PolskaKs. Czajkowski uczynił więcej dobrego niż złego

Ks. Czajkowski uczynił więcej dobrego niż złego

Ks. Czajkowski agentem. Ta wiadomość zelektryzowała Polskę. "Życie Warszawy" donosi, że przez blisko 20 lat przewodniczący Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów współpracował z SB. Udzielał informacji na temat Jacka Kuronia i abpa Kominka - metropolitę wrocławskiego, a wycofał się z tej współpracy po zabójstwie ks. Popiełuszki.

17.05.2006 | aktual.: 17.05.2006 17:38

Jeśli ktoś wykorzystał moją łatwowierność, bardzo przepraszam - mówi.

Publikacja "Życia Warszawy" wpisuje się w kłopotliwy schemat lustracji, która nie poprzedzona rzetelnym badaniem historycznym czyni każdego z nas sędzią bliźniego. Jedni się w tej roli odnajdują, inni do niej dystansują. W przypadku ks. Czajkowskiego rodzi się w sercu smutek. Ten, skromny, zamieszkujący w wieżowcu, oddany sprawie chrześcijan i Żydów kapłan, prawdopodobnie nie zmienił biegu historii swoimi doniesieniami, a ponad wszelką wątpliwość uczynił więcej dobrego. Kojarzę ks. Czajkowskiego z interwencją w sprawie dwojga młodych ludzi, którzy chcieli się pobrać przed wyjazdem do Wielkiej Brytanii. Proboszcz wykluczył możliwość udzielenie sakramentu, zanim nie ukończą kursu przed małżeńskiego. Gdy ks. Czajkowski dowiedział się o ich problemie, po sąsiedzku, zapukał do ich drzwi i zaproponował pomoc. W ciągu kilku godzin przekazał im istotne prawdy o chrześcijańskim małżeństwie. Zrobił to na tyle skutecznie, że para ta do dziś propaguje w swoim środowisku metody naturalne planowania rodziny.

Zwierzchnik Rumuńskiej Cerkwi Prawosławnej, Teoktyst, przyznał się do win, przeprosił synod biskupów i zrezygnował z godności patriarchy. Na tym samym zgromadzeniu został ponownie wybrany. Ks. Czajkowski zrobił najważniejszy krok: przeprosił. Cieszyłbym się, gdyby w Polsce wypracowano w stosunku do ludzi Kościoła specyficzną, ze względu na charakter tej instytucji, drogę lustracji. Setki oddanych sprawie Kościoła kapłanów zmuszanych było do współpracy. Każdy kleryk z marszu dostawał teczkę. Do współpracy przymuszano szantażem. Jeden z franciszkanów został przez agentów SB upity a następnie obnażony i sfotografowany z prostytutką. Metody z piekła rodem.

Moda na lustracje niech nie przerodzi się w polowanie na czarownice. A my nie straćmy, pochopnie, okazji do czerpania z bogactwa wiedzy i duchowości od ludzi którzy kiedyś zbłądzili.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)