Krwawe porachunki w firmie kredytowej
Do krwawych porachunków doszło w
tomaszowskiej firmie, udzielającej pożyczek. W zajściu
uczestniczyły osoby związane z firmą kredytową, antyterrorysta i
emerytowany policjant (obaj z Łodzi). Funkcjonariusze zeznają jako
poszkodowani. Nie wiadomo, dlaczego przyjechali do Tomaszowa.
Śledztwo objęte zostało tajemnicą - pisze "Dziennik Łódzki".
07.05.2004 | aktual.: 07.05.2004 06:57
"Usłyszałam odgłosy bijatyki i wybiegłam na korytarz" - mówi Anna Węglarska z firmy sąsiadującej z pożyczkodawcami. "Jakiś mężczyzna wymachiwał bronią, podając się za policjanta z Łodzi. Kazał mi się schować, jeśli nie chcę mieć nieprzyjemności". Kilka chwil później, według ustaleń gazety, antyterrorysta i jego emerytowany kolega zostali ciężko pobici. Policjantowi rozbito głowę kijem bejsbolowym albo styliskiem od siekiery. Czeka go długotrwała rehabilitacja - informuje dziennik.
Prokuratura aresztowała trzy osoby, podejrzewane o działalność w zorganizowanej grupie przestępczej. Jest wśród nich właścicielka firmy Justyna F. Sprawę przejął wydział do walki z przestępczością zorganizowaną Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi. "Ze względu na dobro śledztwa nie możemy ujawniać żadnych szczegółów" - mówi rzecznik prokuratury Małgorzata Glapska-Dudkiewicz. "Dziennik Łódzki" nieoficjalnie dowiedział się, że policja od dawna rozpracowywała działania tomaszowskiej firmy. W sprawę może być zamieszanych kilkadziesiąt osób z całej Polski - pisze gazeta.