PolskaKrzysztof Kwiatkowski o wystąpieniu Tuska: same obietnice nie wystarczą...

Krzysztof Kwiatkowski o wystąpieniu Tuska: same obietnice nie wystarczą...

Jeżeli ktoś myślał, że wystąpienie premiera w sejmie zmieni sondaże, to nie traktuje poważnie Polek i Polaków. Nastawienie ludzi może zmienić praca, którą wykonujemy w rządzie i parlamencie. Dla obywatela nie jest istotna zapowiedź wydłużenia urlopów macierzyńskich o rok, za to jest istotne, kiedy parlament przyjmie zmianę przepisów, która to umożliwi, a później kiedy ona faktycznie wejdzie w życie. Słowa wypowiadane w parlamencie nie przekładają się na nastroje społeczne. I to świadczy o mądrości Polaków - mówi w rozmowie z "Faktem" Krzysztof Kwiatkowski, były minister sprawiedliwości.

Krzysztof Kwiatkowski o wystąpieniu Tuska: same obietnice nie wystarczą...
Źródło zdjęć: © newspix.pl | Jacek Herok

17.10.2012 | aktual.: 17.10.2012 09:09

Najnowsze sondaże, także te, które przeprowadzane były już po expose pokazują przewagę Prawa i Sprawiedliwości nad Platformą. Widoczna jest tendencja spadkowa i wystąpienie premiera tego nie zmieniło.

– Jeżeli ktoś myślał, że wystąpienie premiera w sejmie zmieni sondaże, to nie traktuje poważnie Polek i Polaków. Nastawienie ludzi może zmienić praca, którą wykonujemy w rządzie i parlamencie. Dla obywatela nie jest istotna zapowiedź wydłużenia urlopów macierzyńskich o rok, za to jest istotne, kiedy parlament przyjmie zmianę przepisów, która to umożliwi, a później kiedy ona faktycznie wejdzie w życie. Słowa wypowiadane w parlamencie nie przekładają się na nastroje społeczne. I to świadczy o mądrości Polaków. Jestem też przekonany, że jeśli pokażemy, że proponowane zmiany skutecznie wcielamy w życie, może się to przełożyć na lepsze oceny naszej pracy. Bardzo się cieszę, że polscy obywatele w taki sposób podchodzą do polityki, że chcą rozliczać polityków nie z wypowiadanych słów, a z konkretnych działań.

Myśli pan, że sondaże pójdą wam do góry?

– Powtórzę, nie chcę mówić o sondażach, ale o nastrojach, poczuciu godności oraz realnym dobrobycie Polek i Polaków. Poprawa poziomu życia naszych obywateli zależy od tego, czy to, co zapowiedzieliśmy, uda nam się zrealizować. Dzisiaj jak najszybciej trzeba przeprowadzić przez parlament te ustawy, które dotyczą zapowiedzianych przez szefa rządu deklaracji. Sejmowa komisja do zmian w kodyfikacjach, czyli najważniejszych zmian systemowych w obszarze prawa, którą kieruję, od prawie roku pracuje nad rozwiązaniami dotyczącymi gazu łupkowego, które mogą wpłynąć na realne ceny energii użytkowanej w domach i przedsiębiorstwach. A także, w konsekwencji na powstanie nowych miejsc pracy. Ale nasza sejmowa determinacja musi być wsparta przez silną współpracę z rządem. A za dobrymi dla ludzi działaniami pójdzie także poprawa nastrojów.

Na razie pokazuje pan, że nie są, bo ktoś z rządu zawala.

– Na razie mamy do czynienia z odwiertami badawczymi, ale prace nad przepisami musimy szybko dokończyć, żebyśmy mogli wydobywać gaz łupkowy. Obniży to ceny gazu nie tylko dla przemysłu, ale i dla gospodarstw domowych. A Polska za gaz, który odbieramy z Rosji płaci na dużo gorszych warunkach niż inne kraje europejskie. I niestety, żadnemu z rządów po roku 1989 nie udało się tego zmienić.

Czy klucz do poprawy sondaży tkwi zatem w rządzie i jego pracy?

– Uważam, że klucz do dobrego rządzenia tkwi w pracy dla dobra zwykłych ludzi, w rządzie i parlamencie, nad konkretnymi rozwiązaniami, sprawnym zarządzaniu administracją państwową i przygotowywaniu dobrych przepisów ustaw. Oczywiście, także z krytyczną ich korektą, gdy wymagają poprawek. Taka odpowiedzialność spoczywa także na tzw. zapleczu politycznym, w tym koalicyjnym (PO-PSL). Musimy umieć przekazać to, co udało nam się zrobić i nie zawsze wystarczy przedstawienie tego w mediach. Najlepszą formą kontaktu ze społeczeństwem jest kontakt bezpośredni i do takiego koleżanki i kolegów posłów namawiam. Osobiście staram się jak najczęściej spotykać z wyborcami przede wszystkim w moim rodzinnym mieście – Łodzi. Dlatego wiem, że na takich spotkaniach naprawdę możemy dowiedzieć się, co doskwiera Polkom i Polakom.

Innymi słowy posłowie Platformy masowo teraz ruszą w teren rozmawiać z ludźmi?

