HistoriaKrytyczne recenzje wystawy Muzeum II Wojny Światowej

Krytyczne recenzje wystawy Muzeum II Wojny Światowej

• Ujawniono krytyczne recenzje powstającej wystawy Muzeum II Wojny Światowej
• Autorami krytycznych opinii są Piotr Semka, prof. Jan Żaryn i dr hab. Piotr Niwiński
• Zdaniem prof. Pawła Machcewicza, dyrektora Muzeum II Wojny Światowej, recenzje powstały w oparciu o mały ułamek przekazanej do MKiDN dokumentacji
• Dyrekcja muzeum przygotowuje odpowiedź na recenzje i planuje organizację debaty

Krytyczne recenzje wystawy Muzeum II Wojny Światowej
Źródło zdjęć: © PAP

13.07.2016 11:08

• Ujawniono krytyczne recenzje powstającej wystawy Muzeum II Wojny Światowej
• Autorami opinii są Piotr Semka, prof. Jan Żaryn i dr hab. Piotr Niwiński
• Zdaniem prof. Pawła Machcewicza, dyrektora Muzeum II Wojny Światowej, recenzje powstały w oparciu o mały ułamek przekazanej do MKiDN dokumentacji
• Dyrekcja muzeum przygotowuje odpowiedź na recenzje i planuje organizację debaty

Jak podał portal gdansk.pl, 7 lipca władze Muzeum II Wojny Światowej otrzymały zamówione przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego trzy bardzo krytyczne recenzje dotyczące planowanej przez instytucję ekspozycji. Jak podaje medium, zostały one napisane prawdopodobnie w marcu 2016 r., ale ich treść dotąd nie była znana. Minister Piotr Gliński miał się na nie powoływać podczas rozmów z dyrektorem muzeum prof. Pawłem Machcewiczem. Jednak ten ostatni mógł zapoznać się z nimi tylko dzięki interwencji prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, który – powołując się na ustawę o dostępie do informacji publicznej – zwrócił się do MKiDN o ich przesłanie.

Merytoryczne braki?

Autorami trzech recenzji są: publicysta i dziennikarz Piotr Semka oraz historycy – prof. Jan Żaryn i dr hab. Piotr Niwiński. Każdy z nich w sposób jednoznacznie negatywny ocenił przygotowywaną przez Muzeum II Wojny Światowej ekspozycję. Pierwsza część uwag krytycznych dotyczyła braków merytorycznych planowanej wystawy. Piotr Semka zwracał uwagę np. na to, że wystawa nie przewiduje osobnej przestrzeni dla przedstawienia powstania warszawskiego i rzezi wołyńskiej.

- W moim odczuciu, co najmniej połowa zarzutów, z jakimi możemy spotkać się w recenzjach, uderza po prostu w próżnię – mówi w rozmowie z WP prof. Paweł Machcewicz, dyrektor Muzeum II Wojny Światowej. - Możemy w nich przeczytać, że np. nie będzie osobnej części poświęconej rzezi wołyńskiej. Tymczasem my jesteśmy pierwszym muzeum w Polsce, które wprowadza osobny dział ekspozycji traktujący o zbrodniach ukraińskich na Polakach – dodaje.

- W recenzjach również czytamy, że nie będzie nic o bombardowaniach Frampola i Wielunia, czy Warszawy we wrześniu 1939 r. To też nieprawda. Tak samo nieprawdą jest, że niemal pomijamy Katyń: cała sala jest poświęcona tej zbrodni oraz tzw. kłamstwu katyńskiemu – kontynuuje historyk. I podkreśla, że każde ze wspomnianych wydarzeń zostanie ujęte, o czym mowa jest w dokumentacji ekspozycji. - Dlatego trudno mi polemizować z tymi wszystkimi krytykami, ponieważ one w bardzo ograniczonym stopniu odnoszą się do rzeczywistego kształtu wystawy, a wynikają raczej z nieznajomości jej treści – komentuje prof. Machcewicz.

