PolskaKrzyż bez kasy

Krzyż bez kasy

Po pierwsze, konta dolnośląskiego oddziału Polskiego Czerwonego Krzyża zostały zablokowane przez ZUS. Po drugie, PCK ma kilkaset tysięcy zł długów. Po trzecie, jego szef, Andrzej Wydro jest zarówno prezesem jak i dyrektorem, a to oznacza, że sam nadzoruje siebie. Po czwarte, część rozliczeń bada już prokuratura.

Krzyż bez kasy

30.09.2003 | aktual.: 30.09.2003 14:30

Długi Polskiego Czerwonego Krzyża we Wrocławiu otacza tajemnica. Wiadomo, że są większe niż 100 tys. złotych. - Znacznie większe - potwierdził nasz informator. Ile dokładnie? - Po co to wam? Afery szukacie? - pytała urażona Scholastyka Śniegowska, sekretarz generalny PCK w Warszawie. - Po co się mieszacie w nasze sprawy? - mówi Andrzej Wydro, prezes Zarządu Okręgowego PCK, a zarazem dyrektor biura zarządu. Z wiarygodnego źródła ustaliliśmy, że dług wynosi aż 600 tys. zł.

Dług utrudnia

PCK jest organizacją społeczną, jedną z najstarszych i cieszących się największym zaufaniem społecznym. Zarządza poważnymi kwotami, statutowo pomaga potrzebującym. Utrzymuje się z pieniędzy darczyńców. Zgodnie z ustawą, finanse powinny być jawne. O sytuacji dolnośląskiego PCK, Andrzej Wydro nie chciał rozmawiać. - To nasze problemy - powiedział.

Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, PCK od co najmniej marca nie płaci składek ZUS. To oznacza, że nie może uczestniczyć w przetargach na usługi opiekuńcze. Czy w takim wypadku może realizować swoje statutowe zadania?

- Dług to utrudnia, ale nie uniemożliwia - zapewnia Andrzej Wydro.

Bo sytuacja była zła

Następna sprawa: skąd wziął się tak ogromny dług? Odpowiedzi na to pytanie są równie ogólne, co poprzednio. - Mamy przejściowe trudności spowodowane złą sytuacją w kraju. W tej chwili, wszystkie organizacje pozarządowe mają podobne problemy - zapewnia sekretarz Śniegowska. Jednak zaprzecza sobie już w następnym zdaniu, gdyż przyznaje, że inny oddział PCK rozważa sprawę pożyczki dla Dolnego Śląska.

- Jeśli to nie wyjdzie, będziemy musieli poszukać innych rozwiązań - mówi.

Prezesa, a jednocześnie dyrektora, już trzykrotnie próbowano odwołać. - To nienormalna sytuacja, kiedy jeden człowiek stanowi władzę uchwałodawczą i wykonawczą - usłyszeliśmy od kilku osób. Jednak prezes wydaje się nie do ruszenia. Nawet, kiedy wykazywano nieprawidłowości (patrz ramka) nie miało to wpływu na jego pozycję!

Sprawa w prokuraturze

Postępowanie w tej sprawie toczy się w Prokuraturze Rejonowej Wrocław Śródmieście. Jeszcze w 2001 r. PCK zapewniał, że wystarczy kilka tygodni, by ruszył dom pomocy społecznej w Legnicy z 60 miejscami. Minęło dwa i pół roku, a w budynku nic się nie dzieje. Andrzej Wydro, dyr. PCK we Wrocławiu twierdzi, że brakuje aż 700 tys. złotych na dokończenie remontu kuchni. Po publikacjach Gazety Wrocławskiej, dyr. Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Legnicy zwrócił się do władz miasta z sugestią, aby wydzierżawić ten dom i urządzić tam noclegownię oraz punkt opieki nad matką i dzieckiem. Z kosztorysu wynikało, że wystarczy 30 tys. złotych, by zaadaptować dom na noclegownię. Dowiedzieliśmy się, że 12 marca przedstawiciel Urzędu Miasta Legnicy przedstawił PCK ofertę wydzierżawienia domu przy Jaworzyńskiej. Spotkał się z odmową.

- Nie prowadziłem żadnych formalnych rozmów z władzami Legnicy w sprawie wydzierżawienia budynku przy Jaworzyńskiej dla potrzeb MOPS-u - zaprzeczał tymczasem Andrzej Wydro. Sprawę rozliczeń bada prokuratura.

Biedne społeczeństwo

PCK zorganizował ogólnopolską akcję "Wyprawka dla Żaka". Na stronach internetowych organizacji napisano: "Dzięki niej, na początku września, szkolną wyprawkę ma otrzymać co najmniej kilkanaście tysięcy dzieci z najuboższych rodzin. PCK przyjmuje artykuły szkolne oraz środki finansowe - akcję wspierają osoby indywidualne i firmy. Nasilenie zbiórek planowane jest na ostatnie dni sierpnia m.in. w siedzibach PCK, supermarketach i na targowiskach". Tymczasem, na Dolnym Śląsku do 1 września udało się zebrać środki na 400 wyprawek. Z czego we Wrocławiu... zero. - Społeczeństwo jest zubożałe, ludzie nie przynoszą do nas pieniędzy - mówił wówczas dziennikarzowi Andrzej Wydro.

To się wyklucza...

*Julia Pitera
*Transparency International
Słyszałam o praktyce łączenia funkcji prezesa z funkcją dyrektora. To formuła z gruntu dziwaczna, przecież to się wyklucza. Ustawa, co prawda, tego nie zabrania, statut organizacji przeważnie także, ale to niedopuszczalne. Pytanie najważniejsze brzmi: co robiła komisja rewizyjna? Nadzór w obrębie wszystkich organizacji pozarządowych jest bardzo ważny, jednak obserwuję, że coraz częściej ciała te są niezdolne do rzeczywistego działania. Najczęściej ich praca ogranicza się do przyjazdu, przeglądnięcia dokumentów i udzielenia absolutorium. To niedopuszczalne.

Marcin Gąsiorowski, Łukasz Telus, (ZB, MJG)

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)