PolskaKRRiT nie ma pieniędzy, by ściszyć reklamy

KRRiT nie ma pieniędzy, by ściszyć reklamy

RPO chce, by Krajowa Rady Radiofonii i Telewizji sprawdziła czy nadawcy stosują się do przepisów zakazujących emitowania reklam głośniejszych niż pozostałe programy. Krajowa Rada nie może jednak tego stwierdzić - z braku pieniędzy jak dotąd nie uruchomiono monitoringu głośności reklam.

KRRiT nie ma pieniędzy, by ściszyć reklamy
Źródło zdjęć: © wp.pl | Konrad Żelazowski

21.02.2011 | aktual.: 21.02.2011 17:16

W czerwcu 2010 r. weszło w życie znowelizowane rozporządzenie KRRiT o działalności reklamowej i telesprzedaży w programach radiowych i telewizyjnych. Zgodnie z nim reklamy w radiu i telewizji nie mogą być głośniejsze niż poprzedzające je programy. Nadawcy mieli być z tego rozliczani, a w przypadku łamania rozporządzenia obciążani karą finansową.

Poziom głośności reklam miał być ustalany na podstawie specjalnego "algorytmu obiektywnego pomiaru głośności dźwięku wielokanałowego". Rozporządzenie mówi, że poziom dźwięku badać mają sami nadawcy. Porównywać należy poziom głośności audycji nadawanych w okresie 20 sekund przed rozpoczęciem emisji reklam i telesprzedaży z poziomem głośności poszczególnych spotów reklamowych.

Deklaracje nadawców miała weryfikować KRRiT. Z braku środków nie prowadzi jednak takiego monitoringu. - W ubiegłym roku z przyczyn finansowych Krajowa Rada nie uruchomiła tego rozporządzenia i tych stanowisk pomiarowych - powiedział dyrektor Departament Techniki KRRiT Witold Mazur.

Zapewnił, że "ze strony logistycznej KRRiT jest przygotowana do tematu". - Mamy wstępnie podjętą współpracę z dwoma ośrodkami zewnętrznymi w postaci laboratoriów badawczych, które na nasze zlecenie dokonywałyby badań prewencyjnych oraz badań konkretnych próbek nadawców, którzy nadawali głośniejsze reklamy. Zamierzamy to uruchomić jak najszybciej, gdy tylko pojawią się wreszcie środki, które zaplanowano na tę działalność, na ten rok - dodał.

- Problem jest cały czas w środkach finansowych. Gdy one będą już w pełni uruchomione, rozpocznie się monitorowanie - stwierdził Mazur. Zaplanowana na ten cel kwota to kilkadziesiąt tysięcy złotych. Mazur nie potrafił odpowiedzieć, kiedy zostaną one uruchomione. - Zakładam, że w pierwszym półroczu tego roku musi to ruszyć - dodał.

Zaznaczył jednocześnie, że mimo iż nie działa monitoring głośności reklam, to cała idea od początku polegała na założeniu, że nadawcy wdrożą tu samoregulację i "wyrażą dobrą wolę", samodzielnie ściszając reklamy. - Tuż po uruchomieniu rozporządzenia wszyscy trochę ściszyli te reklamy, potem niestety, jak wszyscy doświadczamy, wszystko wróciło do dawnych praktyk - powiedział Mazur.

Sprawa głośnych reklam wróciła w ostatni piątek, gdy Rzecznik Praw Obywatelskich Irena Lipowicz zwróciła się do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji o sprawdzenie, czy mimo wejścia w życie przepisów zakazujących takich praktyk, nadawcy emitują reklamy głośniejsze od poprzedzających je audycji. Lipowicz zwróciła uwagę, że do biura RPO wciąż wpływają skargi dotyczące zwiększania natężenia dźwięku w trakcie emisji reklam telewizyjnych i radiowych.

Zgodnie z obowiązującym rozporządzeniem za zbyt głośne reklamy nadawca powinien zapłacić karę sięgającą połowy jego opłat za częstotliwości, a w przypadku gdy nadawca nie uiszcza opłaty za częstotliwość, kara miałaby wyniesie do 10% przychodu nadawcy, osiągniętego w poprzednim roku podatkowym.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (22)