Krzysztof Janik: chodzi o dojście do prawdy

Proszę pamiętać o jednej rzeczy — tu powinniśmy dążyć absolutnie do prawdy. Obojętnie, jaka ona jest. Nie ma innej możliwości przecięcia i rozwiązania tych problemów, wątpliwości bez dotarcia do prawdy - o aferze starachowickiej mówi w radiowych "Sygnałach Dnia" minister spraw wewnętrznych Krzysztof Janik.

15.10.2003 | aktual.: 15.10.2003 10:23

Sygnały Dnia: Panie ministrze, dzisiejsza „Gazeta Wyborcza” publikuje fragment dokumentu uzyskanego przez redakcję, podpisanego przez prokuratora okręgowego z Kielc p. Aleksandrę Tomaszewską. I stosowny fragment: „O planowanych przez Centralne Biuro Śledcze działaniach komendant główny policji poinformował nadzorującego policję sekretarza stanu w MSWiA Zbigniewa Sobotkę, a ten przekazał tę informację nieuprawnionemu do jej uzyskania posłowi na Sejm Henrykowi Długoszowi”. I co pan na to?

Krzysztof Janik: Wie pan, myślę, że prokuratura wykonuje swoje zadanie. Jej zadaniem jest zebranie wszystkich materiałów obciążających i powoływanie się na te materiały. Natomiast ja jestem bardzo ostrożny, ponieważ pryncypialnie stoję na stanowisku, że trochę inna jest sytuacja prokuratury, inna moja rola. Inna jest sytuacja polityka, a inna jest sytuacja policjanta. Uważam, że dopóki nie zapoznam się z materiałem źródłowym, nie przetworzonym, nie cytowanym w gazetach, przeciekającym nie wiadomo skąd i przy czyjej pomocy, to proszę pozwolić mi powstrzymać się od decyzji, a nie potrzebuję już dużo czasu, bo jak rozumiem w dniu jutrzejszym nastąpi rezygnacja z immunitetu Zbigniewa Sobotki, a więc dojdzie do konfrontacji, dojdzie do przesłuchań i wtedy wszystkie dokumenty — tak przynajmniej mówią o tym prokuratorzy — będą jawne.

Sygnały Dnia: Ale z tego fragmentu nie wyciąga pan żadnych wniosków?

Krzysztof Janik: Ja mam taką uprzejmą prośbę. Ja strasznie się sparzyłem na uprawianiu polityki w oparciu o przecieki prasowe. W żadnym poważnym piśmie.

Sygnały Dnia: Panie ministrze, tu jest imię i nazwisko tego prokuratora, to jest konkretna osoba i konkretna treść tego dokumentu.

Krzysztof Janik: No dobrze, ale wie pan, pan oczywiście wie, że to jest prawdziwy dokument. Ja tego nie wiem, tym się różnimy po prostu. Ja to muszę mieć udowodnione. I jestem ostrożny, bo jak na przykład obserwuję te próby podzielenia rządu, próby skonfliktowania mnie czy może nie tyle skonfliktowania, ile pokazania jakiegoś konfliktu pomiędzy mną a ministrem Kurczukiem, no to na początku mnie to śmieszyło i lekceważyłem. Natomiast dzisiaj mnie to po prostu denerwuje, bo to jest nieprawda. Jeśli ktoś tak pisze bądź mówi, to nie rozumie różnicy, jaka jest między Prokuratorem Generalnym a Ministrem Spraw Wewnętrznym. Każdy z nas jest od czego innego i jesteśmy partnerami w tym, co robimy, ale i czasem takimi partnerami, które to partnerstwo opiera się na pewnej konfrontacji.

Sygnały Dnia: A czy do dzisiaj otrzymał pan pismo od ministra Kurczuka na swoje pismo w sprawie jak najszybszego odtajnienia zeznań generała Kowalczyka?

Krzysztof Janik: Nie, rozumiem, że pan minister Kurczuk jeszcze oficjalnie mnie o tym poinformuje. Natomiast mam stanowisko Prokuratury w Kielcach i muszę powiedzieć, że je rozumiem, bo dobro tego postępowania jest ponad wszystko. Proszę państwa, proszę pamiętać o jednej rzeczy — tu powinniśmy dążyć absolutnie do prawdy. Obojętnie, jaka ona jest. Nie ma innej możliwości przecięcia i rozwiązania tych problemów, wątpliwości bez dotarcia do prawdy. Ja po prostu je akceptuję i szanuję i drogę do prawdy, chociaż to jest inna trochę droga, i prawo podejrzewanych do obrony, bo to jest zasadnicze, fundamentalne prawo państwa prawnego. Natomiast tego, czego nie rozumiem i nie szanuję, to tej gry publicznej, tej manipulacji, która się w tym dokonuje. Wie pan, jeden przykładzik: przed chwilą słuchałem serwisu i wypowiadał się pan poseł Rokita z wielką troską o tym, iż oto SLD spadły notowania o dwa punkty, co, jak rozumiem, powoduje u niego ból głowy. Natomiast nawet się nie zająknął, że jego osobista formacja
spadła o 4 punkty. No, to jest właśnie przykład, jak można manipulować informacją po to, żeby osiągnąć cel pod tytułem dyskredytacja przeciwnika. A w sprawie kraju, w każdej sprawie nie chodzi o dyskredytację kogokolwiek. Chodzi o dojście do prawdy.

Sygnały Dnia: W tym piśmie do ministra Kurczuka uwzględnił pan czynnik czasu, jak najszybciej żeby odtajnić zeznania generała Kowalczyka. Zeznanie będzie odtajnione dopiero w przyszłym tygodniu. I tak się stało wczoraj, decyzja została podjęta na Konwencie Seniorów Sejmu Rzeczypospolitej.

Krzysztof Janik: Szanuję tę decyzję.

Posłuchaj całej rozmowy

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)