Kreml kontroluje kolejną rozgłośnię radiową
Im bliżej do wyborów prezydenckich w
Rosji, tym silniejsze są naciski Kremla na marginalizowanie w
mediach sił opozycyjnych i przeprowadzanych przez nie
demonstracji.
Dziennikarze RSN - redakcji przygotowującej serwisy informacyjne dla bardzo popularnego holdingu radiowego "Russkoje Radio" - poinformowali, że zablokowano im emisje materiałów na żywo z antykremlowskich demonstracji, które odbyły się w weekend w Moskwie i Petersburgu, i zabroniono wymieniania na antenie nazwiska jednego z liderów opozycji Garriego Kasparowa.
"Wyraźnie zapowiedziano dziennikarzom, że Garri Kasparow i jemu podobni to już przeszłość i nie interesują oni naszych słuchaczy, więc o nich nie mówimy" - napisał w blogu internetowym jeden z dziennikarzy. Drugi dodał, że wiele osób szuka sobie nowej pracy.
Nowy dyrektor generalny RSN Aleksandr Szkolnik zaprzeczył, jakoby w radiu istniała jakaś "czarna lista" zawierająca nazwiska opozycjonistów, i nazwał te twierdzenia "głupotą".
Istnieją tylko trzy kryteria: materiał musi mieć charakter newsa, musi być ciekawy i nie może mieć skrajnego charakteru - powiedział Szkolnik. Zapytany o Kasparowa, odpowiedział, że "jeżeli nie będzie on powtarzał ekstremistycznych sloganów, jego wypowiedzi będą w radiu puszczane".
Prezydent Władimir Putin niejednokrotnie zaprzeczał, aby media spotykały jakieś restrykcje, jednak opozycja kategorycznie twierdzi, że podczas jego siedmioletnich rządów wolność prasy została znacznie ograniczona.
Prywatna stacja telewizyjna NTV wyraźnie zmieniła swój charakter od czasu, gdy została sprzedana państwowemu monopoliście gazowemu Gazpromowi.
Z kolei redaktor naczelny należącego do Gazpromu prestiżowego dziennika "Izwiestija" został we wrześniu 2004 roku wyrzucony za sposób, w jaki gazeta relacjonowała krwawe wydarzenia w Biesłanie. Dziennik w swych relacjach zadał kłam oficjalnej wersji wydarzeń w szkole, w której zginęło ponad trzysta osób.