Krzysztof Janik: incydent wyraźnie chuligański
„W każdym bądź razie incydent był bardzo niemiły. Wyraźnie chuligański. Być może kwalifikujący się do postępowania prokuratorskiego. Ale partia musi być pierwsza i to my musimy wyciągnąć z tego wnioski” – powiedział wiceprzewodniczący SLD Krzysztof Janik komentując w Salonie Politycznym Trójki sprawę pobicia dziennikarza, w którą zamieszany jest Mariusz Łapiński.
02.06.2003 | aktual.: 02.06.2003 12:06
Jolanta Pieńkowska: Panie ministrze, czy sąd partyjny powinien wyrzucić Mariusza Łapińskiego z SLD?
Krzysztof Janik: Powinien jak najszybciej się nim zająć. Ja nie chcę przesądzać, jaka powinna być kara, bo szanuje jednak pewną autonomię sądu partyjnego. Kara powinna być przykładna, odstraszająca.
Jolanta Pieńkowska: A czy powinni być także ukarani panowie Nauman i Deszczyński, którzy też są członkami SLD?
Krzysztof Janik: No tak. To całe towarzystwo było świadkiem tego chuligańskiego incydentu.
Jolanta Pieńkowska: JP: Nawet nie świadkiem, a podobno inspiratorem?
Krzysztof Janik: Właśnie. A może nawet nie tylko świadkiem. I moim zdaniem kary dla wszystkich tu powinny być jednakowe. Aczkolwiek pan Mariusz Łapiński, który pełni odpowiedzialną funkcje w partii. To ta kara będzie z natury rzeczy bardziej dotkliwa.
Jolanta Pieńkowska: JP: A czy pan spodziewa się tego, że cała trójka zostanie usunięta z SLD?
Krzysztof Janik: Nie chcę przesądzać, ale wcale by mnie to nie zdziwiło. Ja powiem szczerze, że mam dość, jeśli do mojej partii, w którą włożyłem kawał swojego życia, w wypracowanie jakiś standardów postępowania, przyłączają się ludzie, może i zacni w którymś momencie, na początku może udających tylko zacnych. A potem popełniają błędy, które są niewybaczalne, bo to nie jest problem Łapińskiego, czy tam jednego, czy drugiego faceta. To jest problem, bo oni mogą się zdarzyć, w każdej partii może się zdarzyć łobuz i chuligan, i nieodpowiedzialny człowiek. Natomiast jest problem mechanizmu i mam nadzieję, że mechanizm zadziała i takich ludzi będziemy eliminować.
Jolanta Pieńkowska: JP: Ale mówi pan, że w każdej partii może się zdarzyć taki człowiek, tylko, że Mariusz Łapiński jest tutaj najmniej przypadkowym człowiekiem, bo jest po pierwsze profesorem medycyny, jest po drugie byłym ministrem zdrowia w rządzie Leszka Millera, jest po trzecie szefem SLD na Mazowszu, no i zwraca się językiem, jeśli wierzyć Trybunie do młodych działaczy SLD: "...zdejmijcie go...". To nie jest język, który przystoi każdej z tych funkcji, panie ministrze?
Krzysztof Janik: To jest taki język północnopraski trochę.
Jolanta Pieńkowska: Gangsterski panie ministrze, nie bójmy się.
Krzysztof Janik: Nie wiem, szczerze powiedziawszy, jakim slangiem się w tej chwili gangsterzy posługują, więc nie wiem...
Jolanta Pieńkowska: Ja też nie wiem, ale mi się to z filmów kojarzy.
Krzysztof Janik: Nie potrafię tego rozstrzygnąć. W każdym bądź razie incydent był bardzo niemiły. Wyraźnie chuligański. Być może kwalifikujący się do postępowania prokuratorskiego. Ale partia musi być pierwsza i to my musimy wyciągnąć z tego wnioski.