Krawawy poranek w Rio de Janeiro
Uzbrojeni bandyci przeprowadzili 12 ataków na autobusy i policyjne
posterunki w Rio de Janeiro, zabijając co najmniej 18 osób. Co
najmniej 22 osoby zostały ranne - poinformował brazylijski
sekretarz ds. bezpieczeństwa Roberto Precioso.
Wcześniej w tym roku do podobnej fali przemocy i rozlewu krwi doszło w biznesowej stolicy Brazyli Sao Paulo.
W Rio, zapełniającym się turystami i szykującym się do świętowania Sylwestra na słynnych miejskich plażach, policja wzmocniła patrole i punkty kontrolne.
Nadal nie wiemy skąd komenderowano atakami. Jest masa pogłosek - powiedział rzecznik policji. Według sił bezpieczeństwa atakami kierowali ze ściśle strzeżonego więzienia Bangu osadzeni tam przestępcy.
Strażacy poinformowali o znalezieniu sześciu zwęglonych ciał w miejskim autobusie podpalonym przez niezidentyfikowanych bandytów na głównej arterii, Avenida Brasil. Liczby zabitych w autobusie nie potwierdził jego właściciel, firma komunikacyjna Itapemirim.
Niezidentyfikowani napastnicy ostrzelali policyjny posterunek w nadmorskiej dzielnicy Botafogo, zabijając ulicznego sprzedawcę. W bogatej dzielnicy Barra da Tijuca zabito dwóch policjantów. W innej okolicy na przedmieściach podpalono trzy autobusy i policyjny posterunek. W dzielnicy Mesquita aresztowano trzy osoby podejrzewane o podpalenie autobusu.
W Sao Paulo w maju zginęło ponad 200 osób, kiedy potężny gang więzienny znany jako Pierwsze Dowództwo Stolicy (PCC) nakazał ataki na cele publiczne. Policja odpowiedziała działaniami odwetowymi i przemoc trwała jeszcze w lipcu. Wówczas gang protestował przeciwko przeniesieniu swoich szefów do ściślej strzeżonych więzień.
PCC nie działa aktywnie w Rio de Janeiro, ale część miejskich gangów narkotykowych ma z nim według policji powiązania.
Rio de Janeiro ma jeden z najwyższych na świecie wskaźników przestępczości i morderstw - 50 na sto tys. mieszkańców.