Kryzys w UE zażegnany
Kilkugodzinny nadzwyczajny szczyt Unii Europejskiej nie wykluczył użycia siły, żeby zmusić Irak do rozbrojenia, ale zastrzegł, że można jej użyć tylko w ostateczności. Przyjęte przez 15 przywódców wspólne stanowisko stanowi kompromis między obozem "pacyfistów" na czele z Francja i Niemcami a zwolenikami "twardej ręki" wobec Bagdadu z Wielką Brytania i Hiszpanią.
18.02.2003 06:07
"Celem Unii wobec Iraku pozostaje pełne i skuteczne rozbrojenie zgodnie z odnośnymi rezolucjami Rady Bezpieczeństwa, a w szczególności z rezolucją 1441. Chcemy to osiągnąć pokojowo. To jasne, że to jest to, czego chcą narody europejskie" - głosi deklaracja końcowa szczytu.
Przewodniczący obradom premier Grecji Kostas Simitis i szef Komisji Europejskiej Romano Prodi nie kryli na końowej konferencji prasowej, że to ostanie zdanie jest nawiązaniem do masowych sobotnich demonstracji przeciwko wojnie w Iraku.
"Podjęliśmy właściwą decyzje we właściwym czasie" - cieszył się Prodi. "Europa jest zjednoczona i jej odróżniający się głos musi być wysłuchany" - dodał, robiąc aluzję do Stanów Zjednoczonych, które dążą do jak najszybszej interwencji zbrojnej.
Przywódcy zgodzili się, że zasadnicza odpowiedzialność za uporanie się z problemem rozbrojenia Iraku spoczywa na Radzie Bezpieczństwa ONZ, i zobowiązali się do jej "pełnego wsparcia w wykonaniu jej obowiązków".
"Wojna nie jest nieuchronna. Siła powinna być użyta tylko jako ostateczność" - czytamy dalej. Deklaracja nie precyzuje, kiedy i w jakich warunkach można by użyć siły.
Nawet przedstawiciel obozu zwolenników "twardej ręki", szef brytyjskiej dyplomacji Jack Straw przyznał w poniedziałek w Brukseli, że decydować o tym powinna Rada Bezpieczeństwa ONZ.
Prezydent Francji z góry wykluczył podjęcie decyzji juz na tym etapie, opowiadając się za daniem więcej czasu inspektorom rozbrojeniowym ONZ.
"Ponawiamy nasze pełne poparcie dla trwającej pracy inspektorów ONZ. Trzeba im dać czas i środki, których potrzebują zdaniem Rady Bezpieczeństwa ONZ. Jednak inspekcje nie mogą trwac w nieskończoność, jeżeli Irak nie będzie w pełni współpracował (z inspektorami)".
"Irak ma ostatnią okazję, żeby rozwiązać ten kryzys pokojowo. Sam reżym iracki będzie odpowiedzialny za konsekwencje, jeżeli będzie nadal lekceważyć wolę społeczenoąści międzynarodowej i nie skorzysta z tej ostatniej szansy" - głosi deklaracja.
"Jedność i stanowczość społeczności międzynarodowej, wyrażonej w jednomyślnie przyjętej rezolucji 1441, i przygotowania wojskowe miały zasadnicze znaczenie w zapewnieniu powrotu inspektorów (do Iraku)" - uznali przywódcy.
Ukłonem w stronę krajów arabskich jest zapowiedź współpracy z nimi w naleganiu na Irak, żeby sie rozbroił, a także wezwanie do "ożywienia procesu pokojowego na Bliskim Wschodzie". Gestem wobec Waszyngtonu są zapewnienia, że Unia chce współpracować "ze wszystkim partnerami, w szczególności ze Stanami Zjednoczonymi" na rzecz rozbrojenia Iraku, pokoju i stabilności regionu oraz "przyzwoitej przyszłości dla wszystkich swoich narodów".
We wtorek premier Grecji, szef Komisji Europejskiej i wysoki przedstawiciel UE ds. wspólnej polityki zagranicznej Javier Solana spotkają się w Brukseli z przywódcami 13 krajów kandydujących (Polska będzie reprezentowana przez ministra spraw zagranicznych Włodzimierza Cimoszewicza), żeby poinformować ich o stanowisku Unii i poprosić o przyłączenie się do niego. (mag)