Ks. Isakowicz-Zaleski: będę kontynuował swoje badania
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski po spotkaniu z metropolitą krakowskim kard. Stanisławem Dziwiszem powiedział, że będzie kontynuował badania dotyczące antykościelnej działalności SB. Publikacji nazwisk księży-współpracowników można się spodziewać najwcześniej za kilka miesięcy, bo ma być ona wsparta dokumentami.
22.06.2006 | aktual.: 22.06.2006 21:45
Wreszcie zostało powiedziane, że nie jest to sprawa księdza Zaleskiego i Krakowa, tylko sprawa w tej chwili Kościoła w Polsce i podejścia do akt IPN. Ten problem wreszcie wyszedł z podziemia - mówił dziennikarzom ks. Isakowicz-Zaleski. Przyznał, że nie spodziewał się, iż kardynał opowie się za publikacją nazwisk duchownych - współpracowników SB, ale tylko wtedy, gdy będzie to efektem rzetelnych badań i zostanie poparte dokumentami.
Rozmowa kard. Dziwisza z ks. Zaleskim trwała ponad godzinę. Było to trzecie ich spotkanie. Pierwsze, nieoficjalne, odbyło się 7 listopada na Wawelu, kolejne na zaproszenie kardynała w lutym.
Po rozmowie metropolita krakowski i ks. Tadeusz Isakowicz- Zaleski, uśmiechnięci, zeszli razem na dziedziniec kurii. Ksiądz kardynał podtrzymał swoje stanowisko, że w piśmie do mnie skierowanym (w którym ks. Zaleski otrzymał upomnienia kanoniczne) nie ma wyraźnego zakazu, więc ja badania poświecone antykościelnej działalności wydziału IV SB będę prowadził. Przyjąłem stanowisko księdza kardynała, żeby wszystko opisać. Oczywiście wszystkie osoby, które będą tam opisywane na podstawie dokumentów muszą mieć prawo, by same zajrzały i wypowiedziały się na ten temat. Będzie to trudne w wypadku zmarłych - powiedział ks. Isakowicz-Zaleski.
Kard. Dziwisz podkreślił, że nigdy nie zabraniał ks. Zaleskiemu badania dokumentów IPN. Jeszcze raz powiedziałem do ks. Zaleskiego, że tylko pełna prawda może nam pomóc w wyjściu z tego zaułka - powiedział ks. Dziwisz - Mówię mu, żeby publikował, ale całą prawdę". Metropolita zaznaczył, że jest za opublikowaniem dokumentów, tak, by "opinia publiczna mogła sobie wyrobić własny sąd.
Ks.Zaleski zaznaczył, że będzie współpracował z historykami Papieskiej Akademii Teologicznej, którzy pierwszą publikację dotyczącą księży-współpracowników SB zapowiadają na jesień.
Ks. Zaleski chce się skoncentrować na postaciach czterech kapłanów gnębionych przez SB: dwóch swoich przyjaciół: ks. Kzimierza Jancarza i ks. Adolfa Chojnackiego oraz ks. Józefa Tischnera i ks. Franciszka Blachnickiego.
Podkreślił, że nie ma czegoś takiego jak "lista ks. Zaleskiego". Są dokumenty, w których bardzo wyraźnie są opisane sylwetki tajnych współpracowników. I z tych sylwetek nie ma cienia wątpliwości, o kogo chodzi - powiedział duchowny.
Zapewnił, że opublikuje także informacje o osobach, które nie uległy współpracy, co od początku było jego celem, bo chciał pokazać siedem kategorii relacji księży do SB. Jedną z takich osób jest, jak podał ksiądz emerytowany proboszcz nowohuckiej parafii św. Brata Alberta ks. Jan Bielański, który przez osiem lat był werbowany, ale na piśmie odmówił jakichkolwiek kontaktów z SB.
