SpołeczeństwoKrystyna Łuczak-Surówka w liście do Macieja Stuhra: "Nie jestem waszą smoleńską wdową"

Krystyna Łuczak-Surówka w liście do Macieja Stuhra: "Nie jestem waszą smoleńską wdową"

Po 7 latach od katastrofy lotniczej Smoleńsku żona nieżyjącego oficera BOR, Jacka Surówki, napisała do Macieja Stuhra poruszający post na Facebooku. Krystyna Łuczak-Surówka podziękowała mu za głos sprzeciwu wobec wykorzystywania tej tragedii do celów politycznych. Przypomnijmy, że aktor zamieścił niedawno wpis, w którym otwarcie skrytykował TVP.

Krystyna Łuczak-Surówka w liście do Macieja Stuhra: "Nie jestem waszą smoleńską wdową"
Źródło zdjęć: © Facebook.com
Martyna Wojciechowska

13.06.2017 | aktual.: 13.06.2017 20:32

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Krystyna Łuczak-Surówka 7 lat próbowała ze spokojem znosić medialne napięcie wokół katastrofy smoleńskiej, w której zginął jej mąż. W końcu nie wytrzymała i odniosła się do tego, jak media odmawiają jej prawa do spokoju. W liście do Macieja Stuhra, który ostatnio na Facebooku poruszył temat tragedii, podziękowała za odwagę, a następnie odniosła się do krzywdy, którą wyrządzają jej media spragnione sensacji.

- To ta, której politycy i naród (bo to przecież katastrofa narodowa, a nie nas bliskich) od lat odmawiają prawa do spokoju, a teraz jeszcze skazują na walkę o godność i spokój ciała męża. To ta, która musi znosić latami z pokorą polityczne, medialne i społecznie wykorzystywanie katastrofy, w której na części rozpadł się nie tylko samolot, ale i jej życie - czytamy. Kobieta wyznała, że sprzeciwia się przymusowej ekshumacji: - To ta, która nie godzi się na ekshumacje i od niemal roku podupada na zdrowiu, bo nie może przestać myśleć o ponownym pogrzebie i jak to przeżyje? - czytamy.

- Jak tam słupki oglądalności? Rosną? Mnie tylko gorączka wzrasta z nerwów, z rozżalenia, z rozczarowania. Nie jestem waszą "smoleńską wdową"- czytamy. - Kiedyś byłam czyjąś żoną, a dziś jestem kobietą, która żyje i daje żyć innym. Tego samego życzyłabym sobie względem mnie ze strony mojego narodu, choć po tych 7 latach wiem już, na jak niewiele mogę liczyć. Polsko, gdzie jesteś? Gdzie serce Twoje? - dodała żona nieżyjącego oficera BOR.

W ciągu dwóch godzin od publikacji tego listu pojawiło się prawie 50 komentarzy, w których internauci wyrażali współczucie. - Bardzo podziwiam i szanuję. I współczuję gorąco i straty, i tragedii, i przeżywania jej na nowo - pisze jeden z nich. - Jest mi zwyczajnie przykro, że nie dają Wam spokoju... siły życzę! - dodaje kolejny. Słowa wsparacia są ważne, jednak nie wystarczą. Ta kobieta, tak jak inni bliscy ofiar, ma prawo domagać się uszanowania swojej woli.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także
Komentarze (76)