Król goździków Filantropem Roku


Krakowski ogrodnik sprzedał gromadzoną latami ukochaną kolekcję 250-ciu obrazów. Za uzyskane pieniądze zbudował sześć domów dla bezdomnych, chorych, zagubionych w życiu oraz dla repatriantów z Kazachstanu - łącznie 300 osób. "Rzeczpospolita" kreśli sylwetkę Władysława Godynia i opisuje jego działalność.

05.07.2004 | aktual.: 05.07.2004 08:05

Jest filantropem szczególnego rodzaju. Fortuna nie spadła na niego niespodziewanie, nie wygrał niczego na loterii, nie dostał spadku. Do dużego majątku doszedł własną pracą i zapobiegliwością - pisze dziennik. Kilka lat po wojnie Władysław Godyń założył gospodarstwo ogrodnicze, które stało się jego życiową pasją. W Krakowie mówiono o nim: król goździków. W 1990 roku gospodarstwo ogrodnicze oddał czwórce swoich dzieci.

Drugą pasją pana Władysława jest sztuka. Przez lata stworzył pokaźną kolekcję malarstwa polskiego - 250 obrazów takich mistrzów jak Malczewski, Chełmoński, Michałowski czy Siemiradzki. Lata mijały, chorował i myślał o przyszłości kolekcji. Do grobu jej nie zabiorę - mówił. Obrazy sprzedał, a pieniądze przeznaczył na pomoc dla ludzi potrzebujących. Zaczął od zbudowania w 1995 roku domu dla 70 bezdomnych kobiet, ciężko doświadczonych przez życie. Dwa lata później pomógł ośrodkowi opiekującemu się osobami niepełnosprawnymi. Dalej - dwa schroniska dla bezdomnych, duży dom dla repatriantów z Kazachstanu oraz dom opieki społecznej.

Niech będzie przykładem dla tych, którzy mając wiele, nigdy nie dziela się z pokrzywdzonymi przez los - powiedział o Władysławie Godyniu ksiądz Jan Kabziński, dyrektor Caritasu Archidiecezji Krakowskiej. Rada Miasta Krakowa przyznała 83-letniemu ogrodnikowi Medal Cracoviae Merenti oraz tytuł Filantropa Roku. (IAR)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)