W publikacji ks. Zaleskiego mają być także przykłady nieświadomej współpracy z SB. Będzie tam historia siostry, która pracowała w krakowskiej kurii, umarła w opinii świętości, ale miała jak mówił ks. Isakowicz -Zaleski "nieszczęście zaprzyjaźnić się ze współpracownikiem SB". Na pytanie, czy podczas spotkania padły nazwiska księży współpracowników SB ks. Isakowicz-Zaleski powiedział, że przekazał kardynałowi pełną kwerendę, gdzie jest wiele teczek tajnych współpracowników zarejestrowanych na konkretne nazwiska, ale to zdaniem duchownego "wcale nie oznacza, że ta teczka przesądza sprawę". Tylko rzetelne, dalsze badania sprawdzą, czy rzeczywiście tajny współpracownik był szkodliwy . Nie można wszystkich włożyć do wspólnego worka - powiedział.
Ksiądz przekazał metropolicie także kopie fragmenty niektórych dokumentów, którymi dysponuje. Przyznał, że podczas spotkania rozmawiał z kardynałem o kapłanie - niesłychanie porządnym księdzu, który w aktach występuje jako TW i sam chce zająć stanowisko w tej sprawie. Przekazałem też inne, smutniejsze rzeczy. Podczas pielgrzymki papieskiej w 1987 r. jest aż 350 różnych pseudonimów, ale dopiero historyk musi zbadać, które z tych pseudonimów kogo dotyczą - mówił ks. Isakowicz- Zaleski.
Widać z tego wszystkiego, jaka była walka z Kościołem i z ludźmi Kościoła, którzy coś znaczyli. To niesamowite. Jeśli któryś księży odznaczył się większym zdolnościami, to od razu był osaczany. Dziękujmy Bogu, że żyjemy w czasach wolności - powiedział kard. Dziwisz.
Pytany, czy wybaczy tajnym współpracownikom kardynał powiedział, że trzeba ocenić co robili i czy czynili to świadomie. Trzeba zaleźć odpowiednie kryterium osądu tamtych czasów. Bo dzisiaj środki przekazu skupiły się tylko na ofiarach systemu, a nic nie mówią o sprawcach tego wszystkiego - mówił ks. Dziwisz.
Obaj duchowni podkreślali po spotkaniu, że "sprawa została wyjaśniona i zamknięta od strony napięć medialnych", bo jak powiedział kardynał "napięć ludzkich nie było".
O samooczyszczenie duchownych i ujawnienie, kto współpracował z SB, ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, były kapelan hutniczej "Solidarności" zaapelował w lutym tego roku. Wkrótce po jego wystąpieniu w Archidiecezji Krakowskiej została powołana Komisja "Pamięć i Troska".
Pod koniec maja ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski miał ogłosić wyniki swoich prac badawczych. Jak mówił z materiałów IPN dowiedział się o istnieniu w Kościele 28 tajnych współpracowników SB, z których siedmiu już nie żyje.
Duchowny wycofał się z podania tych informacji po piśmie, które otrzymał od kard. Dziwisza. Metropolita krakowski udzielił w nim księdzu upomnienia kanonicznego. Krakowska kuria wydała komunikat, w którym napisano m.in., że zapowiedź opublikowania listy nazwisk kapłanów podejrzewanych o współpracę ze służbami bezpieczeństwa PRL "budzi poważne zastrzeżenia natury moralnej".
Na początku czerwca Komisja "Pamięć i Troska" ukończyła memoriał, zawierający zasady moralne, które muszą być uwzględnione przy ocenie postaw duchownych, podejrzewanych o współpracę z SB. W memoriale, którego tekst na razie nie został ujawniony, według kard. Dziwisza jest wezwanie, by ci, którzy czują się winni, publicznie do winy się przyznali.
Podczas procesji Bożego Ciała metropolita krakowski przeprosił w imieniu Kościoła Krakowskiego tych, którzy uważają, że zostali skrzywdzeni przez kapłanów współpracujących ze służbami bezpieczeństwa. Zaapelował, by zajmując się lustracją dochodzić do całej prawdy "ponieważ półprawda nigdy nie wyzwoli człowieka", a jak powiedział "może go tylko skrzywdzić".
Więcej na ten temat w serwisie Wydarzenia.wp.pl