Zapłaci za zimowy paraliż miasta
Urzędnik krakowskiego magistratu Jan T., został skazany na grzywnę wysokości 10 tys. złotych za doprowadzenie w styczniu 2005 roku do
zimowego paraliżu Krakowa.
21.02.2008 | aktual.: 21.02.2008 15:31
Jan T. był wówczas dyrektorem Zarządu Dróg i Komunikacji w Krakowie oraz przewodniczącym Miejskiego Komitetu Koordynacyjnego ds. Zimy. Sąd uznał, że jako funkcjonariusz publiczny, w sposób nieumyślny, nie dopełnił ciążących na nim obowiązków w zakresie usuwania skutków zimy na ulicach Krakowa, doprowadzając do paraliżu miasta.
Wyrok dotyczy wydarzeń z 19 stycznia 2005 roku. W Krakowie po opadach śniegu praktycznie stanęła komunikacja autobusowa, a inne pojazdy na wiele godzin utknęły w korkach. Na śliskich jezdniach doszło do ponad stu kolizji.
Według zarzutów prokuratury, przyczyną paraliżu było to, że Jan T. wysłał na ulice zbyt mało sprzętu do odśnieżania i nie zezwalał na zwiększenie jego liczby. Tym samym działał na szkodę interesu publicznego i prywatnego.
Prokuratura powołała się w swoich ustaleniach na fakt, że na początku sezonu zimowego 2004/2005 dyrektor Jan T. zmienił zasady zamawiania u wykonawców sprzętu do odśnieżania oraz podejmowania decyzji o jego uruchomieniu.
Poprzednio dyżurni Zarządu Dróg i Komunikacji w Krakowie mogli samodzielnie podejmować decyzję o uruchomieniu sprzętu do odśnieżania. Po decyzji Jana T. dyżurny był zobowiązany do zweryfikowania napływających informacji o trudnych warunkach na drogach i wysłania w tym celu na miejsce inspektora. Następnie ta informacja o stanie dróg była przekazywana samemu Janowi T., który mógł podjąć decyzję o wysłaniu sprzętu.
Zdaniem prokuratury, reguły te nie sprawdziły się 19 stycznia w Krakowie, kiedy Jan T. zbyt późno podjął decyzję o zamówieniu większej liczby sprzętu. Operatorzy sprzętu nie mogli już wrócić do pracy z powodu paraliżu komunikacyjnego w mieście.
Przed sądem Jan T. nie przyznał się do winy. Jak wyjaśnił, jednostki zobowiązane do odśnieżania ulic przysłały wtedy mniej sprzętu, niż było zamówione i niż o tym informowały, i pracował on nie tam, gdzie powinien. Powołał się na prognozy, które nie przewidywały opadów. Jeszcze w prokuraturze twierdził, że działania wykonawców były celowe i zmierzały do skompromitowania go.
Sąd uznał winę Jana T., podkreślając jednak, iż nie działał on umyślnie. Sąd stwierdził, że gdyby oskarżony podjął działania na czas, w istotny sposób zminimalizowałby skutki opadów. Z uwagi na fakt, iż wina Jana T. była nieumyślna, sąd nie orzekł zakazu pełnienia funkcji publicznych. Jego adwokat zapowiedział odwołanie się od wyroku.
Prezydent Krakowa Jacek Majchrowski powiedział dziennikarzom po wyroku, że nie będzie podejmował żadnych decyzji w stosunku do Jana T., dopóki wyrok nie będzie prawomocny.
Jan T., obecnie dyrektor Zarządu Dróg i Transportu, jest najbardziej krytykowanym urzędnikiem krakowskiego magistratu, nazywanym przez lokalne media "niezatapialnym".