Zabójca Rosiaka był jednak członkiem PO
Prezes PiS Jarosław Kaczyński powiedział, że zabójca pracownika łódzkiego biura PiS Marka Rosiaka, Ryszard C., był przez rok członkiem PO. Wcześniej przedstawiciele częstochowskiej PO zaprzeczali temu i mówili o wykorzystywaniu kolejnej tragedii do celów politycznych. Okazało się jednak, że Ryszard C. był członkiem Platformy od kwietnia 2004 roku.
Trzy miesiące temu do łódzkiej siedziby PiS wtargnął 62-letni Ryszard C. i zaatakował znajdujące się tam osoby. Zastrzelił Rosiaka i ranił innego pracownika biura. - Zabójca był swego czasu, przez rok członkiem PO. Jego nienawiść była skierowana w jednym kierunku: w stronę PiS. Dokładnie w tym kierunku, który jest nieustannie podtrzymywany przez PO i osobiście przez premiera - mówił Kaczyński.
Szef PiS nie chciał zdradzić, skąd ma informację o tym, że Ryszard C. był członkiem Platformy. - To jest oczywiście ważny element tego wydarzenia, ale z całą pewnością nie najważniejszy. Gdyby nawet C. nie był członkiem PO, to i tak wiadomo, kto doprowadził do tego stanu wrzącej nienawiści - mówił Kaczyński. Powiedział też, że nadal dostaje pogróżki z zapowiedziami zabójstwa.
Wiceprzewodnicząca częstochowskiego koła PO, poseł Izabela Leszczyna, przypominała, że pogłoski o członkostwie C. w Platformie pojawiały się już jesienią, kiedy startowała w wyborach na prezydenta Częstochowy. Jak mówiła, wówczas, po sprawdzeniu, partia zdementowała, jakoby C. do niej należał. Leszczyna zapewniła, że od 2005 r., kiedy ona sama należy do zarządu częstochowskiej PO, z całą pewnością nie przyjmowano C. do partii w tym mieście.
Również szefowa częstochowskiej PO i współzałożycielka tej partii w Częstochowie, Halina Rozpondek, była przekonana, że C. nie należał do Platformy w tym mieście. Wieczorem przesłała jednak do mediów oświadczenie, że Ryszard C. był członkiem Platformy od kwietnia 2004 roku. "W styczniu 2006 roku został wykreślony z listy członków partii z powodu braku jakiejkolwiek aktywności. Procedurę wykreślenia rozpoczęto w kwietniu 2005 roku" - napisała Rozpondek.
We wcześniejszych rozmowach przedstawiciele częstochowskiej PO zaprzeczali, by zabójca pracownika łódzkiego biura PiS był członkiem tego ugrupowania w Częstochowie. Ryszard C. mieszkał w tym mieście - wyprowadził się kilka miesięcy przez zabójstwem.
Z kolei posłowie Platformy Obywatelskiej mówili o próbach rozgrywania politycznego kolejnej tragedii. - To co robi Jarosław Kaczyński, to absolutne szaleństwo. - w ten sposób wypowiedź Kaczyńskiego skomentował poseł PO Paweł Olszewski. Jak ocenił, zachowanie polityków PiS jest "uwłaczające i niegodziwe".
- Politycy PiS mogliby zwrócić uwagę na emocje i odczucia rodzin, zarówno pana Rosiaka, jak i rodzin tragedii smoleńskiej. Nie wiem, po co PiS to robi. Odpowiedzialni politycy takich rzeczy mówić nie powinni, tym bardziej, że ta skala nienawiści i agresji się nasila - powiedział Olszewski.
Również wiceszef klubu PO Waldy Dzikowski nazwał zachowanie Kaczyńskiego "szaleństwem". - To jest czyste szaleństwo. Wykorzystywanie czyjejś tragedii, śmierci i uprawianie na tej kanwie polityki jest czymś okropnym - ocenił.
Do zabójstwa Rosiaka doszło 19 października, gdy do łódzkiej siedziby PiS wtargnął 62-letni Ryszard C. i zaatakował znajdujące się tam osoby. Zastrzelił Rosiaka, a później strzelił do 39-letniego Pawła Kowalskiego; gdy chybił, zaatakował go paralizatorem i ranił nożem. Świadkowie tragedii twierdzą, że krzyczał, iż chciał zabić Jarosława Kaczyńskiego i "powystrzelać pisowców".
Po zatrzymaniu Ryszard C. usłyszał zarzuty zabójstwa i usiłowania zabójstwa z użyciem broni palnej. Zdaniem śledczych, motywem ataku była przynależność partyjna obu ofiar. Podejrzany przyznał się do zarzucanych czynów, ale odmówił składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania. Przebywa w areszcie. Grozi mu dożywocie.
Ryszard C. mieszkał w Częstochowie, skąd wyjechał kilka miesięcy przed zabójstwem. W Częstochowie skończył szkołę budowlaną, pracował jako budowlaniec w Kanadzie, po powrocie przez kilka lat był taksówkarzem.