ks. Mirosława Drozdka i ks. Mieczysława Satory.

Według dyrektora krakowskiego IPN prof. Ryszarda Terleckiego, z dokumentów IPN wynika, że ks. Mieczysław Maliński współpracował z SB, choć w zachowanych archiwaliach nie ma podpisanego przez niego zobowiązania do współpracy. Bezpieka nie brała od tysięcy swoich konfidentów zobowiązań. Nie brała, bo ich nie potrzebowała. Dawała im zadania, a oni je wykonywali. Znaczna część tych teczek się nie zachowała - powiedział Terlecki.

Jeśli chodzi o Malińskiego, mamy puste tekturowe teczki, w których ktoś zostawił, nie wiadomo czy przypadkowo, czy celowo parę dokumentów. Czy to jest manipulacja? Ja osobiście nie bardzo w to wierzę. Raczej był jakiś chaos w działalności bezpieki. Z tego co mamy, wynika niezbicie, że kilkakrotnie w różnych okresach współpracował z bezpieką - mówił Terlecki.

Autor rozdziału poświęconego ks. Malińskiemu, Marek Lasota pisze, że w teczce personalnej z 1971 r. tajnego współpracownika o pseud. Delta zachował się kwestionariusz osobowy z danymi ks. Malińskiego i uzasadnieniem, że powinien on zostać pozyskany do współpracy, bo ma możliwość dotarcia m.in. do Karola Wojtyły, niektórych biskupów i profesorów.

W archiwach IPN jest także teczka pracy "Delty", ale pusta. Zawiera jedynie notatkę służbową ze stycznia 1990 r., że materiały, które się w niej znajdowały zostały zniszczone.

Jak relacjonuje Lasota, w IPN zachowały się dokumenty, które świadczą o tym, że ks. Mieczysław Maliński został pozyskany do współpracy już w 1955 r., by rozpracowywać duchownych z Rabki, ale ponieważ nie dostarczał SB praktycznie żadnych informacji, został "wyłączony" w 1956 r. SB znów nawiązało kontakt z ks. Malińskim kilka lat później, w 1963 r. w Lublinie, ale po rozmowie z funkcjonariuszem duchowny odmówił dalszych spotkań.

Lasota przywołuje także dokumenty, w których napisano, że ks. Maliński był w latach 60., w czasie pobytu w Rzymie, zarejestrowany jako kontakt informacyjny o kryptonimie "Czarnos". W dokumentach tych zaznaczono, że nie od razu zgodził się na współpracę z wywiadem PRL i pod warunkiem, że nie będzie traktowany jak agent.

Z archiwaliów wynika, że przekazał on "szereg ciekawych informacji dotyczących postaw, działalności i kontaktów polskiej delegacji, a szczególnie kard. Wyszyńskiego podczas trwania poszczególnych sesji Soboru Watykańskiego". W notatkach SB podkreślano negatywny stosunek ks. Malińskiego do kard. Wyszyńskiego i jego przyjaźń z abp. Wojtyłą. Sprawę kontaktu informacyjnego zamknięto w 1969 r. po powrocie ks. Malińskiego z Rzymu.

Jak pisze Lasota, w zbiorach IPN natrafiono na "nieliczne ślady działalności TW Delta" i, jak zaznaczył historyk, znamienny jest zewnętrzny wygląd teczek, który świadczy o usunięciu z nich co najmniej kilkuset stron. Pozostawienie kilku pozornie nieistotnych dokumentów świadczy, zdaniem historyka, albo o zaniedbaniu lub celowym manipulowaniu aktami w roku 1989 lub 1990, zwłaszcza że w dokumentach dotyczących operacji SB pod kryptonimem "Lato '79", prowadzonej podczas papieskiej pielgrzymki do Polski "Delta", jest charakteryzowany jako duchowny z wiejskiej parafii w diecezji kieleckiej.

Zdaniem rzecznika wydawnictwa WAM, ojca Jacka Prusaka, dokumenty opracowane przez Marka Lasotę dotyczące "Delty", wskazują, że rozmowy z funkcjonariuszami SB, które on traktował jako rodzaj duszpasterskiego oddziaływania, miały bardzo duże znaczenie dla służb.

To nie były rozmowy o wszystkim i o niczym, tylko wielokrotnie wypowiadał się krytycznie na temat rzeczywistości kościoła, w jakim żył - powiedział ojciec Prusak.

Zaznaczył, że w zachowanych dokumentach nie ma żadnej "lojalki" podpisanej przez księdza Malińskiego, ale z materiałów tych wynika też, iż nigdy nie chciał on niczego podpisywać, broniąc się, że nie chce być traktowany jako TW. Ocena Marka Lasoty jest taka, że nawet jeśli to robił świadomie i w ten sposób nie chciał funkcjonować w tych spotkaniach jako TW, to jednak był traktowany jako TW. Informacje, które dostarczał były dla SB informacjami cennymi, krytycznymi, pokazującymi różne słabości i braki duchownych, i Kościoła polskiego w tamtych czasach - dodał ojciec Prusak.

