Krzyż to reklama
Krzyż to reklama - przynajmniej tak interpretowane są przepisy, dotyczące planowania przestrzennego w Wielkiej Brytanii. Przekonała się o tym wspólnota metodystyczna w Dudley Wood. Poprzedni kościół metodystów został rozebrany, ponieważ władze chciały zbudować drogi do nowych osiedli.
Gdy po okresie tułaczki parafia zdobyła nową lokalizację i postanowiła postawić krzyż, rada w Dudley orzekła, że ogólnokrajowe prawo zagospodarowania przestrzennego klasyfikuje krzyż wzniesiony na gruncie jako reklamę, na którą należy uzyskać zezwolenie kosztujące 75 funtów.
Zdaniem pastora metodystów w Dudley takie przepisy są zupełnie niepoważne, gdyż jego parafia zajmuje się głoszeniem Słowa Bożego. Natomiast rzecznik rady miejskiej upiera się, że jej działania wypływają jedynie z ustawy, dotyczącej miejskich i krajowych planów zagospodarowania uchwalonej w 1990 roku.
To nie pierwszy przykład niechęci władz lokalnych wobec krzyży. W czerwcu ubiegłego roku rada miejska w Torbay w Devon została oskarżona o przedkładanie politycznej poprawności nad ludzi, kiedy nakazała usunąć krzyż z kaplicy krematorium pod pozorem, że może to urażać uczestniczących w ceremonii osoby innej wiary.