– To nie powinno być na zasadzie jednorazowej akcji. To stale musi towarzyszyć naszej pracy. Oczywiście podczas sesji parlamentu posłowie i senatorowie powinni być w Warszawie i zajmować się tworzeniem prawa, ale w pozostałe dni musimy aktywnie pracować i spotykać się z wyborcami. Czy to na spotkaniach otwartych, czy przyjmując interesantów w swoich biurach. Wiadomo oczywiście, że sam poseł wszystkiego nie załatwi, ale można organizować inne formy pracy na rzecz wyborców. Przy moim biurze działa Klinika Porad Prawnych, gdzie młodzi adwokaci i aplikanci adwokaccy oraz radcowscy doradzają w różnych sprawach prawnych – to miesięcznie kilkaset życiowych spraw, w których pomagamy!

Chce pan powiedzieć, że wielu posłów zwyczajnie zawala swoja robotę? Nie jest tajemnicą, że są tacy, którzy do swych biur zaglądają niechętnie.

– Nie mam wrażenia, by w tej pracy jakoś na plus, czy na minus wyróżniali się posłowie dowolnego klubu. Myślę, że problem nie tkwi w znaczku partyjnym, ale podejściu posłów do pracy. Mam kciuki mocno zaciśnięte za wszystkie koleżanki i kolegów, aby niezależnie od tego, do jakiego klubu politycznego przynależą udawało im się utrzymywać kontakt z ludźmi.

A propos pracy parlamentarnej, czy obecna sytuacja w klubie Platformy po ostatnim głosowaniu pozwala mieć pewność co do tego, że część posłów nie wyłamie się i nie poprze któregoś z projektów zmian?

– Piątkowe wystąpienie premiera w sejmie dotyczyło szeroko rozumianego obszaru dotyczącego zarządzania państwem: pobudzania wzrostu gospodarczego, tworzenia nowych i utrzymania dotychczasowych miejsc pracy jak i przede wszystkim wsparcia polskich rodzin. Polska niestety zajmuje 13 miejsce od końca wśród ponad 200 krajów na świecie, jeżeli chodzi o małą liczbę urodzeń. Jestem głęboko przekonany, że w tych sprawach panuje pełna zgodność w klubie, która wyraziła się także w wyniku głosowania nad wotum zaufania dla premiera i rządu. Jeżeli zaś mówić o różnicach, które pojawiają się w większości klubów, to te różnice dotyczą sfery światopoglądowej. Zaryzykuję twierdzenie, że zastanawiające jest, że tak delikatna sfera nie wywołuje żadnej dyskusji w danym klubie. Bo nie świadczy to o jednolitości poglądów, ale raczej o ich braku.

Ale chyba pamięta pan, że te „delikatne sprawy” światopoglądowe doprowadzały w przeszłości do rozłamów w partiach. Czy nie ma tutaj takiej obawy?

– To takiej sytuacji mogłoby dojść, gdyby nie wypracowano wcześniej formuły, która umożliwia nieprowadzanie dyscypliny głosowania w sprawach światopoglądowych. I z tej formuły korzystamy. Nie ukrywam oczywiście, że to czasami może powodować pewne zaskakujące sytuacje. Sam byłem zaskoczony wynikiem głosowania z zeszłego tygodnia, bo byłem i jestem przekonany, że najlepsze dla Polski i jej obywateli jest utrzymanie obecnego kompromisu w zakresie ustawy antyaborcyjnej. Przepisy, które z takim trudem udało się wypracować w latach 90. są oceniane przez większość z nas jako dobre i ja się z tymi poglądami zgadzam.

To jak pan sobie wyobraża dalsze prace nad sprawą zapłodnienia in vitro, w tym klubie, który potrafi zaskoczyć?

– Mamy jednoznaczną deklarację premiera, że oczekuje, iż ten projekt zostanie w sejmie przygotowany przez klub do końca roku.

I co się stanie, jak już ten projekt zostanie przygotowany? Linia podziału w klubie jest dokładnie taka sama jak w przypadku ustawy antyaborcyjnej.

– Jestem optymistą i wierzę w ludzi. Mam nadzieję, że oczekiwania premiera zostaną zrealizowane.

Nie obawia się pan jednak rozłamu, że ten drogi w klubie się rozejdą?

– Zawsze na większą temperaturę dyskusji światopoglądowej jest narażone środowisko, które zajmuje miejsce zdrowego centrum godząc poglądy centroprawicowe, centrolewicowe i te związane z samym centrum. Myślę, że dla obywateli ważne jest poczucie że państwo nie będzie stać na czele rewolucji światopoglądowej o dowolnym zabarwieniu – ultralewicowym czy ultraprawicowym. Obywatele oczekują rozwiązań dobrych, mądrych, kompromisowych i nad takimi musimy pracować.

Czy według pana premier, który rozpoczyna ofensywę pokazywania się w mediach i zapowiada objazd kraju da jeszcze rade uratować, czy podratować spadające sondaże?

– W polityce ważne jest to, co wspólnie robimy dla poprawy sytuacji Polek i Polaków. Nie jest ważne, co mówimy, ale to, co robimy. Jestem przekonany, że za deklaracjami premiera i ministrów pójdą konkretne rozwiązania.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (45)