Krzysztof Piesiewicz: brak nam nawyku miłowania wolności
Proszę zajrzeć w statystyki, ile ludzi tęskni do PRL-u, ja rozumiem problemy ekonomiczne, zagubienie, bezradność, ale to, co jest najbardziej porażające, to jest to, że nie ma nawyku obrony i miłowania niepodległości, wolności i demokracji - powiedział Krzysztof Piesiewicz na czacie Wirtualnej Polski.
06.11.2003 | aktual.: 06.11.2003 14:35
~tommy: Czy uważa pan, że gruba kreska Mazowieckiego była rozsądnym rozwiązaniem, czy też to ona właśnie spowodowała z czasem zniknięcie ze sceny politycznej Solidarności?
Krzysztof Piesiewicz: Chciałem uprzejmie zwrócić uwagę, że dojście Polski do demokracji, wolności i niepodległości było w dziejach nowożytnej historii absolutnym fenomenem. Oto nastąpiła rewolucja bez rewolucji. Można dzisiaj postawić pytanie, jeżeli świat uznaje to i ruch Solidarność za fenomen w dziejach nowożytnej historii świata, to za to się płaci jakąś cenę. Możemy postawić dzisiaj pytanie, a może trzeba było rzeczywistej rewolucji, odpłaty i zemsty? Za krzywdy, cierpienia, fałszowanie historii, śmierć setek tysięcy zamordowanych tutaj w katowniach Bezpieki albo wywiezionych gdzieś daleko na Wschód?
Ja odpowiadam: nie. To, że to się tak udało, to się może właśnie dlatego udało. Powstaje tylko pytanie, jak to jest, że nie ma woli większości, żeby powiedzieć albo mówić: tak, tak, nie, nie. Niestety, proszę zajrzeć w statystyki, ile ludzi tęskni do PRL-u, ja rozumiem problemy ekonomiczne, zagubienie, bezradność, ale to, co jest najbardziej porażające, to jest to, że nie ma nawyku obrony i miłowania niepodległości, wolności i demokracji. Jak jestem na spotkaniach w Niemczech, to zawsze mówię: za zbrodnie nazizmu, za Holocaust najmniej odpowiedzialny jest Adolf Hitler, ponieważ to Niemcy powołali go do życia. To Niemcy mieli w sobie Hitlera, to oni go popierali.
Najłatwiej wskazać na jedną osobę, a samemu pójść do łazienki i umyć ręce. To kultura i system wartości lat 20-tych i 30-tych Niemiec powołał do życia Oświęcim i inne straszne zbrodnie. Dlatego też zawsze mówię: taki jest świat dookoła, jak to, co nosimy w sobie. W okresie PRL-u byliśmy zniewoleni przez obce mocarstwo i narzuconą ideologię ale tak mi się wydaje, że w środku w nas było mniej hipokryzji, mniej zakłamania, mniej agresji w środku i mieliśmy bardziej sprecyzowane cele, do których należy zmierzać. (...)
~agnieszka18: Czy może się pan wypowiedzieć na temat Centrum Wypędzonych, które ma powstać w Niemczech?
Krzysztof Piesiewicz: Problem Centrum Wypędzonych lokowałbym w o wiele poważniejszej i groźniejszej przestrzeni niż tylko spór, jakie ma być to Centrum i gdzie ma być. Chciałbym być dobrze zrozumiany, niepokoją mnie różne zjawiska w kulturze niemieckiej ostatnich kilku lat, nazwałbym to klimatami wagnerowsko-naturalistycznymi.
Odżywają klimaty estetyczne z kabaretów berlińskich lat 30-tych, na tym tle należy lokować w szerszym kontekście myślenie o Centrum, które jest bezczelną próbą zamazania prawdy historycznej, dzisiaj już o tym wiemy, rok temu mogliśmy to uznać za pomyłkę, i to nie jest problem Polski i polskich krzywd. To jest problem pt. w jakiej narracji odbywa się zjednoczenie Europy i w jakiej narracji funkcjonuje kultura europejska, gdzie pochowali się ludzie o tak wspaniałych osobowościach i myśleniu europejskim jak Schuman, Gaspari, Adenauer. Znowu z Francji i z Niemiec płyną pouczenia i co tu dużo mówić, chęć sprowadzenia nas znowu do parteru.
~melancholijna_jesień: A jakie działania podejmuje nasze państwo, aby za kilkadziesiąt lat nasze dzieci nie miały zafałszowanego obrazu tej strasznej wojny, która była tragedią dla wszystkich, dla różnych narodów, a nie tylko dla tych, które później zbudowały wielkie Centra Wypędzonych na przykład.
Krzysztof Piesiewicz: Dla mnie historia to nie jest tylko problem nauki w szkole. Dla mnie historia jest sumą doświadczeń, których jeśli się nie uwzględni, to jest się skazanym na recydywę, na powtórzenie. I proszę pamiętać, że II wojna światowa, ludobójstwo, zbrodnie stalinizmu były tylko efektem końcowym pewnego procesu.
Zobacz także:
Zapis czata z Krzysztofem Piesiewiczem
Gdański Areopag
Czat z Krzysztofem Piesiewiczem odbył się w ramach Gdańskiego Areopagu. Forum dyskusyjne odbędzie się w dniach 9-11 listopada 2003 w Trójmieście. Będzie ono poświęcone problematyce prawdy w życiu społecznym, polityce i historii. "Wierzymy, że szczera wymiana myśli, intelektualny wysiłek poznania i zrozumienia innego człowieka oraz dobra wola działania w imię odkrytych wartości mogą pomóc w przezwyciężaniu kryzysów społecznego sumienia" – powiedział ks. dr Krzysztof Niedałtowski, duszpasterz środowisk twórczych, współorganizator Gdańskiego Areopagu.
Dwie główne debaty odbędą się w Dworze Artusa w Gdańsku. Do zmagania z problemem „Prawda historii – balast czy szansa” zasiądzie 9 listopada Ryszard Kapuściński, pisarz, reportażysta i publicysta, Leon Kieres, historyk, prezes Instytutu Pamięci Narodowej, ks. Andrzej Szostek, filozof, rektor KUL oraz Krzysztof Piesiewicz, prawnik i senator.
11 listopada, również w Dworze Artusa, debata toczyć się będzie nad prawdą i polityką: „Prawda i polityka – przymierze czy kompromis?”. Do stołu dyskusji zaproszono Jerzego Bralczyka, językoznawcę, specjalistę w zakresie mediów, polityki i reklamy, Tomasza Nałęcza, historyka, przewodniczącego sejmowej komisji śledczej, Geralda Abramczyka, specjalistę od wizerunku polityków, twórcę strategii wyborczych, oraz Władysława Bartoszewskiego, historyka, byłego ministra spraw zagranicznych.
To już trzecia odsłona Gdańskiego Areopagu, forum dyskusyjnego, odwołującego się do tradycji ateńskich debat i papieskiego nawoływania do wstępowania na „współczesne areopagi”. W 2000 roku w ramach obchodów Jubileuszu 2000 lat chrześcijaństwa dyskutowano na temat ludzkich powinności. Podpisano i proklamowano Kartę Powinności Człowieka. W 2001 roku – nawiązując do Święta Człowieka z roku 2000 debatowano na temat dobra wspólnego.