Krzaklewski: ks. Jankowski nie był postacią tragiczną
Były przewodniczący "Solidarności", Marian Krzaklewski, wspominając zmarłego w poniedziałek ks. Henryka Jankowskiego, powiedział, że "nie można mówić, że była to postać tragiczna". Zaznaczył, że pamięta kapłana przede wszystkim z działania na wielu polach.
12.07.2010 | aktual.: 13.07.2010 00:36
Zdaniem Krzaklewskiego była to postać wielkiego czynu dla "Solidarności", dla kościoła i państwa. Według niego ks. Jankowski był człowiekiem prostolinijnym i łatwowiernym i z tego wynikały jego problemy czy nieporozumienia. - I to przez te cechy charakteru prałata próbowano wykorzystać jego wizerunek - zaznaczył.
Odważny i kontrowersyjny
Człowiek bardzo odważny - tak kapelana "Solidarności" wspomina były premier Tadeusz Mazowiecki.
Mazowiecki wspominał przede wszystkim zaangażowanie ks. Jankowskiego w czasie gdańskich protestów 1980 roku. W sierpniu ks. Jankowski odprawił mszę św. dla strajkujących robotników w Stoczni Gdańskiej, od tego czasu nazywany był kapelanem "Solidarności".
- Na pewno był odważny w czasie strajku, potem już był bardziej kontrowersyjny, ale myślę o nim jako o człowieku odważnym i modlę się za niego - powiedział Mazowiecki.
Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz podkreślił, że to ks. Henryk Jankowski odbudował Kościół świętej Brygidy. Powiedział, że sam jako dziecko był w tej parafii ministrantem.
Bogdan Żaryn, historyk IPN, uważa, że ksiądz prałat Henryk Jankowski powinien zostać przede wszystkim zapamiętany jako proboszcz parafii świętej Brygidy. - To tam bowiem rozpoczęło się wielkie dzieło odzyskiwania przez Polskę niepodległości w sierpniu 1980 roku - mówił historyk.
Szczególnym dniem - według Bogdana Żaryna - była msza 17 sierpnia 1980 roku, celebrowana przez księdza Jankowskiego. W jego ocenie to wydarzenie wzmocniło strajkujących w tamtym czasie stoczniowców. Historyk podkreślił również, że ten dzień był jednym z najważniejszych na drodze do demokracji.
- Rola księdza Jankowskiego w tamtych wydarzeniach była ogromna i z nimi właśnie prałat powinien być zawsze kojarzony - powiedział historyk IPN. Dodał, że nie należy już wspominać błędów, jakie prałat popełnił.
Bogdan Żaryn przypomina, że ksiądz Henryk Jankowski był kapłanem represjonowanym. - Podobnie jak ksiądz Jerzy Popiełuszko, także i prałat Jankowski często był tematem dla dygnitarzy partyjnych w rozmowach z przedstawicielami Episkopatu - mówi historyk IPN. Według działaczy PZPR, on i ksiądz Popiełuszko stanowili zagrożenie dla ówczesnej władzy.
Ksiądz prałat Henryk Jankowski był postacią bardzo skomplikowaną, ale z niewątpliwymi zasługami w okresie "Solidarności" - uważa Tomasz Terlikowski. Publicysta dodał, że przy wszystkich kontrowersjach, prałat Jankowski potrafił wznieść się na poziom wielkości.
Podkreślił, że ksiądz prałat zapisze się w historii Polski, ale nie będzie traktowany jako postać, której przypisze się tylko i wyłącznie zasługi.
Pogrzeb prawdopodobnie w sobotę
Dawny opozycjonista i działacz związkowy Jerzy Borowczak powiedział, że ks. Henryk Jankowski był jego prawdziwym przyjacielem, "takim z krwi i kości".
- Otrzymałem od niego wiele pomocy i podczas stanu wojennego, kiedy straciłem pracę i wtedy, gdy ożeniłem się - dawał mi ślub, chrzcił moje dzieci i był ojcem chrzestnym mojego najmłodszego syna Marcina - powiedział.
- I ja go też nigdy nie opuściłem, do ostatnich dni z nim byłem - dodał. Borowczak powiedział, że w ostatnim okresie były proboszcz parafii św. Brygidy czuł się lepiej i wydawało się, że najgorsze już minęło.
