Ks. Lubaś: nowy przekład Pisma Świętego jest przede wszystkim zrozumiały
Nowe przekład Nowego Testamentu opublikowany przez Towarzystwo św. Pawła znacząco różni się językowo od popularnej Biblii Tysiąclecia. Dyrektor wydawnictwa, ks. Tomasz Lubaś uważa, że nowy przekład będzie zrozumiały nawet dla osób "o słownictwie zubożonym przez kontakt z masowymi środkami przekazu" - jak powiedział na piątkowej konferencji prasowej.
30.09.2005 | aktual.: 30.09.2005 15:40
Nad tłumaczeniem Ewangelii i psalmów z języków oryginalnych przez cztery lata pracował zespół kilkunastu tłumaczy. W ciągu 40 lat, jakie minęły od wydania Biblii Tysiąclecia, wzorca biblijnych przekładów, język polski bardzo się zmienił.
Pismo Święte się nie zmienia, zmieniają się jedynie próby zrozumienia zawartego w nim tekstu. Wiele słów, z jakimi stykamy się w dotychczasowych tłumaczeniach, nie jest już dzisiaj czytelnych. Próbujemy więc odświeżać język przekładu, modernizować go, tak by zrozumiał go również czytelnik, którego słownictwo jest zubożone przez środki masowego przekazu - mówił ks. Lubaś, dyrektor wydawnictwa Edycja św. Pawła.
Dziś, w dobie uproszczeń i nastawienia na łatwy odbiór, musimy - zachowując oczywiście wszelkie proporcje - tak dostosowywać Pismo Święte, żeby zachęcało do czytania, a nie odpychało - tłumaczy ks. Lubaś.
Redaktorzy nowego przekładu akcentują fakt, że najważniejsze w ich pracy były, na równi, wierność oryginałowi i zrozumiałość tekstu dla współczesnego czytelnika. Tym różni się ich dzieło od innych nowych przekładów Pisma, jak Biblia Poznańska czy Warszawsko-Praska, których tłumaczom w większym stopniu chodziło o zachowanie literackiego piękna tekstu Pisma.
Uznanie wierności oryginałowi i zrozumiałości dla czytelnika za główny cel nowego przekładu Pisma Świętego wynika z całej filozofii Towarzystwa Św. Pawła, powołanego w 1924 roku przez błogosławionego Jakuba Alberione, a zajmującego się m.in. przekładami Biblii na różne języki. Pismo święte nie jest zabytkiem literackim, tylko drogowskazem w życiu każdego chrześcijanina. Przede wszystkim musi być więc dla niego zrozumiałe i przystępne - wyjaśnia ks. Lubaś.
Zmiany w stosunku do dawnych tłumaczeń są znaczące. Na przykład w Kazaniu na Górze "błogosławionych" zastąpili "szczęśliwi", a "winowajców" - "dłużnicy". W Modlitwie Pańskiej, według nowego przekładu, zamiast o "odpuszczenie win" modlimy się o "darowanie długów". Dla wielu polskich katolików przywiązanych do tradycji takie zamiany wydają się trudne do przyjęcia.
Obawy, że wszyscy będziemy musieli się modlić wedle nowego przekładu Pisma Świętego, są nieuzasadnione - podkreśla rzecznik Episkopatu Polski Józef Kloch. Język przekładów Biblii różni się od języka liturgii. Ten ostatni zapisany jest w Mszale, który może zostać zmieniony przez Episkopat za aprobatą Kurii Rzymskiej, jednak na razie nie zanosi się na to. Na razie więc Modlitwa Pańska będzie odmawiana w trakcie mszy świętych w tak bliskim Polakom przekładzie Jakuba Wujka sprzed 400 lat - zapewnił Kloch.
Za dwa lata redaktorzy od św. Pawła obiecują wypuścić na rynek nowy przekład Starego Testamentu.