WAŻNE
TERAZ

Trump w orędziu po ataku. "Iran musi teraz zawrzeć pokój"

Ks. Kobyliński o pontyfikacie Leona XIV: To "alarm" dla polskich hierarchów

Odnowa w polskim Kościele po zmianie w Watykanie? - To będzie bardzo mocne podwyższenie poprzeczki wymagań intelektualnych i duchowych. Czy my z tego w Polsce skorzystamy? Jestem pesymistą - twierdzi w rozmowie z WP ks. prof. Andrzej Kobyliński. Mówi też, jaki kurs pontyfikat Leona XIV obierze względem napiętych relacji międzynarodowych i wojny w Ukrainie.

Papież Leon XIV na placu Świętego PiotraPapież Leon XIV na placu Świętego Piotra
Źródło zdjęć: © PAP
Mateusz Cieślak
373
  • - Tematy dzielące dwa radykalne skrzydła w Kościele przyprawią o niejedną bezsenną noc nowo wybranego papieża - mówi ks. Kobyliński. Uważa, że głównym wyzwaniem dla Leona XIV jest niedopuszczenie do schizmy w Kościele.
  • Fakt, że nowy papież jest Amerykaninem w czasie prezydentury Trumpa ma jego zdaniem "ogromne znaczenie". - Widać, że nowy papież nie będzie tubą propagandową Waszyngtonu - mówi ks. Kobyliński.
  • Jego zdaniem Watykan może mieć ważną rolę do odegrania w rozmowach pokojowych między Moskwą i Kijowem.
  • Wybór papieża Amerykanina uważa za "alarm i podniesienie poprzeczki wymagań" dla polskiego Kościoła, ale "na autentyczne przebudzenie polskiego Kościoła jeszcze poczekamy".

Mateusz Cieślak, Wirtualna Polska: Kardynał Robert Prevost nowym papieżem. Nie był faworytem i tylko nieliczni widzieli w nim "czarnego konia" konklawe.

Ks. prof. Andrzej Kobyliński: Nie do końca. Z analiz wielu ekspertów wynikało, że przy podziale kolegium kardynałów na trzy frakcje – radykalnie liberalną, umiarkowanie liberalną i konserwatywną – wygra kandydat centrum. W tej frakcji umiarkowanie liberalnej liczyli się dwaj kardynałowie: Pietro Parolin i Robert Prevost.

Parolin miał być bliższy wyboru w trakcie konklawe, ale ostatecznie szala przechyliła się na stronę kandydata ze Stanów Zjednoczonych.

Stało się tak prawdopodobnie z dwóch powodów. Pierwszy to stan zdrowia kardynała Parolina. Kilka dni przed konklawe miał on zasłabnąć podczas jednego ze spotkań przedwyborczych, organizowanych w Watykanie dla wszystkich kardynałów. Drugi to niektóre dyskusyjne decyzje, podejmowane przez niego, gdy był watykańskim sekretarzem stanu za rządów papieża Franciszka, m.in. w polityce wobec Chin.

Myślę, że kardynałowie, znając te wątpliwości oraz mając pewnego i bezpiecznego kandydata, jakim był Prevost, przerzucili bardzo szybko swoje głosy na kardynała z Ameryki.

Zatrzymanie wewnętrznej "wojny domowej w Kościele" i pogłębiania różnic między frakcjami będzie kluczowym wyzwaniem dla Leona XIV?

Zdecydowanie tak, ponieważ Kościół nie był dawno tak podzielony jak obecnie. W niektórych krajach mówi się wręcz o ryzyku schizmy, np. w Niemczech czy w Stanach Zjednoczonych. Nurty konserwatywny i liberalny w katolicyzmie światowym bardzo się od siebie oddalają. Nie jest możliwe oczywiście pełne pojednanie, ale papież ma misję: jak sprawić, żeby Kościół katolicki mógł oddychać dwoma płucami – konserwatywnym i liberalnym.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Papież na dzisiejsze czasy". Pontyfikat w cieniu konfliktów

To misja możliwa do wykonania?

Możliwa, ale bardzo trudna, ponieważ te różnice są ogromne. Podam prosty przykład. Z jednej strony nowy papież, we wcześniejszych swoich wypowiedziach, twierdził, że nie jest potrzebny diakonat kobiet. Z drugiej strony przewodniczący Konferencji Episkopatu Niemiec kilka dni temu stanowczo i jednoznacznie powiedział, że potrzeba w Kościele katolickim kapłaństwa kobiet.

Z pewnością tematy dzielące dwa radykalne skrzydła wyznawców religii katolickiej przyprawią o niejedną bezsenną noc nowo wybranego papieża.

Skoro zwyciężył "kardynał środka", to tak rewolucyjne pomysły raczej nie zostaną wdrożone za tego pontyfikatu.

