PolskaKrzysztof Rutkowski dla WP: 19-letni Mateusz prawdopodobnie nie żyje

Krzysztof Rutkowski dla WP: 19‑letni Mateusz prawdopodobnie nie żyje

- To niemal pewne, że Mateusz nie żyje - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Krzysztof Rutkowski, który włączył się w policyjne śledztwo dotyczące zaginięcia 19-letniego Mateusza Leszczyńskiego z Trzebnicy.

Krzysztof Rutkowski dla WP: 19-letni Mateusz prawdopodobnie nie żyje
Źródło zdjęć: © WP.PL | Łukasz Szełemej

13.01.2015 | aktual.: 13.01.2015 10:36

O zaginięciu nastolatka pisaliśmy już kilkakrotnie. Chłopak nie powrócił do domu z dyskoteki, która odbywała się w nocy z 25 na 26 grudnia 2014 r. w Prusicach (woj. dolnośląskie).

Krzysztof Rutkowski włączył się w śledztwo. Szanse na odnalezienie Mateusza żywego właściciel agencji detektywistycznej ocenia na znikome, a właściwie równe zeru. - To niemal pewne, że Mateusz nie żyje – mówi Rutkowski.

- Cały czas jesteśmy w kontakcie z rodziną Mateusza Leszczyńskiego. Ich wiara w szansę, że 19-latek odnajdzie się żywy, jest podobna do naszej – mówi właściciel agencji detektywistycznej.

- O godzinie 1.14 w nocy 26 grudnia 2014 r., kamera monitoringu dyskoteki „Riviera” w Prusicach zarejestrowała postać, którą może być 19-letni Mateusz Leszczyński. Wraz z ubranym w białą kurtkę mężczyzną wyszedł on z lokalu i obaj poszli w kierunku znajdujących się po lewej stronie pól. Żadna z tych dwóch osób nie powróciła już na teren dyskoteki – mówi Wirtualnej Polsce jeden z agentów biura detektywistycznego "Rutkowski".

Obraz
© (fot. Policja)

Znamienne może być to, że chcąc opuścić teren dyskoteki, Mateusz nie wybrał drogi przez parking, gdzie po godzinie 1.00 znajdowało się kilka osób, lecz skierował się na pola. Możliwe, że chciał dotrzeć do znajdującej się nieopodal stacji benzynowej. – Ciągle wyjaśniamy ten wątek śledztwa, lecz przypuszczamy, że właśnie na pobliskich polach mogło się coś wydarzyć. Prowadzimy czynności, które pozwolą podeprzeć hipotezę zabójstwa 19-latka – dodaje agent.

- Jeśli zabójstwo Mateusza było zaplanowane, wówczas poszukiwane ciało mogło zostać umieszczone w specjalne przygotowanym do tego miejscu. Jeśli nie, i sytuacja wymknęła się spod kontroli np. podczas próby zastraszenia, sprawcy mogli wpaść w panikę i wywieźć ciało gdzieś niedaleko od miejsca zdarzenia, bądź też wyrzucić je do rzeki – kontynuuje śledczy.

Badający sprawę śledczy wykluczyli możliwość porwania Mateusza dla okupu. – Nie pojawiło się jak dotąd żadne żądanie ze strony ewentualnych porywaczy, tym bardziej, że nie ma podstaw do tego typu porwania, ponieważ rodzina Mateusza nie jest na tyle majętna, by móc żądać od niej kwoty np. 100 tys. euro. Nie ma zatem realnych podstaw, by mówić o porwaniu dla okupu – komentuje agent.

Agent śledczy w rozmowie z Wirtualną Polską powiedział także, że niedawna informacja o znalezieniu telefonu z holenderską kartą SIM nie ma wpływu na śledztwo. – Telefon marki Samsung został znaleziony przez miejscowych myśliwych na leśnej drodze, jednak okazało się, że nie należy on do Mateusza Leszczyńskiego. Jednak wszystkie tego typu sygnały dokładnie sprawdzamy – dodaje.

Jak udało nam się dowiedzieć, funkcjonariusze policji analizują wątek tropu, jaki podjął policyjny pies sprowadzony z Niemiec. Zwierzę podjęło ślad Mateusza Leszczyńskiego. Trop urywa się przy betoniarni znajdującej się niedaleko dyskoteki. – Mimo sprawdzenia, ciała Mateusza na terenie betoniarni nie odnaleziono – tłumaczy agent.

- Wiemy, że są osoby, które widziały Mateusza na ścieżce prowadzącej do wyjścia z terenu dyskoteki, gdzie szedł z mężczyzną ubranym w białą kurtkę. Apelujemy o kontakt pod numer 600 007 007do wszystkich, którzy mogą mieć wiedzę o mężczyźnie w białej kurtce, z którym mógł iść Mateusz Leszczyński 26 grudnia 2014 r. – dodaje agent biura detektywistycznego.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (285)