Skąd w takim razie takie rozbieżności między wypowiedziami recenzentów a deklaracjami prof. Machcewicza? Dyrektor jest zdania, że najpewniej wynika to z tego, że recenzenci zapoznali się tylko z częścią dokumentacji. - 8 stycznia tego roku przekazałem ministrowi Glińskiemu obszerną dokumentację, która zawierała kilkudziesięciostronicowy program funkcjonalno-merytoryczny oraz tzw. tabele interwencji. Te ostatnie, to kilkaset stron bardzo szczegółowego opisu, co będzie znajdowało się w różnych częściach wystawy. Oprócz tego, przekazaliśmy również plan przestrzenny muzeum i różne wizualizacje. Po lekturze recenzji mam wrażenie, że ich autorzy mieli dostęp tylko do wspomnianego programu funkcjonalno-merytorycznego – mówi historyk.

Wątpliwość w tej kwestii rozprasza rozmowa z prof. Janem Żarynem, autorem jednej z recenzji. - Moja recenzja – i, jak mniemam, pozostałych recenzentów – dotyczyła dokumentu o nazwie ''Program funkcjonalno-użytkowy wystawy głównej Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku'' – mówi w rozmowie z WP historyk. Oznacza to, że wszyscy trzej autorzy opinii wydali je na podstawie opracowania, które w sposób skrótowy prezentowało ekspozycję, przez co nie zawierało wszystkich informacji. Należało ich szukać we wspomnianych przez prof. Machcewicza pozostałych przekazanych do MKiDN materiałach.

Spór o historyczną perspektywę

Jednak zastrzeżenia recenzentów odnoszą się nie tylko do tego, czego – ich zdaniem – w ekspozycji brakuje. Ich wątpliwości budzi również pewna ogólna perspektywa, z jakiej autorzy koncepcji wystawy patrzą na II wojnę światową. - W moim odczuciu w celach ekspozycji zawarta jest sprzeczność nie do pogodzenia. Z jednej strony mówi się o pokazywaniu historii II wojny światowej jako największej katastrofy XX w. z nie do końca specyzowanego punktu widzenia, jakby on nie istniał. A z drugiej - próbuje się wpisać polską historię w ramy europejskich i światowych dziejów, rzekomo uniwersalnych, co ma pozwolić odbiorcy zagranicznemu lepiej zrozumieć specyfikę drugowojennego doświadczenia Polaków – mówi prof. Żaryn.

Historyk podkreśla, że nie ma wątpliwości, iż w Polsce powinno powstać muzeum, w którym opowie się o II wojnie światowej z perspektywy polskiego doświadczenia. - Przecież tutaj to właśnie Polacy mogą najlepiej opowiedzieć o swoich drugowojennych przeżyciach i swojej pamięci historycznej dotyczącej lat 1939 – 1945. W tej ostatniej tkwi też pewien potencjał stworzenia uniwersalnego przekazu, ponieważ naród polski doświadczył podczas trwania tego konfliktu wszystkich najstraszniejszych kolei losu, łącznie z planową eksterminacją, wypędzeniami i innymi represjami, a także walką w podziemiu i szeregach wojsk sprzymierzonych itd. Zostaliśmy zaatakowani przez obydwa totalitarne państwa, co także stanowiło pewien ewenement, bez którego trudno zrozumieć współczesną historię Europy. Natomiast nie da się stworzyć całkowicie obiektywnego, bezkontekstowego, przekazu wiedzy historycznej, co zakłada idea ekspozycji. Punkt widzenia jest i będzie, zatem lepiej, aby był czytelny – dodaje.

Prof. Machcewicz krytycznie odnosi się do zawartych w recenzji prof. Żaryna argumentów, jakoby ekspozycja wprowadzała zbyt wiele niepolskiej perspektywy w sposobie, w jaki opowiada o II wojnie światowej. - Mogę tylko powiedzieć, że my nie tworzymy Muzeum Historii Polski czy Muzuem Wojska Polskiego. Budujemy muzeum, które w sposób szczególny pokazuje polską optykę, przy jednoczesnym założeniu, że nie da się jej zrozumieć i w ogóle opowiedzieć historii II wojny światowej bez ukazania doświadczeń innych narodów – tłumaczy historyk.

