Krystyna Janda: prezes Kaczyński jedyną siłą sprawczą w Polsce
Kaja Godek z Fundacji Życie i Rodzina poinformowała Wirtualną Polskę, że przygotowywany jest kolejny projekt ustawy antyaborcyjnej. Czy znów zablokują go liczne manifestacje "Czarnego Protestu"? Zapytaliśmy o to jedną z twarzy tej inicjatywy, aktorkę Krystynę Jandę.
07.04.2017 | aktual.: 07.04.2017 13:26
- Pracujemy nad projektem obywatelskiej inicjatywy ustawodawczej "Zatrzymaj Aborcję", pod którym już w to lato chcielibyśmy rozpocząć zbieranie podpisów – mówi WP Kaja Godek.
Zapytana, czy dokument ten będzie bardziej liberalny od poprzednich, odpowiada: "Szczegółów na razie nie ujawnię". – Każde dziecko ma prawo do narodzenia się. Zapisy tego konkretnego projektu będą ujawnione w stosownym czasie. Z całą pewnością będzie to próba zmiany sytuacji na lepsze – informuje.
Najprawdopodobniej projekt będzie jednak nieco złagodzony, ponieważ propozycja całkowitego zakazu aborcji złożona w październiku ubiegłego roku w Sejmie przez Polską Federację Ruchów Obrony Życia nie ma poparcia wystarczającej grupy posłów i utknęła w martwym punkcie.
"Czarny Protest bazował na dezinformacji i nakręcaniu nieuzasadnionych emocji"
Poprzednie próby zaostrzenia prawa aborcyjnego skończyły się w Polsce wielotysięcznymi marszami sprzeciwu. Czy i tym razem kobiety staną w obronie prawa do usuwania ciąży?
- Szczerze wątpię, tym bardziej, że Czarne Marsze były precyzyjnie zaplanowaną akcją społeczną zorganizowaną przez działaczkę partii Razem, zawodowo związaną z marketingiem i PR. Ludzie, którzy brali udział w tych marszach, pytani dlaczego tam są, nie umieli przeważnie odpowiedzieć na tak proste pytanie. Bazowało to wszystko na dezinformacji i nakręcaniu nieuzasadnionych emocji – mówi Godek.
Janda: Kaczyński to jedyna siła sprawcza
Aktorka i reżyserka Krystyna Janda uważa z kolei, że poziom zaangażowania lewicowych środowisk będzie zależał od stopnia zradykalizowania nowego projektu.
- Kobiety uczestniczące w marszach dzielą się bowiem na trzy grupy. Pierwsza żąda prawa do aborcji, druga nie chce zaostrzania obowiązujących dziś przepisów, a trzecia chociaż jest zakazowi aborcji przeciwna, rozumie, że kobiety są często w sytuacji zagrażającej życiu i solidaryzują się z żądaniem praw dla nich – ocenia Krystyna Janda. – Prawdą jest też fakt, że lato nie sprzyja motywacjom i o tej porze roku pustoszeje nawet Warszawa – dodaje.
Aktorka podkreśla również, że ostateczny kształt prawa, jakie może zostać przyjęte w Polsce, i tak będzie posłuszny sile sprawczej, jaką jest prezes PiS Jarosław Kaczyński. - Tylko on decyduje, co można przyjąć, a czego nie – ocenia.
Odniosi się również do ostatniego wywiadu Kaczyńskiego dla "Gościa Niedzielnego", w którym powiedział on, że "zakaz aborcji z powodu choroby dziecka ma szansę na wprowadzenie w stosunkowo nieodległym czasie".
- To jest jedyna opinia warta odnotowania i właśnie dlatego Polki i Polacy tak bacznie śledzią każdą wypowiedź prezesa, a nawet stawiane przez niego pauzy i przecinki - podsumowuje.
Inicjatorka polskiego strajku kobiet
22 września 2016 r., z okazji rozpatrywania przez Sejm projektu ustawy zaostrzającego przepisy dotyczące aborcji, z inicjatywy partii Razem zorganizowano manifestacje pod hasłem "Czarny Protest".
W promocji wydarzenia w sieci ogromny udział miała m.in. Krystyna Janda, która na swoim koncie na Facebooku zachęcała kobiety do sprzeciwu wobec proponowanych zmian. Zaapelowała nawet, by wzorem kobiet z Islandii, Polki przeprowadziły nietypowy strajk. Pomysł się przyjął i ostatecznie 3. października tysiące Polek wzięły wolne od pracy, nie przyszły na uczelnie i porzuciły obowiązki domowe.
- Na Facebooku zamieściłam jedynie artykuł o strajku islandzkich kobiet 41 lat temu, który zachwycił mnie do tego stopnia, że go zwyczajnie udostępniłam. Pół godziny później dostałam pierwszy telefon, że jest to świetny pomysł. Byłam tym wstrząśnięta, że to tak szybko zadziałało - komentowała później aktorka.