Krucjata PiS przeciw śmiechowi
Przewodnicząca Krajowej Rady Radiofonii i
Telewizji Elżbieta Kruk, mianowana przez prezydenta Kaczyńskiego,
ukarała Polsat grzywną 0,5 mln zł. Radiu TOK FM (właścicielem jest
Agora, wydawca "Gazety") dała reprymendę za żarciki na temat seksu
przedmałżeńskiego. Była to, zdaniem Kruk, kpina z nauczania
Kościoła. A poszanowanie wartości chrześcijańskich jest zapisane w
ustawie medialnej - pisze w "Gazecie Wyborczej" Ewa Siedlecka.
24.03.2006 | aktual.: 24.03.2006 06:20
Pozostałe media elektroniczne powinny to sobie dobrze zakarbować. Wyczulenie Krajowej Rady na nauki Kościoła może dużo kosztować - podkreśla publicystka.
Według niej, media powinny też być ostrożne w emitowaniu wypowiedzi polityków, bo oni ustawicznie naruszają nauczanie Kościoła na temat miłowania bliźniego-polityka czy niemówienia o nim fałszywego świadectwa.
Wiele może zależeć od tego, który polityk i o kim mówi.
Okazuje się, że nie można np. wyśmiewać prezydenta Kaczyńskiego. Kolejną reprymendę Radio TOK FM dostało od przewodniczącej Kruk właśnie za złośliwy wierszyk o Lechu Kaczyńskim. Uznała to za naruszanie majestatu Głowy Państwa. Ta szczególna ochrona należy się chyba wyłącznie tej Głowie, bo majestat poprzedniej Głowy był z upodobaniem słownie naruszany przez układ, który wykreował obecną Krajową Radę - zaznacza Siedlecka.
Krajowa Rada ma misję wprowadzania ładu moralnego w mediach. Służy do tego nieprecyzyjne prawo - wspomniane wartości chrześcijańskie. Misja ta ma żarliwych wykonawców, którzy tę brzytwę dostali do ręki. Oj, odechce się żartów - konkluduje publicystka "Gazety Wyborczej". (PAP)