Ks. Isakowicz-Zaleski: nikt ze mną nie rozmawiał
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski powiedział, że nikt z nim nie rozmawiał przed wydaniem przez krakowską Kurię Metropolitalną komunikatu ws. zapowiedzi ujawnienia informacji o tajnych współpracownikach SB w krakowskim Kościele.
30.05.2006 | aktual.: 30.05.2006 23:53
Jestem zaskoczony, bo dopiero teraz mówi się, jakobym nie miał zgody na publikację. Nie padło w komunikacie moje nazwisko, ale od czci i wiary zostałem odsądzony. Przypisano mi intencje, które nigdy nie były moim udziałem, prawie jak wróg Kościoła i wróg papieża. Po trzecie nikt ze mną nie rozmawiał. Pisze się, że należy dać szansę rozmowy tajnymi współpracownikom, a ja dowiedziałem się o komunikacie z Internetu - dodał ksiądz.
Powiedział, że nie wie jeszcze, czy zapowiadanej na środę konferencji prasowej poda informacje o TW, ale na pewno ustosunkuje się do stanowiska kurii.
Kuria Metropolitalna w Krakowie wydała komunikat, w którym podkreślono, że zapowiedź opublikowania listy nazwisk kapłanów podejrzanych o współpracę ze Służbami Bezpieczeństwa PRL "budzi poważne zastrzeżenia natury moralnej". Podkreślono także, że taka lista może być sporządzona tylko na podstawie dokładnych badań, a "nie w oparciu o jednostronne notatki pracowników SB".
Metropolita krakowski był przeze mnie informowany, że jako osoba pokrzywdzona od października mam dostęp do akt IPN. Poinformowałem Wydział Historyczny PAT i Komisję "Pamięć i Troska" pismem z 4 maja, że mam dostęp do 44 różnych akt, wymieniłem te akta i że prowadzę projekt badawczy, na który zgodę podpisał mi profesor PAT- powiedział ks. Zaleski.
Natomiast szef IPN, Janusz Kurtyka, powiedział w TVN 24, że ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski ma wszelkie prawa do opublikowania wyniku swoich badań. Co naukowiec robi ze zgromadzonymi materiałami to kwestia jego sumienia - powiedział Kurtyka.
Na pytanie, czy publikacje zapowiadane przez ks. Zaleskiego są "dziką lustracją", szef IPN powiedział, że nie może się dopatrzyć w działaniach księdza łamania prawa._ Zaleski jest osobą pokrzywdzoną i prowadzi projekt badawczy_- uważa Kurtyka.
Zaznaczył jednak, że w tej konkretnej sprawie zbyt dużą rolę odgrywają emocje ks. Zaleskiego. Jego zdaniem, lepiej byłoby, gdyby ks. Zaleski napisał książkę lub artykuł i odczekał.