Z pewnością Leon XIV będzie wyciszał tę dyskusję. Szans na wprowadzenie takich pomysłów nie ma, bo ich skutkiem byłaby schizma w Kościele katolickim. Takiej reformy nie zaakceptują wierni o poglądach konserwatywnych. Liczę, że papież Leon XIV nakreśli nową i nieprzekraczalną czerwoną linię dla reform podejmowanych przez katolików w wielu krajach świata.

W czwartek wysłał pierwsze symboliczne sygnały w stronę tradycyjnego kościelnego skrzydła.

Tak, chociażby wyborem szat liturgicznych, w których ukazał się na balkonie bazyliki św. Piotra. To była kontynuacja tradycyjnego stroju, którego używali poprzednicy. Za wyjątkiem papieża Franciszka, który niektóre elementy stroju liturgicznego "wyrzucił do kosza" i zaprezentował się światu jedynie w białej sutannie. Nie było też świeckiego pozdrowienia "Buona sera" (w języku włoskim "Dobry wieczór"). Mieliśmy ewangeliczne religijne pozdrowienie i podkreślenie sakralnego charakteru papieża jako biskupa Rzymu.

Sam czekam w najbliższych dniach na jeszcze bardziej znaczący symbol. Mam nadzieję, że nowy papież ponownie zamieszka w oficjalnej siedzibie papieży, czyli w Pałacu Apostolskim. W ten sposób wiele rzeczy w Watykanie powróci do normalności, którą w pewien sposób naruszył pontyfikat papieża Franciszka.

Wielu komentatorów obstawiało, że nowy papież będzie pochodził z krajów Globalnego Południa, gdzie katolicyzm jest obecnie silniejszy niż na Zachodzie. Prevost – Amerykanin, który znaczną część życia spędził w Peru – połączył te dwa światy?

Zdecydowanie tak. To był idealny kandydat. Warto pamiętać o tym, że obecnie serce katolicyzmu globalnego w wymiarze intelektualnym bije w Stanach Zjednoczonych. Nie we Francji, w Niemczech czy we Włoszech. Leon XIV łączy amerykański wymiar intelektualny z wrażliwością społeczną Ameryki Łacińskiej – w sensie troski o imigrantów, uchodźców, biednych, bezdomnych. Intelekt i działalność charytatywna – to absolutne trafienie w dziesiątkę.

To, co we mnie osobiście budzi największy szacunek w biografii nowego papieża, to jest jego młodość. Urodzony i wychowany w bogatym społeczeństwie amerykańskim, w 1977 r. wybiera życie zakonne i wstępuje do zgromadzenia augustianów. W klimacie "American Dream" i ruchu hippisowskiego, po rewolucji seksualnej 1968 r., wybór ascezy zakonnej, wyrzeczenia, ubóstwa i wyjazd do biednego Peru, to jest coś, co budzi mój szczery podziw i głęboki szacunek.

Pierwszy papież z USA. Czy to w obecnej układance geopolitycznej, w której pierwsze skrzypce gra Donald Trump, będzie miało duże znaczenie?

Absolutnie tak. To ma ogromne znaczenie polityczne. Nowy papież bardzo wzmocni politykę zagraniczną Watykanu poprzez jej ujednolicenie. Franciszek trochę rozmontował wcześniejszy model dyplomacji watykańskiej, wprowadzając zasadę dyplomacji równoległej. Z jednej strony funkcjonował sekretariat stanu, jako watykański MSZ, ale równolegle do tych działań papież z Argentyny prowadził samodzielną politykę poprzez swoich znajomych czy wysłanników. Teraz nie będzie wielu zupełnie niepotrzebnych wypowiedzi, tak jak to było w przypadku poprzednika. Najczęściej cytowany przykład to "szczekanie NATO u drzwi Rosji".

Myślę, że bardzo istotnym jest, jak głos Leona XIV będzie słyszany w Waszyngtonie.

Dzień po wyborze media amerykańskie cytowały jego niektóre wypowiedzi sprzed konklawe krytyczne wobec nowej administracji USA, szczególnie pod adresem wiceprezydenta J.D. Vance’a. Dotyczyły one nowej polityki imigracyjnej Białego Domu. Widać tu pewną odwagę i na pewno nie jest tak, że nowy papież będzie tubą propagandową Waszyngtonu.

W ostatnich latach duże kontrowersje dla naszej części Europy wzbudzała postawa papieża Franciszka wobec wojny w Ukrainie.

Pewna zmiana nastąpi, bo warto też przypomnieć o powodach takiej, a nie innej postawy Franciszka. Będąc Argentyńczykiem, miał on w sobie zakorzeniony – tak jak cała Ameryka Łacińska – resentyment antyamerykański. Głównego wroga świata widział nie w Pekinie i w Moskwie, ale w Waszyngtonie.

