Krokodyl zjadł mężczyznę na oczach żony
20-letni mężczyzna został pożarty przez krokodyla po tym, jak pod wpływem alkoholu postanowił popływać w Daly River, niedaleko australijskiego miasta Darwin. Świadkiem tragedii była prawdopodobnie żona mężczyzny - informuje "Daily Mail".
10.04.2009 18:56
20-letni mężczyzna wraz ze szwagrem i grupą przyjaciół urządzili wieczorem imprezę na łonie natury, podczas której pito alkohol. Po zakończonej zabawie, zamiast udać się na most prowadzący w stronę campingu po drugiej stronie rzeki, 20-latek postanowił "na skróty" pokonać dystans i do przeciwległego brzegu dopłynąć rzeką.
Niestety po wejściu do wody, mężczyzny już więcej nie widziano. Przypuszcza się, że zaatakował go duży krokodyl, którego od kilku dni widywali okoliczni mieszkańcy. Jak twierdzili świadkowie, tragedię na rzece widziała żona 20-latka, jednak policja odmówiła potwierdzenia tej informacji.
Mimo podjęcia poszukiwań, do tej pory nie udało się odnaleźć ciała ofiary. Jak powiedział jeden z policjantów Peter Schiller, istnieje duże prawdopodobieństwo, że ciała mężczyzny nie uda się już nigdy odnaleźć. Policjant dodał, że nie można z całą pewnością potwierdzić, że sprawcą zniknięcia mężczyzny był krokodyl, ponieważ samo pływanie po spożyciu alkoholu jest już niebezpieczne i grozi utonięciem. Przyznał jednak, że wersja wydarzeń zakładająca atak krokodyla jest najbardziej prawdopodobna.
Megan Brown, jedna z osób przebywających na pobliskim campingu przyznała, że ataki krokodyli na Daly River zdarzają się coraz częściej. - Moja rodzina odwiedza te strony w każdą Wielkanoc, ale żadne z nas nie ryzykowało do tej pory kąpieli w rzece - powiedziała Brown.
Aby zapewnić większe bezpieczeństwo i ograniczyć coraz częstsze ataki krokodyli na ludzi w strefach miejskich, policja rozważa odstrzał lub przeniesienie na inne tereny gadów zamieszkujących 20-milowy obszar wokół Darwin.
Atak krokodyla na 20-latka to już trzeci w ostatnich miesiącach atak na człowieka. Dwoma poprzednimi ofiarami były dzieci.