Kryzys w policji - brakuje funkcjonariuszy
To nie będzie łatwy rok dla polskiej policji, twierdzi "Metro". Funkcjonariuszy i tak jest zbyt mało, ponad 5 tys. etatów jest pustych, a kolejne 5 tys. policjantów wkrótce odejdzie ze służby.
06.02.2008 | aktual.: 06.02.2008 04:04
Sławomir Weremiuk, naczelnik wydziału prasowego KGP, uspokaja wprawdzie, że braki kadrowe policji sięgają ledwie 5%, ale pozory mylą. Bo aby zapełnić wszystkie 103 tys. 309 policyjnych etatów brakuje 5207 funkcjonariuszy. W samej Warszawie co dziesiąta posada w policji jest wolna.
W najbliższym czasie do opuszczenia szeregów policji szykuje się ok. 5 tys. osób. Niektórzy ze złożeniem wypowiedzenia czekają tylko na wypłatę "trzynastek", a ta nastąpi jeszcze w lutym. W marcu powinny zostać wypłacone obiecane jeszcze przez PiS podwyżki, na które czekają ci, którzy planują wcześniejszą emeryturę. Policjanci mogą na nią odejść już po 15 latach pracy, ale jej wysokość wynosi wtedy zaledwie 40% ostatniego wynagrodzenia. Warto więc czekać, bo pensje mają wzrosnąć o minimum 522 zł brutto. Wreszcie w kwietniu policja płaci "mundurówki", czyli kolejny dodatek, który można zgarnąć i odejść.
Na ten rok planujemy przyjęcie do służby 4,5 tys. osób - mówi Weremiuk. Co z tego, że przyjmie się do pracy nawet 10 tys. nowych, skoro oni formalnie przez rok są pół-policjantami, których można wysyłać tylko na stadiony i do patrolowania, twierdzi Antoni Duda, przewodniczący ZG NSZZ Policjantów. Według niego w tej chwili w policji pracuje aż 20 tys. funkcjonariuszy, którzy mają staż krótszy niż trzy lata. Oni wciąż się uczą. Efekt tego jest taki, że już mamy najmłodszą policję w Europie. Czyli też najmniej doświadczoną. (PAP)