Świat"Kryzys na Ukrainie, to koniec pomarańczowej koalicji"

"Kryzys na Ukrainie, to koniec pomarańczowej koalicji"

Rosyjscy politolodzy są zdania, że obecny
kryzys polityczny na Ukrainie oznacza koniec "pomarańczowej
koalicji", która - ich zdaniem - już się nie odrodzi.

08.09.2005 | aktual.: 08.09.2005 16:20

Od początku było wiadomo, że Juszczenko i siły tworzące "pomarańczową koalicję" były różnorodne. Siły te miały różne interesy, w tym ekonomiczne, i różne poglądy ideologiczne - zauważył związany z Kremlem prezes Fundacji "Polityka" Wiaczesław Nikonow, cytowany przez agencję Interfax.

Na to wszystko nałożył się ostry konflikt wokół dystrybucji własności i tego, kto ma kierować tym procesem - dodał Nikonow.

Z kolei Gleb Pawłowski ocenił, że czwartkowa decyzja prezydenta Ukrainy Wiktora Juszczenki o dymisji rządu Tymoszenko, to próba przechwycenia populistycznych haseł "pomarańczowej rewolucji".

Według Pawłowskiego, uważanego za głównego stratega Kremla w zeszłorocznej kampanii prezydenckiej na Ukrainie, Juszczenko świadomie doprowadził do obecnego przesilenia, aby skonsolidować obóz władzy wokół swojej osoby. Rewolucja powinna mieć jednego ojca - podkreślił Pawłowski.

Jurija Jechanurowa, który otrzymał misję sformowania nowego gabinetu, Pawłowski określił jako "umiarkowanego, ekonomicznie wyedukowanego i politycznie trzeźwego" członka ekipy Juszczenki. Jeśli Jechanurow zostanie premierem, jego techniczny gabinet zajmie się gospodarką, nie będzie przygotowywać się do wyborów parlamentarnych, a politykę Juszczenko zostawi sobie - powiedział Pawłowski.

Natomiast Zatulin, deputowany do Dumy Państwowej i dyrektor moskiewskiego Instytutu Wspólnoty Niepodległych Państw, jest zdania, że w osobie zdymisjonowanej Tymoszenko ukraiński prezydent będzie miał poważnego przeciwnika. Także opozycja - w opinii Zatulina - będzie miała dodatkowy ból głowy, ponieważ Tymoszenko spróbuje zapolować na wyborców, których partie opozycyjne dotychczas uważały za swoich.

Również Lubow Sliska, wiceszefowa Dumy Państwowej i współprzewodnicząca rosyjsko-ukraińskiej komisji międzyparlamentarnej, prognozuje, że Tymoszenko bez walki nie zejdzie ze sceny.

Julia Tymoszenko tak łatwo nie odejdzie. Nie należy do osób łatwo oddających władzę i wpływy polityczne. Nie wykluczam, że to ona była jednym z autorów kombinacji z dymisją rządu - zauważyła Sliska. Według niej, może to być pierwszy krok Tymoszenko w kierunku zdobycia jeszcze większej władzy.

Kolejnym krokiem może być jej udział w wyborach parlamentarnych, zwycięstwo w tych wyborach i faktyczne wejście na najwyższy szczebel, gdyż reforma konstytucyjna na Ukrainie zmieniła strukturę władzy w tym kraju - powiedziała wiceprzewodnicząca izby niższej rosyjskiego parlamentu.

Jerzy Malczyk

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)