Krakowskim uczelniom brakuje studentów
W tym roku po raz pierwszy od dłuższego
czasu krakowskie uczelnie miały problem ze skompletowaniem grup
zaocznych. Kandydatów zabrakło - pisze "Gazeta Krakowska".
14.10.2006 | aktual.: 14.10.2006 00:48
Niż demograficzny dotarł do szkół wyższych. W pierwszej kolejności ujawnił się na studiach niestacjonarnych, czyli płatnych. Władze krakowskich szkół nie ukrywają zmartwienia. Mniejsza liczba płatnych studentów oznacza przede wszystkim uszczuplenie kasy uczelni.
W najlepszych czasach Akademia Górniczo-Hutnicza miała ponad 4 tys. studentów zaocznych. W tym roku - tylko 2 tys. Najtańsza opłata za studia zaoczne na AGH wynosi ponad 1000 zł, najwyższa - ok. 3 tys. zł. Po prostej kalkulacji widać, że sprzed nosa uczelni ucieka co najmniej kilkaset tysięcy złotych.
UJ na studentach niestacjonarnych dotychczas zarabiał rocznie 50 mln zł. Już teraz musi liczyć się z uszczupleniem budżetu.
Najlepsza wędka na zaocznego żaka to niskie czesne, ale na ten temat rektorzy milczą. W 2007 r. uczelnie przestaną otrzymywać z Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego dotację na kształcenie studentów niestacjonarnych. Co to oznacza? Dopłata ministerialna na studentów zaocznych i wieczorowych pokrywa teraz 30% kosztów kształcenia. Żak płaci 70%. Od nowego roku, gdy zniknie dotacja, student teoretycznie będzie musiał ponieść 100%. kosztów. Władze krakowskich uczelni nie chcąc jednak przestraszyć swoich wychowanków, w tym półroczu nie zapowiadają podwyżek. (PAP)