Krzysztof Janik: klub powinien robić swoje, rząd swoje

Uważam, że nie da się łączyć funkcji szefa partii czy szefa klubu z funkcjami rządowymi. Rząd musi pracować normalnie, musi mieć czas tylko na kwestie związane z rządzeniem, z administrowaniem, więc tutaj jasno trzeba postawić, że jeśli ktoś z członków rządu zechce kandydować, to w minutę po wyborze musi ogłosić rezygnację z funkcji rządowych – powiedział szef klubu parlamentarnego SLD Krzysztof Janik w radiowych „Sygnałach Dnia”.

”Sygnały Dnia”: Poniedziałek dzisiaj, panie pośle.

Krzysztof Janik: Tak, słyszałem panów zapowiedzi i cytaty wcześniej. Ja mówię, że formalnie będę namawiał kolegów, żeby dotrzymać terminu. Umówiliśmy się kilka dni temu, że dziś wieczorem spotkamy się w gronie kierownictwa, szeroko rozumianego kierownictwa i porozmawiamy o sobotniej konwencji. Jestem za tym, aby dziś na tym spotkaniu każdy powiedział, czy chce kandydować, czy nie.

”Sygnały Dnia”: A pan już wie, co pan powie?

Krzysztof Janik: Myślę, że tak, ale koleżeńska mnie lojalność zobowiązuje do tego, aby w tej sprawie milczeć.

”Sygnały Dnia”: Józef Oleksy mówi, że można się zgłaszać aż do soboty.

Krzysztof Janik: Proceduralnie i statutowo tak, można zgłaszać się nawet w ostatniej chwili. Natomiast tak sądzę, że poważna partia raczej nie zostawia nic takiemu kompletnemu biegowi wydarzeń, na które nikt nie ma wpływu. Przecież o kandydatach się dyskutuje, są zbierane opinie, podejmowane jakieś rozstrzygnięcia. Lepiej byłoby to po prostu postawić na stole niż chować przed opinią publiczną.

”Sygnały Dnia”: A co zdecydowało o tym, że nie chce pan kandydować?

Krzysztof Janik: Ja jeszcze ostatecznie nie powiedziałem, ale jak rozważam różne warianty, to biorę pod uwagę także i to, że w partii jest potrzebna zmiana wizerunku, są potrzebni szerszą ławą ludzie młodsi ode mnie, bowiem bez tego nie przyciągniemy młodszego elektoratu. Myślę także, że jak patrzę na swoje obecne zajęcie, ono jest tak frapujące i tak zajmujące czas, że łączenie funkcji ze świadomością, że stanie się to ze szkodą dla jednej lub drugiej, to jest ryzykowna decyzja.

”Sygnały Dnia”: Czyli w grę wchodziłyby osoby, które nie łączą funkcji, tak?

Krzysztof Janik: Stanowczo uważam, że nie da się łączyć funkcji szefa partii czy szefa klubu z funkcjami rządowymi. Rząd musi pracować normalnie, musi mieć czas tylko na kwestie związane z rządzeniem, z administrowaniem, więc tutaj jasno trzeba postawić, że jeśli ktoś z członków rządu zechce kandydować, to w minutę po wyborze musi ogłosić rezygnację z funkcji rządowych.

”Sygnały Dnia”: Tylko to będzie dziwnie wyglądało: niedawno został, a teraz rezygnuje.

Krzysztof Janik: Rozumiem, że pan mówi o Józefie Oleksym. Józef Oleksy to jest bardzo roztropny, mądry, wyważony polityk i na pewno wszystkie te argumenty bierze pod uwagę.

”Sygnały Dnia”: Skoro mówimy o Józefie Oleksym, w dzisiejszej „Trybunie” w wywiadzie powiedział coś takiego, że bardzo źle się stało, że partia została sprowadzona do roli tła i zaplecza wyłącznie w relacji rząd — SLD. Pan to spróbuje zmienić?

Krzysztof Janik: Będę próbował, przy czym żeby była jasność, otóż my po doświadczeniach AWS-u, kiedy rząd się rozjeżdżał z klubem parlamentarnym, a rządzono, jak to się popularnie mówi, z tylnego siedzenia, chyba przegięliśmy w drugą stronę, tzn. stworzyliśmy jedno centrum, ono było w rządzie, temu centrum było podporządkowane zaplecze — i klub parlamentarny, i partia. Natomiast jednak się okazuje, że najrozumniejsza jest taka boska zasada równowagi, tzn. rząd powinien robić swoje, klub powinien robić swoje i suwerennie prowadzić własną politykę, ale także i partia nie powinna zaniknąć, powinna być aktywna, powinna ciągle przypominać, dokąd idziemy. Tak naprawdę to chyba nie da się być w rządzie, zajmować się bieżącą polityką, zajmować się administrowaniem i zarazem nieustannie pamiętać, czemu to wszystko ma służyć.

”Sygnały Dnia”: A kto jest winien temu przegięciu?

Krzysztof Janik: Wie pan, my wszyscy...

”Sygnały Dnia”: Ale jak się mówi „wszyscy”, panie pośle, to przeważnie jest nikt.

Krzysztof Janik: Nie, nie, ja się nie dam namówić na takie dywagacje, ponieważ ja sam byłem sekretarzem generalnym, co prawda natychmiast zrezygnowałem po wyborach, ale zostałem wiceprzewodniczącym, byłem ministrem i wydawało mi się, że da się pogodzić sytuację, w której ktoś kieruje resortem i zarazem jest tą latarnią, która ma oświetlać kierunki polityki prowadzonej przez rząd. Pewnie jedna czy druga osoba w tej konfiguracji nie przeszkadza, natomiast reszta powinna być jednak bez zobowiązań rządowych. Jak się wychodzi z rządu (a mogę to powiedzieć, bo mam tę drogę za sobą), to wiele rzeczy widać lepiej, inaczej, szerzej. To też ma znaczenie w polityce.

”Sygnały Dnia”: Czyli to taka nauczka na przyszłość.

Krzysztof Janik: Tak.

”Sygnały Dnia”: A jak odległą?

Krzysztof Janik: Ja bym tutaj jeszcze dzisiaj niczego nie przesądzał, ale rekomendowałbym wszystkim partiom politycznym, nie tylko własnej, żeby nie zapominali, jak kiedyś przyjdzie im tworzyć rząd, że nie może być dominacji jednego środka politycznego nad drugim, musi być harmonijna współpraca, ale i też taka pełna szczerości, nie może być schlebiania.

”Sygnały Dnia”: Będzie nowy przewodniczący, czy będzie także nadzwyczajny kongres w związku z tym w dającym się przewidzieć krótkim terminie?

Krzysztof Janik: Ja jestem też zwolennikiem takiego poglądu, żeby po wyborach europejskich, które będą pierwszym takim testem dla SLD, spotkać się na kongresie nadzwyczajnym po to, żeby podsumować to trudne doświadczenie rządowe i spróbować odpowiedzieć sobie na pytanie, jaka ma być formacja, która chce reprezentować interesy ludzi, no i chce wygrywać wybory, kolejne wybory.

Przeczytaj cały wywiad

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)