Krwawe zamieszki w Kosowie
Około 18-19 osób zginęło a kilkaset - wymieniana jest nawet liczba pięciuset - odniosło obrażenia podczas starć między Serbami a Albańczykami w mieście Kosovska Mitrovica i innych miejscowościach w serbskiej prowincji Kosowo, administrowanej przez ONZ - wynika z informacji, podawanych rano przez miejscowych lekarzy,
przedstawicieli ONZ oraz media.
Środowe starcia były największymi zamieszkami w Kosowie od czerwca 1999 roku - zakończenia wojny kosowskiej.
Oprócz ofiar w ludziach, niepokoje spowodowały także straty materialne - media belgradzkie informują o "stanie oblężenia" enklaw serbskich w Kosowie. W co najmniej dziesięciu miejscowościach podpalono w sumie ponad dwieście autobusów, niszczono też samochody osobowe. Zagrożeni atakami Serbowie, mieszkający we wsi Bijelo Polje zostali w środę wieczorem ewakuowani do koszar dowodzonych przez NATO ONZ-owskich sił pokojowych KFOR.
Większość mieszkańców Kosowa to Albańczycy. Kosovska Mitrovica jest podzielona na części albańską i serbską - granicę stanowi przepływająca przez miasto rzeka Ibar. Łączący obie części miasta most od lat jest punktem zapalnym. Zamieszki wybuchły przed południem i jeszcze przez kilka godzin w mieście słychać było strzały. Do akcji wkroczyły siły międzynarodowe KFOR, w tym Polacy z oddziałów policyjnych, francuscy żandarmi i oddziały NATO - podał Reuters. ONZ-owska policja użyła gumowych pocisków i gazu łzawiącego, żeby zapanować nad tłumem.
Wśród rannych jest także dziewięciu żołnierzy KFOR - podał rzecznik sił pokojowych wieczorem w środę. W Prisztinie w środę wieczorem grupa Albańczyków podpaliła pojazdy KFOR na parkingu w centrum miasta.
Ogień podłożono także w kilku cerkwiach w mieście.
W Mitrovicy po zajściach wprowadzono godzinę policyjną.