ŚwiatKrwawy incydent w Faludży

Krwawy incydent w Faludży

Tłum wiwatujących Irakijczyków ciągał po ulicach Faludży zwęglone i
zmasakrowane ciała czterech osób, zapewne cudzoziemców, zabitych
tam w zasadzce. Armia amerykańska ogłosiła, że zabici przebywali w
Iraku na kontraktach i podała, iż trzej z nich to Amerykanie.

Krwawy incydent w Faludży
Źródło zdjęć: © AFP

31.03.2004 | aktual.: 31.03.2004 20:13

W innych atakach partyzanci zabili koło Faludży pięciu żołnierzy amerykańskich, w pobliżu Basry na południu kraju zranili trzech żołnierzy brytyjskich, a w Bakubie, 65 km na północ od Bagdadu, 12 Irakijczyków, w tym pięciu ochroniarzy miejscowego gubernatora irackiego i siedmiu cywilów.

W Waszyngtonie rzecznik Białego Domu oświadczył, że "przerażające ataki" środowe były dziełem ludzi usiłujących przeszkodzić postępom demokracji w Iraku i za wszelką cenę zapobiec zapowiedzianemu na 30 czerwca przekazaniu Irakijczykom suwerennej władzy. "Jednak demokracja zapuszcza już korzenie" - powiedział Scott McClellan.

W półmilionowej Faludży, leżącej ok. 50 km na zachód od Bagdadu i uważanej obecnie za najniebezpieczniejsze miasto Iraku, partyzanci zaatakowali dwa pojazdy, a potem podpalili je, wywlekli na zewnątrz zwłoki pasażerów i tańczyli dookoła, unosząc palce w geście zwycięstwa - podał Reuter, powołując się na naocznych świadków.

Co najmniej dwa ciała przywiązano do samochodów i włóczono po ulicach. Ludzie krzyczeli "Niech żyje islam!" i "Allah Akbar". Jeden ze świadków powiedział AP, że mieszkańcy Faludży powiesili dwa ciała na starym moście na Eufracie "jak zarżnięte owce".

Przez kilka godzin na miejscu ataku nie było widać ani żołnierzy amerykańskich, ani irackiej policji. Raz nisko przeleciał amerykański myśliwiec i wtedy tłum przy jednym ze zwęglonych ciał rzucił się do ucieczki. Associated Press Television News pokazała amerykański paszport obok zwłok jednego z zabitych.

Faludża jest od początku okupacji bastionem antyamerykańskiego oporu. Miasto leży w regionie, z którego pochodziła znaczna część korpusu oficerskiego i służb specjalnych Saddama Husajna, a także cywilnej elity rządzącej.

Od wybuchu wojny 20 marca 2003 r. zginęło w Iraku z ręki wroga przeszło 400 żołnierzy amerykańskich, a prawie 200 innych poniosło śmierć w różnego rodzaju wypadkach.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)