Prof. Żaryn w rozmowie z WP zaznaczył również, że w ekspozycji pojawiły się wątki, które nazywa ''lewicowo-liberalnymi''. - Mam tu na myśli przede wszystkim to, że projekt ekspozycji omija lub nie kładzie wystarczającego akcentu na rolę polskiej religijności podczas II wojny światowej. A przecież to właśnie chrześcijańskie dziedzictwo Polaków wywoływało heroiczne postawy, jak o. Maksymiliana Kolbe, czy 108 błogosławionych. W nim tkwią źródła działań takich jak np. udzielanie pomocy Żydom. Warto zasygnalizować historię kapelanów Armii Krajowej czy Powstania Warszawskiego, m.in. z sylwetką Prymasa Tysiąclecia Stefana Kardynała Wyszyńskiego, czy też młodego w latach wojny robotnika-poetę, znajdującego powołanie kapłańskie, Karola Wojtyłę.

W rozmowie z WP prof. Machcewicz odrzuca zarzut, jakoby proponowana przez muzeum wystawa prezentowała jakiś ''odchył'' lewicowo-liberalny. - Wręcz przeciwnie – zależało nam na obiektywizmie w przedstawianiu faktów. Jeśli chodzi o kwestię religijności, to – przypominam – ekspozycja dotyczy losów Polaków podczas II wojny światowej, a nie polskiego kościoła. Ale – podkreślam – pokazujemy również dzieje księży rozstrzeliwanych przez Niemców w 1939 r. na Pomorzu, jak i pomordowanych w obozach koncentracyjnych. Natomiast duchowieństwa – w ramach wystawy – nie wyodrębniamy jako osobnej grupy, ponieważ nasza ekspozycja koncentruje się na pokazaniu historii Polaków w ogólności, a nie w podziale na grupy społeczne, czy zawodowe - tłumaczy historyk.

Z kolei Piotr Semka – pośród innych krytycznych uwag zawartych w jego recenzji – zwrócił uwagę na to, że ekspozycja przeakcentowuje perspektywę patrzenia na wojnę z punktu widzenia ludności cywilnej. ''Losy ludności cywilnej też są istotne, niemniej chodzi o rozłożenie akcentów, aby lepiej ukazać wkład Polaków w walkę z nazizmem'' – pisze publicysta.

Jednak prof. Machcewicz broni przyjętej przez muzeum optyki i prezentuje ją jako istotne novum. - To, co jest szczególnie innowacyjne w naszym podejściu do opowiadania o II wojnie światowej, to uwzględnienie perspektywy ludności cywilnej – mówi. - I gotów jestem bronić tej optyki z każdego możliwego punktu widzenia. Choćby dlatego, że z bronią w ręku podczas tego konfliktu zginęło ponad 200 tys. Polaków, a w wyniku działań wojennych śmierć poniosło ponad 5 mln cywilów, polskich obywateli – zaznacza badacz. Zdaniem historyka perspektywa, którą będzie próbowała spychać tę horrendalną liczbę w niepamięć, będzie po prostu nieprawdziwa. - Moim zdaniem przywrócenie cywilów w samo centrum naszej pamięci w żaden sposób nie pozbawia honoru i znaczenia polskich ofiar wojskowych – tak prof. Machcewicz uprzedza ewentualne zarzuty.

Co dalej z muzeum?

W rozmowie z WP dyrektor Muzeum II Wojny Światowej powiedział również, że dyrekcja przygotowuje szczegółową odpowiedź na przedstawione recenzje. - Planujemy zamieścić ją na stronie internetowej muzeum wraz z krytycznymi recenzjami. Potem chcemy zorganizować w Gdańsku debatę z udziałem recenzentów, przedstawicieli muzeum i kolegium programowego – mówi.

Historyk dodał również, że w środowisku historyków krąży informacja, jakoby powstała jeszcze jedna, czwarta recenzja, której autorem ma być prof. Andrzej Nowak. - Jeśli ona rzeczywiście istnieje, to nie wiem, dlaczego nie została ona ujawniona przez ministra Glińskiego – zastanawia się prof. Machcewicz.

Spór o ocenę merytorycznej wartości stałej ekspozycji muzeum wydaje się mieć kluczowe znaczenie dla przetrwania instytucji w obecnym kształcie. Przypomnijmy, że minister Gliński chce połączenia Muzeum II Wojny Światowej z Muzeum Westerplatte i Wojny 1939. O tym pomyśle krytycznie wypowiadał się m.in. wybitny amerykański historyk prof. Timothy Snyder .

Źródło artykułu:WP Kobieta
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)