Trwa ładowanie...
ded3fvn
06-09-2006 17:25

Ks. Isakowicz-Zaleski: lustracja oparta na zeznaniach esbeków musi budzić niepokój

Lustracja oparta na zeznaniach byłych funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa musi budzić niepokój, podobnie jak sprawowanie najwyższych funkcji przez ludzi z bagażem lustracyjnym - uważa ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, który od wielu miesięcy prowadzi badania dotyczące antykościelnej działalności SB w archidiecezji krakowskiej.

ded3fvn
ded3fvn

Sąd Lustracyjny uznał za prawdziwe oświadczenie b. wicepremier Zyty Gilowskiej, że nie była agentem SB. W uzasadnieniu podkreślił jednak m.in., że w sprawie b. wicepremier wszystkie wymogi formalne rejestracji jako agenta zostały spełnione, ale zabrakło dowodów, że Gilowska zobowiązała się do tajnej współpracy z kontrwywiadem. Sąd stwierdził także, że w przyszłości "tryb występowania do IPN o zaświadczenie, przewidywany przez ustawę, nad którą kończą się prace w parlamencie, ustawi Zytę Gilowską na pozycji osobowego źródła informacji współpracującego ze służbami specjalnymi PRL".

Nie oceniam, czy pani Gilowska była agentem, czy nie, ale z moich badań wynika, że błędem jest przekonanie, iż funkcjonariusze SB mogli oszukiwać przełożonych i zakładać fikcyjne teczki - powiedział ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.

Jak dodał, z jego doświadczeń i wiedzy wynika także, że "zeznania funkcjonariuszy są zawsze na korzyść tajnych współpracowników". We wszystkich przypadkach, które znam, funkcjonariusze zaprzeczają temu, co robili, chroniąc też siebie i swoje środowisko. Budzi mój niepokój fakt, że ci funkcjonariusze, którzy plotą teraz takie brednie, są w wielu przypadkach wiarygodnymi świadkami dla sądu - powiedział ks. Isakowicz-Zaleski, dodając, że "rola sądu jest w takim przypadku nie do pozazdroszczenia".

Jako jedną z metod dotarcia do prawdy wskazał poszukiwania w archiwach. Tych akt nie udało się do końca wypalić, one istnieją na mikrofilmach w IPN. Czytam takie mikrofilmy i w wielu przypadkach jestem ich pierwszym czytelnikiem. One często zostały źle opisane, dotyczą różnych spraw, różnych ludzi - ale istnieją. Trzeba je czytać i katalogować, mikrofilm po mikrofilmie, a potem umiejętnie opublikować, z opisem; to jedyna metoda poznania prawdy - powiedział ks. Isakowicz-Zaleski. Jak dodał, inne ujawnienie tych materiałów byłoby "zabójcze".

ded3fvn

Podobnie publikowanie listy agentów może być zabójcze, bo na jednej liście znajdą się agenci dobrowolni i ci, którzy współpracę zrywali i byli szantażowani - stwierdził ksiądz.

Ludzie sprawujący ważne funkcje powinni być jak żona Cezara - poza wszelkimi podejrzeniami. Jeżeli ktoś chce być politykiem, nie może iść z pewnym bagażem. Znam dwie sprawy duchownych, opisane w listach do mnie, którzy byli szantażowani przez byłych oficerów; jeden przez wiele lat przychodził do duchownego jak do bankomatu, po pieniądze. Jestem święcie przekonany, że to się może dziać w innych przypadkach, a im wyżej, tym większe będą formy tego szantażu - powiedział ksiądz.

Według niego sąd, wyznaczając ogłoszenie wyroku tuż przed głosowaniem w Sejmie nowelizacji ustawy lustracyjnej, popełnił błąd. To budzi wątpliwość, że jest nieuczciwe; że wyrok będzie rzutował na głosowanie. Taka sprawa nie powinna się odbywać przed głosowaniem- uważa ks. Isakowicz-Zaleski.

ded3fvn
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
ded3fvn
Więcej tematów