Jednak, powołując się na obecnego proboszcza parafii św. Brygidy, powiedział, że ks. Jankowski źle znosił informację z końca czerwca o tym, że jego fotografia z pistoletem w ręku znajduje się na okładce najnowszej płyty zespołu Apteka. - To zdjęcie było zrobione dwa lata temu i ksiądz o nim dawno zapomniał - podkreślił Borowczak.
Były opozycjonista powiedział, że pogrzeb księdza odbędzie się prawdopodobnie w sobotę. Jego zdaniem, ks. Jankowski powinien być pochowany w bazylice św. Brygidy w Gdańsku. Podkreślił, że ostateczną decyzję w tej sprawie podejmie metropolita gdański, abp Sławoj Leszek Głódź.
Polska zawdzięcza mu wolność
Przewodniczący Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność" Janusz Śniadek powiedział, że ks. Henrykowi Jankowskiemu Polska zawdzięcza wolność. - Odszedł od nas wielki człowiek, wielki kapłan i człowiek Solidarności - podkreślił.
- Był jednym z przewodników kościelnych, który przeprowadził Solidarność przez okres stanu wojennego - wspominał Śniadek. - Niedawno spotkaliśmy się podczas mszy św. beatyfikacyjnej ks. Jerzego Popiełuszki. Cieszyliśmy się z tego - z jego aktywności, obecności, poprawy stanu zdrowia. Ale jak się okazało, była to chwilowa poprawa, przed kryzysem - mówił Śniadek.
W jego opinii jubileusz 30-lecia "Solidarności" obfituje w tragiczne zdarzenia. - Jednym z nich była katastrofa smoleńska, teraz odszedł od nas wielki człowiek, wielki kapłan, postać Solidarności. Ks. Jankowskiemu nie tylko Solidarność, ale i cała Polska zawdzięcza wolność - ocenił Śniadek. Dwie osoby w jednej
To jakby dwie osoby w jednej - tak o ks. Henryku Jankowskim mówi były działacz "Solidarności" Bogdan Lis. - Ksiądz Jankowski jeszcze w czasie strajku sierpniowego, później przez 16 miesięcy legalnego działania Solidarności i okresu stanu wojennego, to jeden człowiek, a drugi - to z okresu funkcjonowania i kształtowania się polskiej wolności i demokracji już po 1980 roku - wspominał Lis, obecnie poseł Demokratycznego Koła Poselskiego Stronnictwa Demokratycznego.
- Myślę, że tak, jak ta pierwsza część tej jego historii jest chlubna, to to, co potem robił do chlubnych nie należy - dodał Lis.
Jak zaznaczył, chodzi m.in. o antysemickie wypowiedzi i przedsięwzięcia ks. Jankowskiego. - To burzyło jego wizerunek jako księdza, kapelana. Podkreślało też jeden element, który się pojawiał dość często, a mianowicie oskarżenia polskiego Kościoła, duchowieństwa o antysemityzm. On dawał pożywkę dla tego typu oskarżeń - zaznaczył Lis.
Lis, działacz opozycji z Gdańska, wspomina też ks. Jankowskiego jako osobę otwartą, ale również oryginalną, ekstrawagancką. - Lubił wyróżniać się wśród innych osób, jak szedł na jakieś przyjęcie ubierał się w sposób ekstrawagancki. Bardzo lubił też podkreślać zamożność - jeździł mercedesem dobrze wyposażonym, miał kontakty w Niemczech. Na pewno jest to postać oryginalna i ciekawa - zaznaczył Lis.
Postać legendarna
Wspominając byłego duszpasterza "Solidarności", ks. Bogdan Bartołd, proboszcz katedry warszawskiej, podkreślił, że w czasach, kiedy rodził się ruch robotniczy na Wybrzeżu, ks. Jankowski był uznawany za postać legendarną. Podkreślił również, że cechowała go odwaga w mówieniu prawdy.
W ocenie ks. Bartołda ks. prałat Henryk Jankowski jako proboszcz kościoła świętej Brygidy zawsze był otwarty na pomoc dla potrzebujących. Dodał, że prałat angażował się w pomoc dla opozycjonistów i osób szukających posługi duchowej.
