Krakowski rynek - najlepszy na świecie
Krakowski Rynek Główny jest najlepszym
placem na świecie! - orzekli specjaliści z Project for Public
Space, amerykańskiej organizacji zajmującej się tworzeniem
przestrzeni przyjaznej człowiekowi. Polski rynek pozostawił w tyle
słynne paryskie, rzymskie i londyńskie place - chwali "Nowy Dzień".
21.01.2006 | aktual.: 21.01.2006 07:22
- Rynek krakowski to miejsce, które tętni życiem. Przyciąga rozmaitych ludzi. Ma mnóstwo do zaoferowania i ciągle się zmienia - mówi Ethan Kent, jeden z jurorów.
Przy ocenie brano pod uwagę m.in. wygląd placu, jego indywidualny charakter oraz atrakcje dla mieszkańców i turystów - restauracje, sklepy, stragany, imprezy i sztukę uliczną. Nie bez znaczenia była możliwość swobodnego poruszania się w obrębie samego placu i na jego obrzeżach. W Krakowie wszystkie drogi prowadzą na rynek.
Dlatego krakowski rynek jest najlepszy na świecie: Po pierwsze - hejnał z wieży mariackiej. Zna go cała Polska, bo w południe transmitowany jest przez Polskie Radio.
Po drugie - kwiaciarki. Stoiska z kwiatami, niezależnie od pory roku, zajmują jeden kwartał Rynku. Raz do roku kwiaciarki składają kwiaty pod pomnikiem Adama Mickiewicza.
Po trzecie - Adaś. Bo pomnik Adama Mickiewicza ma w Krakowie znaczenie szczególne. Pod nim mieszkańcy miasta umawiają się na randki, a licealiści tuż przed maturą przychodzą prosić wieszcza o łaskę wiedzy.
Po czwarte - gołębie. Towarzyszą wszystkim na krakowskim rynku. Dzięki nim kilku bezrobotnych znalazło zajęcie - sprzedają turystom zboże, by mogli dokarmiać ptaki.
Po piąte - kapela krakowiaków. W tradycyjnych strojach - czapki z pawimi piórami - gra przez cały rok w pobliżu Sukiennic.
Po szóste - zabytki. U Niemców respekt budzi sala hołdu pruskiego w Sukiennicach. Amerykanie cieszą się, że to właśnie tutaj Tadeusz Kościuszko, bohater walk o niepodległość Stanów Zjednoczonych, zaczął wielką wojskową karierę. A Rosjanie powtarzają mit o radzieckim marszałku Koniewie, który rzekomo podczas II wojny światowej miał uchronić te wszystkie zabytki od zniszczenia.
Po siódme - lokale gastronomiczne. Po zwiedzaniu trzeba coś zjeść. Jest w czym wybierać. Od słynnego Wierzynka z królewską kuchnią, po ogródki serwujące piwo.
Po ósme - sklepy. Można tu kupić nie tylko pamiątki. Eleganckie sklepy w zabytkowych kamienicach - odzieżowe, jubilerskie czy delikatesy - przyciągają liczną klientelę.
Po dziewiąte - kina. W Krakowie do kina chodzi się na rynek. Kilka sal kinowych proponuje najnowszy repertuar, ambitny i rozrywkowy.
Po dziesiąte - Internet. Cały rynek objęty jest bezprzewodową i bezpłatną siecią internetową. Wystarczy usiąść sobie na ławce lub w kawiarni z laptopem i można... pracować.