Ks. Adam Boniecki: Jan Paweł II swoją drogę krzyżową odbywa na oczach świata
Papież jest bardzo chory. To było dla Niego tak ważne by byc obecnym, że nigdy nie opuścił tych paschalnych, liturgicznych ceremonii. Ta nieobecność jest dowodem, że jest niedobrze. Jan Paweł II tę swoją drogę krzyżową tak jak cały pontyfikat odbywa na oczach świata - powiedział ks. Adam Boniecki, gość "Salonu Politycznego Trójki".
25.03.2005 | aktual.: 25.03.2005 10:49
Jolanta Pieńkowska: - Księże Adamie - wczoraj pierwszy raz w historii swojego pontyfikatu Papież nie wziął udziału w uroczystościach Wielkiego Czwartku, wiemy też, że nie pójdzie dziś w drodze krzyżowej, nie odprawi rezurekcji, jedyne co zrobi to udzieli niedzielnego błogosławieństwa Urbi et Orbi. Co to tak naprawdę znaczy?
Ks. Adam Boniecki: - To wiele znaczy. Znaczy, że najprościej - Papież jest bardzo chory. To było dla Niego tak ważne by być obecnym, że nigdy nie opuścił tych paschalnych, liturgicznych ceremonii. Ta nieobecność jest dowodem, że jest niedobrze. Dla tych, którzy tam przychodzą to znaczy bardzo intensywną obecność Papieża. Tu się zbiera owoce tego Pontyfikatu, w ciągu którego Jan Paweł II potrafił nawiązać osobisty, bezpośredni kontakt z mnóstwem ludzi, z milionami ludzi. Widać ci ludzie, którzy przychodzą spoglądają w te jego okna i mówią o Nim jako o kimś bliskim, kto jest chory. Ta duchowa obecność myślę jest bardzo ważna. To jest refleksja kim jest ten pasterz Kościoła uniwerslanego. Co nam dał, co mu zawdzęczamy.
Jolanta Pieńkowska: - Przedwczoraj pierwszy raz zobaczyliśmy, że Papież płacze. Watykanista Marco Polliti w Real Publice napisał - "Rok 2005 jest rokiem męki Karora Wojtyły. Nikt Go nie zdradził, nikt Go nie wyszydził. W chwili próby Jana Pawła II otaczają najbliżsi, a z Placu Świętego Piotra do Jego uszu docieraja wyrazy miłosci". Czy to jest tak,że ten Papież postanowił podzielić sie z całym światem swoim cierpieniem.
Ks. Adam Boniecki: - Za mojego życia drugiego takiego Papieża - Jan XXIII też umierał otoczony właściwie miłością całego Kościoła, który towarzyszył wtedy Jego ostatniej chorobie, Jego agonii i Jan Paweł II tę swoją drogę krzyżową tak jak cały pontyfikat odbywa na oczach świata. Myślę ,że to wynika z tego, że wie, że dzisiejsze czasy bardziej niż nauczycieli potrzebujż świadków wiary. I chce być świadkiem wiary do końca. Ja to tak odczytuję.
Jolanta Pieńkowska: - A dlaczego Papież pokazuje nam to cierpienie?
Ks. Adam Boniecki: - Możemy się tylko domyślać czy interpretować ponieważ nie mówił nigdy na ten temat niczego. Wydaje mi się,że jest to jakby protest przeciwko stylowi, kultury naszej epoki, która pokazuje to co jest piękne, zdrowe, żywe, dynamiczne. Jest to epoka kultu sukcesu i siły. Chrześcijaństwo jest pójsciem za krzyżem Chrystusa i nie chowa Chrystusa cierpiącego na krzyżu. I przynajmniej ja odczytuje w tym taką naukę, że Chrystus cierpiący jest bodaj ważniejszy - jeśli tak można powiedzieć - niż Chrystus uczący, który robi cuda. Papież cierpiący, który nie może sprawną ręką kierować instytucją Kościoła jest obrazem tego co w wierze chrześcijańskiej jest najważniejsze. I dla ludzi starych, chorych, zmęczonych, którzy mają wszystkiego dosyć jest także chyba zachetą - nawet na pewno - żeby trwać, żeby się nie poddawać, żeby do końca to moge zrobić to to zrobić. Może przeżegnać ludzi, pobłogosławić to błogosławi jeżeli może tyle zrobić.