Prezes Sądu Apelacyjnego w Krakowie Krzysztof Sobierajski zawieszony
Prezes Sądu Apelacyjnego w Krakowie Krzysztof Sobierajski został zawieszony w czynnościach służbowych na 3 miesiące - informuje RMF FM.
Sąd Apelacyjny w Łodzi poparł wniosek ministra sprawiedliwości. Resort Zbigniewa Ziobry chciał zawieszenia prezesa SA w Krakowie w obowiązkach służbowych. Domagał się też wszczęcia wobec niego postępowania dyscyplinarnego - informowało 16 grudnia TVP Info.
"Zgromadzony przez prokuraturę i CBA materiał dowodowy, w postaci dokumentacji finansowej i zeznań pracowników Sądu Apelacyjnego w Krakowie, w najwyższym stopniu poddaje w wątpliwość uczciwość i kwalifikacje zawodowe pana Krzysztofa Sobierajskiego do pełnienia dotychczasowej funkcji" – napisano w komunikacie ministerstwa.
- Złożyłem dymisję, bo chcę, aby sąd pracował i funkcjonował normalnie – powiedział 19 grudnia dziennikarzom prezes krakowskiego Sądu Apelacyjnego. Krzysztof Sobierajski wydał oświadczenie, w którym podkreślił, że nie popełnił żadnych czynów przestępczych. "Udostępniłem wszystkie posiadane dokumenty, ponieważ nie mam nic do ukrycia". Prezes dodał, że nie zawierał fikcyjnych umów, nie miał wpływu na to, z jakimi firmami sąd zawierał umowy. To było w zakresie obowiązków dyrektora sądu".
Kilkaset tysięcy złotych mógł zyskać prezes krakowskiego sądu apelacyjnego dzięki umowom, które zawierał z firmami zewnętrznymi - informowało TVP Info. Agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego zatrzymali w połowie grudnia dyrektora Sądu Apelacyjnego w Krakowie Andrzeja P., główną księgową Martę K., byłego dyrektora Centrum Zakupów dla Sądownictwa Marcina B. i dwoje biznesmenów.
Sąd zdecydował o aresztowaniu czterech z tych osób. Wobec piątej podejrzanej - głównej księgowej SA w Krakowie Marty K., sąd zastosował poręczenie majątkowe w kwocie 40 tysięcy złotych połączone z dozorem Policji i zakazem opuszczania kraju.
Zatrzymania mają związek z dużym śledztwem dotyczącym korupcji w krakowskim sądzie.
Z informacji portalu tvp.info wynika, że wokół sądu stworzono sieć wielu powiązanych kapitałowo i osobowo firm, realizujących głównie fikcyjne zamówienia. Śledczy szacują, że może chodzić nawet o kilkadziesiąt milionów złotych wyprowadzonych z budżetu Sądu Apelacyjnego w Krakowie.
W latach 2013-2016 Sąd Apelacyjny w Krakowie zawierał z zewnętrznymi firmami umowy o przygotowanie opracowań i analiz. Za każde z takich zleceń płacono nie więcej niż 30 tys. euro. Dyrektor Sądu Apelacyjnego w Krakowie mógł więc zawierać umowy na przygotowanie analiz i świadczeń bez ogłaszania przetargów.
Śledczy ustalili, że od 2014 r. prezes SA w Krakowie zawarł ponad 20 umów o dzieło i związku z nimi miał pokwitować przyjęcie prawie 1 mln zł. Umowy miały dotyczyć przygotowania dla zewnętrznych firm analiz i opracowań, które zlecał Sąd Apelacyjny w Krakowie. Jednorazowa gratyfikacja dla prezesa sądu w związku z tą umową miała wynosić do 8 tys. zł, a faktury wystawiane przez zewnętrzne firmy sądowi za tę samą pracę wynosiły średnio po kilkadziesiąt tysięcy złotych.