Dwa lata więzienia za 85 tys. fałszywych pięciozłotówek
Na dwa lata pozbawienia wolności skazał krakowski Sąd Okręgowy 38-letniego Krzysztofa W. za wyprodukowanie ponad 85,5 tys. fałszywych monet o nominale 5 zł. Wyrok nie jest prawomocny - poinformowała Angelika Michalik z biura prasowego sądu.
30.09.2009 | aktual.: 30.09.2009 14:27
Monety produkowane były w domowym warsztacie ślusarskim od 2000 do 2008 roku w Krakowie. Stanowiły ponad połowę wykrytych w tym czasie przez NBP fałszywych pięciozłotówek w Polsce i cechowały się doskonałą jakością.
Sąd orzekł także w stosunku do Krzysztofa W. przepadek równowartości korzyści majątkowej w kwocie ponad 426 tys. zł i przepadek dowodów rzeczowych. Jego brat Ryszard W. za udzielanie pomocy skazany został na rok i 20 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata.
Sąd zastosował nadzwyczajne złagodzenie kary, ponieważ Krzysztof W. przyznał się do zarzutów i złożył szczegółowe wyjaśnienia.
Prokuratura oskarżyła Krzysztofa W. o to, że od 2000 roku do marca 2008, wykorzystując wykonane przez siebie matryce oraz przystosowane do tego urządzenia i maszyny, podrobił 85,5 tys. sztuk pięciozłotówek, wpuszczając je sukcesywnie w obieg. Czynił także przygotowania do podrobienia monet oraz banknotów o nominałach 10 i 50 zł.
Jego brat Ryszard W. został oskarżony o udzielanie bratu pomocy w podrabianiu pieniędzy oraz w przygotowaniach do podrabiania monet i banknotów.
Wszystko działo się w prowadzonym przez Krzysztofa W. na terenie Krakowa warsztacie ślusarskim, wyposażonym w maszyny i narzędzia do obróbki metali, w tym prasę hydrauliczną, walcarkę, gilotynę do cięcia, tygle do topienia metali. Właściciel warsztatu sam opanował technologię produkcji monet w oparciu o dostępną literaturę. Matryce wykonywał poprzez kopiowanie oryginalnych monet i trawienie kwasem stempla.
Monety początkowo wybijał młotkiem, następnie zakupił prasę ręczną, a później hydrauliczną. W materiały do produkcji monet zaopatrywał się ze źródeł powszechnie dostępnych: w miedzionikiel - kupując wycofane z obiegu monety, w blachę mosiężną w jednym z krakowskich sklepów. Monety wprowadzał do obiegu sam, płacąc nimi za towary w sklepach i na placach targowych.
O skali jego działalności świadczy - zdaniem prokuratury - ilość zabezpieczonych w trakcie przeszukań materiałów, służących do produkcji monet i półfabrykatów: 54 arkusze blachy mosiężnej, które zawierały 85 578 otworów, pięć kompletów matryc do tłoczenia monet o nominale 5 zł, 12 sztuk tulei metalowych, 477 krążków z mosiądzu i 1039 krążków miedzioniklu, pierścienie z otworami służące do ząbkowania monet, 45 tygli do wytopu metali.
Jak podawała prokuratura w akcie oskarżenia, powołując się na ustalenia poczynione w Departamencie Emisyjno-Skarbcowym NBP, od 1 stycznia 2000 r. do 15 kwietnia 2008 r. ujawniono w Polsce 155 tys. 265 sztuk falsyfikatów monet o nominale 5 zł.