Włamania do kościołów; włamywacze poddali się karze
Przed krakowskim sądem zapadły wyroki
dla trzech mężczyzn oskarżonych o włamania i kradzieże lub
usiłowanie włamań do 23 małopolskich i podkarpackich kościołów.
06.10.2006 | aktual.: 06.10.2006 16:16
Oskarżeni przyznali się do wszystkich zarzutów i zgłosili chęć dobrowolnego poddania się karze. Ze względu na ich postawę Sąd Rejonowy dla Krakowa Nowej Huty przychylił się do wniosku prokuratury w tej sprawie i wydał wyroki bez przeprowadzania przewodu sądowego.
Sąd Rejonowy dla Krakowa Nowej Huty skazał 44-letniego Mirosława O. na trzy lata i trzy miesiące pozbawienia wolności; 27-letniego Sebastiana M. - na dwa lata pozbawienia wolności i 5 tys. zł grzywny, a 26-letniego Grzegorza G. - na rok i 10 miesięcy pozbawienia wolności.
O włamaniach i usiłowaniach włamań do małopolskich świątyń głośno było latem 2005 r. Łupem złodziei padały najczęściej naczynia liturgiczne: kielichy, monstrancje, rzeźby świętych, ozdoby ołtarzy, żyrandole, krzyże.
Małopolski komendant wojewódzki policji powołał specjalną grupę funkcjonariuszy, która miała znaleźć sprawców tych przestępstw. We wrześniu zeszłego roku zatrzymano trzech mężczyzn, a w ich samochodach i domach znaleziono wiele cennych przedmiotów sakralnych.
Jak ustaliła prokuratura, na pomysł okradania świątyń wpadli Mirosław O. i Sebastian M. Wkrótce dołączył do nich Grzegorz G. Podejrzani kierowali się m.in. Szlakiem Architektury Drewnianej wytyczonym w Małopolsce i na Podkarpaciu. Do świątyń - najczęściej małych i nie posiadających właściwych zabezpieczeń - dostawali się wyłamując łomem zamki w drzwiach wejściowych lub w drzwiach do zakrystii.
Prokuratura zarzuciła im włamania, bądź usiłowania włamań do dwudziestu kilku kościołów. Mężczyźni przyznali się. Jak wyjaśnili, zrabowane przedmioty podejrzani sprzedawali osobiście lub przez pośrednika pod halą targową w Krakowie. Rzeczy ze srebra przetapiali i sprzedawali jako złom, a te, które uważali za bezwartościowe, wyrzucali.
Policji udało się odzyskać ponad 150 przedmiotów skradzionych z kościołów. Dwie figurki aniołów, pochodzące z XVII-XVIII w., odnaleziono aż w Norwegii - rzeźby te kupiło na placu targowym w Krakowie polsko-norweskie małżeństwo.