To nie były beztroskie rozmowy, nawet jeśli ksiądz Maliński uważa, że miał inną motywację - podkreślił.

Rzecznik wydawnictwa poinformował, że ksiądz Maliński otrzymał możliwość zapoznania się z opracowaniem dotyczącym jego osoby. Będzie miał też możliwość skomentowania tych materiałów w drugim tomie publikacji "Kościół katolicki w czasach komunistycznej dyktatury".

Pod warunkiem oczywiście, że komentarz ten będzie miał wartość historycznego dokumentu, w którym rzeczowo odniesie się do stawianych mu zarzutów - zaznaczył.

Autorzy opracowania przyjęli zasadę, że wszystkie opisywane osoby będą mogły odnieść się do zamieszczonych w opracowaniu faktów lub złożyć wyjaśnienia w kolejnych tomach.

Pogłoski o współpracy ks. Malińskiego z SB pojawiały się od dawna. Z ich powodu w maju 2006 "Tygodnik Powszechny" zawiesił współpracę z duchownym do czasu wyjaśnienia tej sprawy.

W opracowaniu "Kościół katolicki w czasach komunistycznej dyktatury. Między bohaterstwem a agenturą" przedstawione są także postaci trzech innych duchownych, którzy mieli kontakty z SB. Jeden z nich to nieżyjący ks. Mieczysław Satora, który jako TW "Kolejarz", "Dyrektor", "Marecki" i "Tukan" przez 33 lata dostarczał bezpiece informacji m.in. o abp Karolu Wojtyle. Miał do nich dostęp jako pracownik krakowskiej kurii.

Historycy opisują także działalność ks. Mieczysława Łukaszczyka proboszcza parafii św. Katarzyny w Nowym Targu, zarejestrowanego jako TW "Turysta" i kontakty z SB ks. Mirosława Drozdka, kustosza Sanktuarium Matki Boskiej Fatimskiej na Krzeptówkach, który w aktach IPN figuruje jako TW "Ewa", ale sam zaprzecza, aby podjął rzeczywistą współpracę.

Postaci duchownych niezłomnych ukazane w książce to biskup krakowski Jan Pietraszko, ks. Adolf Chojnacki - w latach 80. administrator parafii w Nowym Bieżanowie i ks. Jan Bielański - budowniczy parafii pw. Brata Alberta w Nowej Hucie.

Prof. Trelecki wyjaśnił, że dobór prezentowanych w książce postaci wynikał m.in. z tego, czym w lecie 2006 r., gdy zaczęto pracę nad tym opracowaniem, zajmowali się historycy. Szereg tych artykułów było już na ich biurkach - mówił Terlecki. Jeśli chodzi o trzy zasadnicze postaci negatywne przedstawiane w książce: ks. Malińskiego, Łukaszczyka i Drozdka, uznaliśmy, że należy opisać je w pierwszym tomie publikacji ze względu na to, że na ich temat pojawiały się już rozmaite rewelacje prasowe. My chcemy, żeby pokazać jak to wygląda od strony dokumentów IPN - dodał .

Szef krakowskiego IPN, który wspólnie z ks. prof. Janem Szczepaniakiem z PAT redagował pierwszy tom opracowania, tłumaczy, że idea jest taka, by pokazywać różne postawy duchownych - od bohaterstwa do agentury. Postaci niezłomne piękne, odważne, zaangażowane w działalność społeczną i antykomunistyczną. Z drugiej strony chodzi o pokazanie tych, którzy zostali złamani bądź skuszeni do współpracy z SB. Nie rozdzielamy tego wyraźnie rozdziałami w książce. Pokazujemy jednych i drugich, bo taka była rzeczywistość Kościoła, choć oczywiście była przewaga postaw pozytywnych wśród duchownych - mówił Terlecki.

W opracowaniu znalazł się także wykaz wydatków, jaki SB ponosiło w związku z utrzymywaniem agentury i wynagrodzeniami, jakie otrzymywali współpracownicy SB w latach 1962- 66. W kolejnych tomach mają drukowane wykazy z kolejnych lat.

Jak podkreśla prof. Terlecki, opracowanie przygotowane przez historyków PAT i IPN, nie powstało po to, by z kimkolwiek ścigać się w przekazywaniu sensacyjnych informacji. My chcemy rzetelnie tą rzeczywistość opisywać. I w zgodzie z ks. Zaleskim. Namawiamy go nawet, by wziął udział w tym naszym przedsięwzięciu w kolejnych tomach - dodał Terlecki.

Jak powiedział rzecznik IPN Andrzej Arseniuk, książka "to nie jest żaden raport IPN". To książka przygotowana przez grupę historyków, także z IPN, powołanych przez arcybiskupa Stanisława Dziwisza, zawierająca opracowania akt z IPN; Instytut był współwydawcą książki - powiedział Arseniuk.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)