Kryzys gruziński
NATO spiera się z Unią Europejską o Gruzję.
Wypracowanego przez ue porozumienia w sprawie gruzji nie da się zaakceptować, bo jest zbyt korzystne dla Moskwy – oświadczył w poniedziałek, na dzień przed wizytą w Gruzji szef NATO Jaap de Hoop Scheffer. We wcześniejszym wywiadzie dla „Financial Times” narzekał, że porozumienie, na które 8 września zgodził się w Moskwie prezydent Nicolas Sarkozy, w praktyce zezwala Rosji na utrzymanie dodatkowych wojsk w Abchazji i Osetii Południowej. Moskwa już zapowiedziała, że będzie ich dwa razy więcej niż przed konfliktem. – To nie jest żaden powrót do status quo. Nie zgadzamy się na to.
Ten zgrzyt na linii UE–NATO wynika z odmiennej interpretacji terminu „Gruzja”. W odróżnieniu od liderów Unii szef NATO uważa, że „wycofanie się Rosjan z Gruzji” oznacza również „wycofanie się Rosjan z Abchazji i Południowej Osetii”, gdzie mogłyby pozostać tylko rosyjskie siły pokojowe. Unijna interpretacja porozumienia oznacza, że dla Brukseli dwa buntownicze regiony nie są już częścią Gruzji. W poniedziałek wieczorem de Hoop Scheffer dotarł do Tbilisi na spotkanie Rady NATO–Gruzja, podczas którego dyskutowana ma być dalsza integracja Gruzji z sojuszem. W grudniu Tbilisi mogłoby otrzymać szczegółowy plan przystąpienia do NATO. Jednocześnie gruzińska opozycja zapowiedziała, że zaraz po wyjściu z Gruzji ostatnich rosyjskich oddziałów będzie domagać się przyspieszonych wyborów parlamentarnych i rozliczenia prezydenta Saakaszwilego za konflikt z Rosją.
– luc