Przewodniczący "Solidarności" w Stoczni Gdańsk Roman Gałęzewski powiedział, że ksiądz Jankowski był dla stoczniowców jak ojciec. Podkreślił, że prałat żył dla innych i był wielkim człowiekiem. Dodał również, że zawsze stawał po stronie robotników.
Zdaniem Romana Gałęzewskiego ksiądz prałat Henryk Jankowski powinien zostać pochowany w kościele świętej Brygidy w Gdańsku, gdzie był proboszczem.
O. Maciej Zięba, dominikanin, dyrektor Europejskiego Centrum Solidarności w Gdańsku, powiedział, że w życiu ks. Jankowskiego można wyróżnić dwa okresy - czasy PRL oraz aktywność w czasach wolnej Polski. - O tym pierwszym okresie warto mówić dużo, mocno, głośno i pozytywnie - powiedział dominikanin.
- Od momentu, gdy ks. Jankowski zdecydował się wejść do Stoczni, odprawić tam mszę świętą i być z "Solidarnością" cały czas, to te lata zapisują go w historii naszej niepodległości złotymi zgłoskami - powiedział. Zaznaczył, że za tę działalność ks. Jankowski powinien zostać zachowany we "wdzięcznej pamięci".
Symboliczna postać Solidarności
Prezes Katolickiej Agencji Informacyjnej Marcin Przeciszewski powiedział, że ks. Henryk Jankowski był niewątpliwie postacią symboliczną dla polskiej Solidarności. Był kapłanem o wielkich zasługach dla budowania związku - zarówno w pierwszym etapie jego działania, jak i w latach 80., a także w stanie wojennym. Przypomniał, że parafia św. Brygidy w Gdańsku, w której ks. Jankowski był proboszczem, była w latach 80. jednym z głównych punktów spotkań działaczy Solidarności.
- Ksiądz Jankowski był wielkim symbolem polskiej drogi do Solidarności, którego zasług nie mogą przesłaniać pewne błędy popełnione w okresie późniejszym - powiedział prezes KAI. Wyraził opinię, że w okresie "wolnego, demokratycznego i pluralistycznego państwa trudno było mu się odnaleźć".
Wiceprzewodniczący Komisji Zakładowej Solidarności Stoczni Gdańskiej Karol Guzikiewicz powiedział, że po 1989 roku od ks. Jankowskiego odwróciło się wielu dawnych przyjaciół, a na jego osobę była prowadzona polityczna nagonka. - Ks. Jankowski bardzo to przeżywał - mówi Karol Guzikiewicz.
- Był nieugięty, mimo że te ataki na niego nie ustawały i mimo że przyjaciele, którym pomagał w stanie wojennym, stali się nagle wrogami. Myślę o wszystkich tych, którzy dzisiaj może będą mówić inaczej, a tak naprawdę odwrócili się od księdza - wspominał Karol Guzikiewicz.
Henryk Jankowski urodził się 18 grudnia 1936 roku w Starogardzie Gdańskim. Jego ojciec zginął na froncie wschodnim wcielony do Wehrmachtu. W 1958 roku wstąpił do seminarium duchownego w Gdańsku Oliwie. Po otrzymaniu święceń kapłańskich w 1964 roku został wikariuszem w kościele Mariackim. Po wydarzeniach grudnia 1970 roku na Wybrzeżu został proboszczem parafii św. Brygidy. W ciągu kilku lat odbudował kościół, który wcześniej był w ruinie.
W latach 80. ks. Jankowski wspierał strajkujących stoczniowców w Gdańsku. Później został kapelanem "Solidarności". W stanie wojennym kościół i plebania parafii świętej Brygidy były miejscem działalności i spotkań opozycji. Ksiądz organizował pomoc materialną dla działaczy związku i ich rodzin. W kościele i na placu obok odbywały się liczne wiece i manifestacje antyrządowe.
Po 1989 roku ksiądz Jankowski zaczął być postrzegany jako postać kontrowersyjna, jego wypowiedzi zawierały często antysemickie i antyeuropejskie poglądy.
W 1997 roku metropolita gdański, arcybiskup Tadeusz Gocłowski zawiesił księdza Jankowskiego na rok w czynnościach proboszcza parafii świętej Brygidy w Gdańsku za to, że ten wygłaszał w kościele poglądy polityczne.