"Król żelatyny" spłaci długi?
Przedsiębiorca Kazimierz Grabek, zwany "królem
żelatyny", przedstawił władzom Wojewódzkiego Funduszu
Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Łodzi ofertę spłaty
swojego zadłużenia wobec Funduszu.
01.02.2005 | aktual.: 01.02.2005 15:52
WFOŚiGW w Łodzi udzielił kilka lat temu 9 mln zł pożyczek na budowę związanego z Grabkiem zakładu utylizacji odpadów poubojowych w Zgierzu, w rzeczywistości produkującego żelatynę. Pożyczki nie były spłacane, a obecnie zadłużenie to wynosi prawie 13 mln złotych.
Z inicjatywy Kazimierza Grabka doszło we wtorek do spotkania z zarządem WFOŚiGW. Podczas spotkania przedstawił on ofertę spłaty jego zadłużenia wobec Funduszu - powiedział rzecznik prasowy WFOŚiGW w Łodzi Robert Kozubal. Nie chciał ujawnić szczegółów oferty biznesmena. Powiedział jedynie, że od początku tego roku od przedsiębiorcy na konto Funduszu nie wpłynęły żadne środki.
Władze Funduszu czekają na dalsze posunięcia biznesmena. Wykorzystamy wszystkie możliwości prawne, żeby odzyskać publiczne pieniądze, które zostały mu pożyczone - dodał Kozubal.
WFOŚiGW w Łodzi w 2000 roku udzielił dwóch pożyczek - łącznie niemal 9 mln zł - firmie należącej do Anny Grabek, córki Kazimierza Grabka oraz spółce, której pełnomocnikiem był Grabek, na zakład utylizacji odpadów. W rzeczywistości miał to być zakład produkujący żelatynę. W marcu 2001 roku sprawą udzielonych pożyczek zajęła się prokuratura, a ówczesnym szefom Funduszu postawiono zarzuty niegospodarności. Obecne władze Funduszu przyznają, że nie było żadnych podstaw do udzielenia tych pożyczek.
W 2002 roku - zgodnie z umową - spółki powinny rozpocząć spłacanie kredytu. Jednak dotąd oddały jedynie 650 tys. zł, a wraz z odsetkami są winne funduszowi około 13 mln złotych. Prowadzone w ubiegłym roku negocjacje nie przyniosły rezultatów.
W ub. tygodniu Fundusz zdecydował się zająć konto bankowe firmy, do którego ma pełnomocnictwo. Okazało się jednak, że zostało ono zlikwidowane i nikt o tym nie poinformował WFOŚiGW. Władze Funduszu nie wykluczają wystąpienia do prokuratury i na drogę sądową. Fundusz dysponuje wekslem in blanco podpisanym przez Grabka; komornik może zająć również nieruchomości, maszyny oraz linię technologiczną, które były zastawem pod pożyczki.
Tymczasem Prokuratura Rejonowa w Zgierzu bada sprawę nielegalnego odprowadzania ścieków ze zgierskiego zakładu do lasu przylegającego do fabryki. Tydzień temu zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa w tej sprawie skierował do prokuratury Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Łodzi.
Przeprowadzona przez WIOŚ kontrola wykazała istnienie rozlewiska na powierzchni ok. 300 metrów kw. w lesie przylegającym bezpośrednio do budynków zakładu. Badania wykazały przekroczenie dopuszczalnych wskaźników dla ścieków nawet o kilkadziesiąt tysięcy razy. Zdaniem inspektorów, w takim stężeniu substancje te mogą powodować duże zagrożenie dla środowiska. WIOŚ nakazał firmie usunięcie rozlewiska. Według nieoficjalnych informacji, trwają prace z tym związane. Inspektorat zapowiada kolejną kontrolę.
Grabek pojawił się w Zgierzu w 1998 roku. Działając pod nazwą Grabek Industries, otrzymał zezwolenie na inwestycje, m.in. na przetwórstwo spożywcze w podstrefie Zgierz, w Łódzkiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej. Zadeklarował wówczas, że do końca 1999 r. rozpocznie działalność i zatrudni 100 osób, oraz że do końca 2000 r. zainwestuje 2 mln euro. Wiosną 2002 roku w fabryce żelatyny w Zgierzu rozpoczęto rozruch technologiczny, a później produkcję.