"Kropiwnicki nie dbał o miasto i jego mieszkańców"
W opinii szefa SLD Grzegorza Napieralskiego, prezydent Łodzi Jerzy Kropiwnicki został odwołany w niedzielnym referendum, ponieważ nie dbał o swe miasto i jego mieszkańców. Kropiwnicki zamiast sprawami Łodzi, zajmował się polityką krajową - uważa Napieralski.
18.01.2010 | aktual.: 18.01.2010 16:47
- Prezydent Kropiwnicki nie jest już prezydentem, bo źle rządził swym miastem. Nie był gospodarzem miasta Łódź, nie był gospodarzem mieszkańców, którzy oczekiwali, że polityk tak ważny, czyli prezydent dużego miasta, będzie dbał o nich i o miasto - mówił Napieralski.
Według oficjalnych wyników przekazanych w poniedziałek rano przez Miejską Komisję Wyborczą, wyniki niedzielnego głosowania w Łodzi są ważne, gdyż wzięła w nim udział wystarczająca liczba uprawnionych do głosowania. Za odwołaniem prezydenta było 127 874 łodzian, na "nie" głosowało 4 951 osób. Inicjatorami referendum byli łódzcy radni SLD.
Zdaniem Napieralskiego, Kropiwnicki zamiast zajmować się "sprawami najistotniejszymi" dla Łodzi, zajmował się polityką ogólnopolską. - Prezydent Kropiwnicki zajmował się polityką ogólnopolską, lobbował za jednym ze świąt, a nie zajmował się sprawami najistotniejszymi - tym, że są korki w Łodzi, tym że nie buduje się nowych przedszkoli, nowych szkół, tym, że jest problem sporu w urzędzie miasta, tym że prezydent jest częściej za granicą niż w swoim mieście - uważa szef Sojuszu.
Zwrócił uwagę, że w związku z referendum, polityków jego formacji oskarżano o działanie polityczne, tymczasem - w jego opinii - frekwencja, liczba oddanych głosów przeciwko Kropiwnickiemu pokazały, że "wszystkie argumenty i zarzuty" wobec byłego już prezydenta Łodzi "potwierdziły się w głosach mieszańców" tego miasta.
Napieralski przypomniał, że podobna sytuacja jak w Łodzi miała miejsce kilka tygodni temu w Częstochowie, gdzie mieszkańcy odwołali w referendum prezydenta Tadeusza Wronę. - Lewica przeciwstawia się systemowi rządzenia, jaki prezentuje prawica. Tak samo było w Częstochowie. Nie chcemy polityki, która skupia się na kłótni, na zajmowaniu się sprawami nieważnymi, nieistotnymi, albo tematami zastępczymi - podkreślił lider Sojuszu.
Odniósł się też do konferencji prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który zauważył, że mieszkańców Łodzi, którzy nie poszli głosować w referendum, było więcej niż tych, którzy wzięli w nim udział. - W tym sensie prezydent Kropiwnicki wygrał, a mimo wszystko został odwołany. Jest w tym mechanizmie coś chorego - mówił Jarosław Kaczyński.
- Słyszymy dzisiaj w ustach Jarosława Kaczyńskiego, który mówi: "to złe prawo, dlatego nie ma dzisiaj prezydenta Kropiwnickiego", słyszeliśmy wcześniej w ustach polityków PiS, że przecież "społeczeństwo jest przypadkowe". My mówimy: nie jest przypadkowe: Polacy, obywatele naszego wspaniałego kraju, mądrze podejmują decyzje i spoglądają na to, co się w Polsce dzieje i za to bardzo serdecznie im dziękujemy - podkreślił Napieralski.
W jego opinii, wynik niedzielnego referendum pokazał też, że "trzeba rządzić bardzo dobrze, dbać o sprawy, które wyborcy powierzają nam w czasie aktu wyborczego".
- Myślę, że tak również wydarzy się w wyborach prezydenckich - że wybory prezydenta kraju też będą manifestacją niechęci do polityki kłótni, sporów i niepotrzebnych waśni, że politycy: i Donald Tusk i Lech Kaczyński - gdyby była taka możliwość odwołania ich ze stanowiska, Polacy powiedzieliby: nie, nie chcemy kłótni, sporów, chcemy poważnej polityki i poważnego traktowania wyborów, a przede wszystkim miejsca w który się rządzi i za które się odpowiada - mówił szef Sojuszu.