Kraków: kolejka karetek przed szpitalem
Ratownicy przez kilka godzin nie mogą przekazać krakowskiemu szpitalowi pacjentów. Przed placówką powstała kolejka karetek. O sytuacji poinformowano na facebookowym profilu o nazwie "Ratownictwo Medyczne - łączy nas wspólna pasja".
25.01.2017 | aktual.: 25.01.2017 12:31
- Oczekiwanie Zespołów Ratownictwa Medycznego na przekazanie pacjenta po kilka godzin to chyba już problem OGÓLNOPOLSKI. Był Wrocław teraz czas na Kraków!!! - brzmi treść wpisu.
Do tekstu zostało dołączone zdjęcie, przesłane przez anonima. Zrobiono je z ósmej karetki, czekającej w kolejce na dostęp do Szpitala im. Żeromskiego w Krakowie.
W zakończeniu wpisu czytamy również: - Niestety dłuższe oczekiwanie na SOR powoduje brak zespołów w sytuacji zagrożenia życia dla najbardziej potrzebujących w danym rejonie.
Pod postem pojawiło się wiele komentarzy. - Widzę, że niektóre szpitale aż za bardzo wzięły do serca powiedzenie "czas leczy rany" - napisała jedna z internautek.
Co na to ratownicy? - Mój rekord to trzy godziny oczekiwania na wjazd na szpitalny oddział ratunkowy - powiedział anonimowo serwisowi gazetakrakowska.pl pracownik Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego. - Tak jest kilka razy w tygodniu. Stoimy przed SOR-em i czekamy, aż lekarz wpuści nas do środka. Jeśli nie wieziemy pacjenta z bezpośrednim zagrożeniem życia, musimy uzbroić się w cierpliwość - dodał.
- Nie zgodziłabym się z twierdzeniem, że takie sytuacje są częste. Zdarzają się, ale nie nagminnie. (...) Jeśli jest kolejka karetek przed SOR-em, to zwykle rozładowuje się w kilkanaście minut, do pół godziny - zaznaczyła Joanna Sieradzka, rzeczniczka Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego.
Podkreśliła również, że w ostatnich tygodniach lekarze i ratownicy medyczni mają więcej pracy niż zazwyczaj. Pracownik KPR twierdzi z kolei, że karetek i SOR-ów jest za mało.
- Weszła nowelizacja, która usunęła lekarzy z zespółów ratownictwa. Do tej pory mogli już w karetce zdecydować, czy pacjent musi trafić do szpitala. Ratownicy nie mają takich kompetencji. Dlatego wszyscy pacjenci są wożeni na SOR-y. Te osiem karetek czekających na wjazd to wynik decyzji ministerstwa, które ustanowiło takie zasady - komentuje Jerzy Friediger, dyrektor Szpitala im. Żeromskiego w Krakowie.
Do wojewody, który zarządza systemem ratownictwa medycznego w regionie, nie wpłynęły żadne skargi w tej sprawie, o czym poinformował jego rzecznik Krzysztof Marcinkiewicz.
Podobna, a nawet gorsza, sytuacja jest we Wrocławiu. Tam czas oczekiwania na przekazanie pacjenta to nawet osiem godzin. - Problem jest nie od dziś. (...) Trzeba jednak zaznaczyć, że czekają wyłącznie pacjenci mniej pilni. Ci z zawałem serca są przyjmowani w trzy minuty i to we wszystkich szpitalach - powiedział Gazecie Wrocławskiej ratownik z Wrocławia.