Dodatkowo papież Franciszek wielokrotnie mówił, jeszcze przed rozpoczęciem wojny rosyjsko-ukraińskiej, że on się nie zgadza na hegemonię USA w świecie, że trzeba odrzucić świat jednobiegunowy. Stąd różne wypowiedzi bardziej wspierające politycznie Rosję niż Ukrainę. Kijów był wspierany humanitarnie, Watykan był wrażliwy na cierpienie narodu ukraińskiego. Ale gdy chodzi o wizję geopolityczną i nowy ład w świecie, to papież Franciszek był po stronie Moskwy i Pekinu, a nie po stronie Waszyngtonu i Brukseli.

Ksiądz profesor wyobraża sobie zmianę narracji i polityki w tej sprawie?

Nie będzie zbyt dużego symbolicznego zwrotu. Owszem, pojawią się bardziej wyważone wypowiedzi i będzie szukanie zakulisowych rozwiązań dyplomatycznych. Myślę, że obecnie oferta ze strony Watykanu jako potencjalnego negocjatora między Moskwą i Kijowem będzie traktowana poważniej. Marzyłbym o tym, by rozmowy pokojowe przeniosły się z Arabii Saudyjskiej do Rzymu. Mam nadzieję, że dyplomacja watykańska stanie się mediatorem, który przyspieszy osiągnięcie sprawiedliwego i trwałego pokoju w naszej części świata.

Jeśli jednak ktoś liczy na mocne wystąpienie ws. wojny czy symboliczną wizytę w Kijowie, to się przeliczy.

Oczywiście, że tak. Co więcej, tego rodzaju spektakularne i widowiskowe działanie nie służyłoby dziś autentycznym rozmowom pokojowym.

Ksiądz profesor podkreślał skromność i drogę życiową nowego papieża. Kontrastuje ona bardzo mocno z tym, jak jest dziś postrzegany przez znaczną część społeczeństwa polski Kościół. Jakim sygnałem dla polskich hierarchów jest Leon XIV na tronie papieskim?

To jest alarm. I bardzo mocne podwyższenie poprzeczki wymagań intelektualnych i duchowych. Leon XIV to połączenie wymiaru racjonalnego wiary chrześcijańskiej z prostotą życia i troską o biednych, ubogich, wykluczonych. Przecież nie może być tak dalej, że wierni świeccy mają dość często tak niewiele do powiedzenia w kontekście zarządzania Kościołem. Traktowanie parafii przez niektórych duchownych jako swojej prywatnej własności, czyli coś, co się nazywa klerykalizmem, jest czymś bardzo obcym nowemu papieżowi. Czy my z tego w Polsce skorzystamy? Jestem pesymistą.

I tego zapewne nie zmieniłby żaden inny wybór na konklawe.

Niestety, tak. Przecież nikt za nas tych kasztanów z ognia nie będzie wyciągał. Watykan ma inne sprawy na głowie. Natomiast na autentyczne przebudzenie polskiego Kościoła jeszcze poczekamy. Kryzys musi się znacząco pogłębić. Dopiero wówczas narodzi się potrzeba pokuty i nawrócenia.

Mateusz Cieślak, dziennikarz Wirtualnej Polski

Ks. prof. Andrzej Kobyliński - polski duchowny rzymskokatolicki, filozof, etyk, doktor habilitowany nauk humanistycznych, profesor nadzwyczajny Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego

Wybrane dla Ciebie

"W pełnej koordynacji". USA były w kontakcie z Izraelem
"W pełnej koordynacji". USA były w kontakcie z Izraelem
Orędzie Trumpa. "Spektakularny sukces militarny"
Orędzie Trumpa. "Spektakularny sukces militarny"
Irańska agencja potwierdziła atak. Fordow jest zniszczone
Irańska agencja potwierdziła atak. Fordow jest zniszczone
Trump wstrzymuje się z kolejnymi atakami na Iran. Co dalej?
Trump wstrzymuje się z kolejnymi atakami na Iran. Co dalej?
Atak USA na Iran. Reporter ujawnia, co Trump powiedział mu przez telefon
Atak USA na Iran. Reporter ujawnia, co Trump powiedział mu przez telefon
Mieszkańcy mieli słyszeć eksplozje. To tu USA zaatakowało
Mieszkańcy mieli słyszeć eksplozje. To tu USA zaatakowało
"Bardzo skuteczna operacja". Będzie orędzie Trumpa do narodu
"Bardzo skuteczna operacja". Będzie orędzie Trumpa do narodu
USA uderzyły w Fordow. Co to jest?
USA uderzyły w Fordow. Co to jest?
Atak na Iran. Tych bombowców miało użyć USA
Atak na Iran. Tych bombowców miało użyć USA
13-tonowe bomby penetrujące w akcji. "Fordow już nie ma"
13-tonowe bomby penetrujące w akcji. "Fordow już nie ma"
USA zaatakowały Iran. Uderzenia w trzy obiekty jądrowe
USA zaatakowały Iran. Uderzenia w trzy obiekty jądrowe
Trump znów wraca do wyborów w 2020. Chce powołać prokuratora
Trump znów wraca do wyborów w 2020. Chce powołać prokuratora